Posty

Wyświetlam posty z etykietą 2022

[Recenzja] Goat - "Oh Death" (2022)

Obraz
Gdzieś w północnej Szwecji leży malownicza wioska o nazwie Korpilombolo. W dawnych czasach mieszkańcy oddawali się tam magicznym rytuałom. Kiedy na miejsce przybyli chrześcijańscy misjonarze, postanowili spalić i zrównać wioskę z ziemi, a następnie odbudować, wolną od rzekomego zła. Ocaleli mieszkańcy rzucili jednak na miejsce klątwę… Kilka wieków później w tym właśnie miejscu rozpoczęła się historia grupy Goat. Oczywiście, cała ta fikcyjna opowieść stanowi element autopromocji, tworzący wokół projektu mistyczną otoczkę. Całe to przedsięwzięcie faktycznie jest owiane pewną tajemnicą. Nazwiska udzielających się muzyków nie są znane, a oni sami podczas koncertów i sesji fotograficznych kryją się pod maskami oraz dziwnymi przebraniami, przywołującymi skojarzenia z rytualnymi szatami jakiś dawnych, egzotycznych kultur. Tym, co wiadomo na pewno, jest to, że Goat rzeczywiście pochodzi ze Szwecji, a na początku poprzedniej dekady opublikował, w dwuletnich interwałach, trzy albumy. Debiutancki

[Recenzja] King Gizzard and the Lizard Wizard - "Changes" (2022)

Obraz
Trochę dziwnie było w zeszłym tygodniu beż żadnego nowego wydawnictwa King Gizzard and the Lizard Wizard. Ale w końcu jest. Trzeci całkowicie premierowy album Australijczyków w tym miesiącu i piąty w tym roku. Nie zdziwiłbym się, gdyby muzycy gdzieś za miesiąc zapowiedzieli kolejną płytę, choćby i ze świątecznymi piosenkami, bo w zasadzie czemu nie? Jak oni to robią? Na pewno pomaga posiadanie własnego studia, gdzie w każdej chwili mogą popracować nad kolejnym projektem. A zwykle pracują nad kilkoma naraz. Prace nad właśnie wydanym "Changes" zaczęły się zresztą już w 2017 roku, ale wtedy instrumentalistom zabrakło, jak sami przyznali, odpowiedniego warsztatu. Na album złożyło się siedem utworów, a pierwsze litery kolejnych tytułów stanowią akronim słowa "Changes". Dodatkowo płytę wydano w siedmiu różnych wersjach, z sześcioma wariantami okładki - tylko wyżej wklejony powtarza się dwukrotnie. Stylistyka materiału długo pozostawała tajemnicą. Na podstawie okładki spek

[Recenzja] Dry Cleaning - "Stumpwork" (2022)

Obraz
Okładka "Stumpwork" może konkurować z "Together" grupy Duster o tytuł najmniej estetycznej tegorocznej oprawy graficznej albumu muzycznego. Na szczęście muzycznie prezentuje się znacznie lepiej, niż można by się spodziewać po samym wzrokowym kontakcie. Drugi album londyńskich post-punkowców Dry Cleaning to płyta na pewno lepsza od całkiem przecież dobrego zeszłorocznego "New Long Leg". Kwartet nie odchodzi daleko od wypracowanego stylu - opierającego się na zestawieniu bezemocjonalnych melodeklamacji Florence Shaw z intensywną grą instrumentalistów - choć nieco wzbogaca aranżacje. Nie jest to wprawdzie tak przełomowe i dojrzałe dzieło, jak "Cavalcade" czy "Ants From Up There" - drugie albumy najsłynniejszch przedstawicieli tej młodej brytyjskiej sceny, black midi i Black Country, New Road - ale niewątpliwie ugruntowuje pozycję Dry Cleaning jako jednego z bardziej interesujących zespołów we współczesnym rocku. Co na pewno zwraca uwagę, t

[Recenzja] Can - "Live in Cuxhaven 1976" (2022)

Obraz
W kwestii reparacji od Niemiec, których już nie nazywa się reparacjam, powiem tyle, że osobiście całkowicie zadowolę się możliwością obcowania z niemiecką powojenną kulturą. A do streamingu i fizycznej sprzedaży trafiła właśnie, po dziesięciomiesięcznej przerwie, trzecia odsłona archiwalnej serii koncertowej Can. Tym razem wybrano materiał z występu w niemieckiej miejscowości Cuxhaven, który odbył się 7 stycznia 1976 roku. W porównaniu z dwoma poprzednimi wydawnictwami, trwającymi po półtora godziny każde, "Live in Cuxhaven 1976" wypada mniej monumentalnie. To zaledwie 30-minutowy fragment koncertu. Muszę też przyznać, że trochę zaczęła mi doskwierać oprawa graficzna tych wydawnictw. O ile bardzo doceniam spójność i konsekwencję oprawy - na którą zawsze składa się podobny monochromatyczny rysunek oraz tytuł zapisany w innym kolorze - to te grafiki są po prostu mało atrakcyjne, eufemistycznie mówiąc. Tyle jeśli chodzi o minusy, bo sama muzyka jest jak zawsze świetna, czego nie

[Recenzja] King Gizzard and the Lizard Wizard - "Laminated Denim" (2022)

Obraz
Chociaż dziś mija dopiero tydzień od premiery "Ice, Death, Planets, Lungs, Mushrooms and Lava", w międzyczasie zdążyło ukazać się już kolejne wydawnictwo King Gizzard and the Lizard Wizard z premierowym materiałem. Niektóre rockowe gwiazdy mogłyby się sporo nauczyć od Australijczyków. I nie chodzi tylko o szaloną częstotliwość publikowania nowych płyt - bo ta często nie wychodzi im na dobre - a fakt, że ten album ponownie jest wyraźnie inny od poprzedniego, choć jednocześnie grupa nie traci rozpoznawalności. Nie sposób więc mówić o jakimkolwiek wyeksploatowaniu formuły, choć to przecież już czwarty album zespołu w tym roku z pięciu zapowiedzianych, nie licząc wydawnictwa z remiksami, zbioru demówek oraz dwóch koncertówek, jakie ukazały się od stycznia. "Laminated Denim" powstał w całości latem tego roku, podczas tych samych jamowych sesji, w trakcie których zarejestrowano zeszłotygodniowy album. Jeszcze przed premierą zapowiadano go jako duchowego następcę , a późni

[Recenzja] Landon Caldwell & Friends - "More Unity" (2022)

Obraz
Landon Caldwell zwrócił moją uwagę swoim zeszłorocznym, recenzowanym tu albumem "Simultaneous Systems". Jest to jedno z tych pandemicznych wydawnictw, które z powodu lockdownu nie mogły zostać zarejestrowane w tradycyjny sposób. Poszczególni muzycy nagrywali swoje partie - jak podkreślono w tytule -symultanicznie, lecz przebywając w różnych miejscach. Rozwiązanie może wydawać się dziwne w przypadku takiego gatunku jak jazz, który przecież polega na ścisłej interakcji między instrumentalistami. Ale też trudno tu mówić o typowym jazzie, gdyż tamta płyta nie mniej czerpie z elektroniki, szczególnie jej ambientowego nurtu. Wspominam o tym wszystkim dlatego, że właśnie wydany "More Unity" bezpośrednio kontynuuje tamten kierunek, a jego znaczna część powstała przy pomocy już sprawdzonego systemu symultanicznego. Gwoli ścisłości, album wypełniają nagrania dwóch różnych składów. Łączy je jedynie postać lidera, który podczas obu sesji sięgnął po inny zestaw instrumentów, a t

[Recenzja] Just Mustard - "Heart Under" (2022)

Obraz
Irlandzki kwintet Just Mustard nie spieszył się z wydaniem drugiego albumu. Od premiery debiutanckiego "Wednesday" minęły już cztery lata. Warto było jednak czekać. Zespół przez ten czas dopracował swój styl, znacznie poprawił warsztat songwriterski i przeszedł do nieco większej - choć wciąż niezależnej - wytwórni, dzięki czemu nagrania odbyły się w bardziej profesjonalnych warunkach. Stylistycznie są to wciąż klimaty krążące wokół shoegaze'u, dream popu, noise rocka, post-punku, rocka gotyckiego, trip-hopu czy estetyki darkwave. Sami muzycy twierdzą natomiast, że w trakcie prac nad tym materiałem słuchali bardzo różnej muzyki, od nie aż tak dalekiego stylistycznie Bowery Electric, przez elektronicznych twórców w rodzaju Apex Twina, Boards of Canada, Andy'ego Stotta i Squarepushera czy eksperymentujących hip-hopowców z Death Grips, aż po poważnych kompozytorów Krzysztofa Pendereckiego i Belę Bartóka. Na ostateczny kształt "Heart Under" wpłynęła także pandemi

[Recenzja] King Gizzard & the Lizard Wizard - "Ice, Death, Planets, Lungs, Mushrooms and Lava" (2022)

Obraz
Październik należy do King Gizzard & the Lizard Wizard. Australijczycy zaplanowali na ten miesiąc aż trzy nowe albumy. Każdy z nich ma pokazywać inne oblicze grupy. Dziś premiera pierwszego z nich, "Ice, Death, Planets, Lungs, Mushrooms and Lava". To materiał stworzony od podstaw w studiu, do którego muzycy weszli praktycznie bez żadnego przygotowania - mając gotowe jedynie tytuły utworów - co przełożyło się na wydawnictwo o bardzo luźnym, jamowym charakterze. W ten sam sposób nagrano już wcześniej utwór "The Dripping Point" z kwietniowego "Omnium Gatherum", ze świetnym efektem, co najwidoczniej zachęciło zespół do powtórzenia tego na skalę całej płyty. Ale grupa nie porzuca też innych podjętych ostatnio wątków. Już za cztery dni powinno pojawić się kolejne wydawnictwo, "Laminated Denim", będące bezpośrednią kontynuacją wypuszczonego w marcu "Made in Timeland", na którym eksplorowano bardziej elektroniczne rejony. Na 28 października

[Recenzja] Horace Tapscott Quintet - "The Quintet" (2022)

Obraz
Po wydaniu "The Giant Is Awakened" Horace Tapscott postanowił zerwać z dużym przemysłem muzycznym. Od tamtej pory nagrywał wyłącznie dla niezależnych wytwórni. Światła dziennego nie ujrzał jego drugi materiał dla Flying Dutchman, który powstał jeszcze w 1969 roku. Nagrania odbyły się w dokładnie tym samym kwintecie, który zarejestrował wspomniany album, czyli z saksofonistą Arthurem Blythe'em, basistami Davidem Bryantem i Walterem Savage'em oraz perkusistą Everettem Brownem. Efekty tej drugiej sesji na szczęście się zachowały, a po ich odnalezieniu w końcu doczekały się publikacji. Banalny, w dodatku mało oryginalny tytuł "The Quartet" idealnie pasuje do całości, bo mimo wyraźnego lidera, jest to dzieło przede wszystkim zespołowe. Z trzech zawartych tu utworów jedynie środkowy "Your Child" to kompozycja Tapscotta. Zaczyna się zresztą od delikatnego fortepianowego wstępu i dopiero po chwili dochodzą pozostali instrumentaliści. Nagranie nabiera inten

[Recenzja] Magma - "Kãrtëhl" (2022)

Obraz
Pandemia okazała się mieć co najmniej jeden pozytywny skutek. Wielu wykonawców, którzy normalnie byliby w trasie, miało sporo czasu, aby popracować nad nową muzyką. Do tych pandemicznych wydawnictw właśnie dołączył najnowszy album francuskiej grupy Magma. Przyznać muszę, że miałem dość mieszane odczucia, gdy dowiedziałem się o tej premierze. Jest to przecież jeden z najbardziej fascynujących zespołów rockowych, który czerpiąc inspiracje przede wszystkim od poważnych kompozytorów w rodzaju Igora Strawińskiego i Beli Bartóka czy jazzmana Johna Coltrane'a, stworzył zupełnie nowy nurt, określony przez siebie mianem zeuhl. To także jeden z najrówniejszych wykonawców, jeśli chodzi o poziom dyskografii. Zarówno wśród płyt z lat 70., jak i tych nagranych już w XXI wieku, dominują albumy co najmniej bardzo dobre. Niefortunnie się składa, że zdecydowanie poniżej tej poprzeczki plasuje się do niedawna ostatni, wydany przed trzema latami "Zëss (Le Jour Du Néant)". I stąd moje obawy.

[Recenzja] Björk - "Fossora" (2022)

Obraz
To może być najlepszy piątek od dawna pod względem płytowych premier. Czekałem szczególnie na dwa tytuły. Nowy album grupy Magma niestety nie pojawił się jeszcze w streamingu, dlatego dziś będzie recenzja artystki, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Björk należy do moich ulubionych twórców popu. Zarówno ze względu na fantastyczne umiejętności wokalne, jak i fakt, że będąc przedstawicielką mainstreamu, w dodatku odnoszącą wielkie sukcesy komercyjne, w jej twórczości były też zawsze obecne pewne artystyczne ambicje. O ile na tych najsłynniejszch płytach, opublikowanych na przełomie wieków, przeważało bardziej komercyjne nastawienie, tak gdzieś z grubsza przed dekadą Islandka porzucoła duży przemysł fonograficzny, a jednocześnie zwróciła się w mniej kompromisowym kierunku. Tegoroczna "Fossora" jest na to kolejnym dowodem. Wprawdzie dominują tu nagrania o wyraźnie zaznaczonych liniach melodycznych, jednak jest też miejsce na wiele eksperymentów w sferze aranżacji, brzmienia i

[Recenzja] The Lounge Society - "Tired of Liberty" (2022)

Obraz
Trzy najlepsze współczesne zespoły rockowe - black midi, Squid oraz Black Country, New Road - mają zaskakująco zbieżne ze sobą biografie. Wszystkie te grupy powstały w ciągu kilku ostatnich lat w Wielkiej Brytanii, a rozpoznawalność przyniosły im występy w londyńskim klubie Windmill Brixton oraz współpraca z wytwórnią Speedy Wunderground Dana Careya, który także produkował ich pierwsze nagrania. Dokładnie tak samo zaczyna się historia kwartetu The Lounge Society, który właśnie zaprezentował swój debiutancki album "Tired of Liberty". Czy to kolejne wielkie dzieło tej sceny? W porównaniu z "Ants From Up There", "Bright Green Field" czy "Cavalcade" i "Hellfire", pierwsze długogrające wydawnictwo Salonu Towarzyskiego wypada na pewno niezbyt oryginalnie. Stylistycznie najbliżej tu do Squid - i to chyba niekoniecznie ze względu na wspólną inspirację twórczością Talking Heads - jednak brakuje tego szaleństwa, precyzji oraz kreatywności w rozwi

[Recenzja] Wędrowcy~Tułacze~Zbiegi - "Trzy siostry" (2022)

Obraz
Trudno uwierzyć, że materiał na to wydawnictwo powstał już w zeszłym roku. Okładka zdaje się nawiązywać do wojny w Ukrainie, a w połączeniu z fragmentem jednego z tekstów - zainspirowanym sztuką Antoniego Czechowa - brzmiącym  Trzy siostry lecą do Moskwy , nabiera bardzo dosłownego znaczenia. I zaskakująco koresponduje z trwającą właśnie kontrofensywą Ukrainy. Sama muzyka też nieźle pasuje do obecnej sytuacji geopolitycznej. Chociaż działający już od kilku lat projekt Wędrowcy~Tułacze~Zbiegi tworzą muzycy na co dzień związani ze sceną blackmetalową - udzielający się w takich zespołach, jak Furia, Odraza czy Gruzja - to zawartość EP "Trzy siostry" wpisuje się w estetykę zimnofalową. Tego typu klimat doskonale odzwierciedlał niegdyś nastroje z czasów zimnej wojny. Czemu więc nie miałby się sprawdzić teraz, gdy stosunki na linii Wschód-Zachód znów uległy, eufemistycznie mówiąc, ochłodzeniu, a do tego stoimy właśnie u progu kryzysu związanego z brakiem surowców energetycznych i g

[Recenzja] Jockstrap - "I Love You Jennifer B" (2022)

Obraz
W 2022 roku wyjątkowo dobrze ma się muzyka art-popowa. W serwisach streamingowych niezwykłą popularnością cieszy się stary przebój Kate Bush, "Running Up That Hill", niedawno przypomniany w serialu "Stranger Things". Niedługo odbędzie się premiera nowego albumu Björk, "Fossora", a już jakiś czas temu Perfume Genius wydał bardzo dobry "Ugly Season". Żeby jednak mówić o prawdziwym renesansie tej stylistyki, potrzeba też nowych, uzdolnionych twórców. I w tym miejscu wchodzi, cała na biało, grupa Jockstrap, która właśnie opublikowała swój debiutancki longplay "I Love You Jennifer B". Zespół współtworzy dwoje młodych twórców: niemający póki co większych osiągnięć Taylor Skye oraz Georgia Ellery, którą możecie kojarzyć z gry na instrumentach smyczkowych w Black Country, New Road. Pochodzący z różnych regionów Wielkiej Brytanii muzycy poznali się w londyńskiej Guildhall School of Music & Drama, gdzie Ellery uczyła się w klasie jazzowych sk

[Recenzja] Kali Malone - "Living Torch" (2022)

Obraz
Kim jest Kali Malone? Choć wielu osobom jej nazwisko nic nie powie, jest to jedna z najważniejszych postaci we współczesnej muzyce eksperymentalnej. Ta mieszkająca od dziesięciu lat w Szwecji Amerykanka, adeptka sztokholmskiej Royal College of Music na kierunku kompozycji elektroakustycznej, zasłynęła swoimi minimalistycznym kompozycjami na organy piszczałkowe. Blisko dwugodzinny "The Sacrificial Code" był jednym z najszerzej komentowanych niemainstreamowych albumów 2019 roku. Tegoroczny, choć nagrany już na przełomie lat 2020/21, "Living Torch" nie jest bezpośrednią kontynuacją tamtego dzieła, a próbą innego podejścia do tematu. To wciąż muzyka o bardzo minimalistycznym, dronowym charakterze, lecz sięgająca po zupełnie nowe dla artystki brzmienia. Miejsce organów zajęły syntezatory, w tym klasyczny modularny ARP 2500. Możemy usłyszeć tu także także dęciaki: puzon Matsa Äleklinta, muzyka znanego chociażby z Angles i Fire! Orchestra, a także klarnet basowy Isaka Hedt

[Recenzja] Angles - "A Muted Reality" (2022)

Obraz
Nie zanosi się na to, by w tym roku pojawił się nowy pełnowymiarowy album Fire! lub Fire! Orchestra. To pierwsza taka sytuacja od pięciu lat. Wprawdzie wiosną premierę miała EPka "Requiēs", efekt współpracy tria z Stephenem O'Malley i Davidem Sandströmem, jednak było to ściśle limitowane wydawnictwo, dostępne wyłącznie na winylu. Pewnym wynagrodzeniem okazuje się niedawno wypuszczony trzeci studyjny, a dziewiąty w ogóle, album Angles (dawniej Angles 9), kolejnej jazzowej kapeli ze Szwecji, która obraca się w podobnych klimatach, a nawet dzieli z Fire! część składu. Jeszcze do niedawna w obu zespołach udzielali się basista Johan Berthling i perkusista Andreas Werliin, jednak na "A Muted Reality" usłyszymy już tylko tego pierwszego. To jeden z najwierniejszych współpracowników saksofonisty Martina Küchena, który niestrudzenie dowodzi tym projektem o bardzo płynnym składzie. Dziś pod szyldem Angles kryje się oktet, obejmujący także dwóch trębaczy, puzonistę, klawis

[Recenzja] Ashenspire - "Hostile Architecture" (2022)

Obraz
W ostatnich tygodniach prawdziwym hitem jest pseudo-podręcznik do HiT-u. Napisany na zamówienie Partii, pełen błędów merytorycznych i logicznych, półprawd, przekłamań, przemilczeń, uproszczeń, manipulacji faktami czy nadinterpretacji. Niebędący próbą obiektywnego przedstawienia historii teraźniejszości, a toporną indoktrynacją, przekazującą fałszywy obraz świata, jakim postrzegają go konserwatywne środowiska. Wśród największych bzdur, jakie pojawiają się w tym ideologicznym wysrywie, można wymienić zrównanie feminizmu i liberalizmu z faszyzmem, ateizmu z komunizmem czy in vitro z hodowlą ludzi w laboratorium. Oberwało się też muzyce rockowej, w tym szczególnie nielubianym Beatlesom, za promowanie innego stylu życia, niż chciałaby narzucić Partia wespół z Kościołem Katolickim - oczywiście samemu nie przestrzegając własnych zasad. Wojciech Roszkowski, autor tych wypocin, jest zresztą ekspertem od popkultury, który już wcześniej pisał chociażby o śmieciowej odmianie metalu  w kontekście g

[Recenzja] Danger Mouse & Black Thought - "Cheat Codes" (2022)

Obraz
Początki tego projektu sięgają 2005 roku, kiedy Danger Mouse i Black Thought mieli okazję po raz pierwszy ze sobą pracować. O nagraniu razem całego albumu nie było jednak mowy aż do roku 2017. Nagrania jednak się przeciągały, częściowo przez pandemię, ale głównie przez nawał innych zajęć. Danger Mouse, a właściwie Brian Burton, to jeden z najbardziej wziętych obecnie producentów - z jego usług korzystali m.in. Gorillaz, The Black Keys, Beck, U2, Adele, Michael Kiwanuka czy Red Hot Chili Peppers. Ponadto współtworzy indie-rockową grupę Broken Bells, a wcześniej udzielał się w neo-soulowym Gnarls Barkley oraz hip-hopowym duecie z MF Doomem, DANGERDOOM. Z kolei Black Thoughs, czyli Tarik Luqmaan Trotter, to główny MC słynnej hip-hopowej grupy The Roots, w ostatnim czasie chętnie wspierający innych wykonawców, a także nagrywający własne płyty. Rezultatem tych rozciągniętych w czasie sesji jest niespełna czterdziestominutowy album "Cheat Codes". To dwanaście krótkich, lecz starann