Posty

Wyświetlam posty z etykietą jazz rap

[Recenzja] Łona x Konieczny x Krupa - "TAXI" (2023)

Obraz
Nie spodziewałem się tego, że prawdopodobnie najlepszym polskim albumem tego roku okaże się płyta hip-hopowa. Polski rap, może poza Paktofoniką, nie budził u mnie dotąd pozytywnych skojarzeń, ale też niewiele miałem z nim do czynienia. Pewnie niesłusznie, jeśli trafiają się w nim takie wydawnictwa, jak "TAXI". To ambitne przedsięwzięcie - album koncepcyjny poświęcony pracy na taryfie, a zarazem kondycji całego społeczeństwa oczami taksówkarzy. Twórcy przez ponad dwa lata przygotowali się do stworzenia tego materiału, rozmawiając z kierowcami taxi podczas niezliczonych kursów. Fragmenty tych rozmów pojawiają się zresztą jako sample pomiędzy kolejnymi utworami. Teksty Adama Zielińskiego, lepiej znanego pod pseudonimem Łona, pełne są zasłyszanych anegdot, barwnych opisów pasażerów różnego typu, wspomnień z czasów PRL czy transformacji ustrojowej, ale też nawiązań do współczesności - konkurencji jeżdżącej na aplikacje czy wojny w Ukrainie. Są też, oczywiście, odniesienia do filmó

[Recenzja] Billy Woods & Kenny Segal - "Maps" (2023)

Obraz
Ostatni piątek przyniósł kolejny w tym roku, po "Scaring the Hoes" JPEGMAFII i Danny'ego Browna, mocarny duet hip-hopowy. "Maps" to wspólne dzieło nowojorskiego rapera Billy'ego Woodsa, znanego chociażby ze współpracy z Moor Mother, oraz pochodzącego z Los Angeles producenta Kenny'ego Segala, mającego na koncie m.in. jeden z moich ulubionych albumów hip-hopowych, "Purple Moonlight Pages" R.A.P. Ferreiry. Nie jest to pierwsza współpraca Segala i Woodsa, a następca cenionego wśród krytyków i słuchaczy "Hiding Places" z 2019 roku. "Maps" ma duże szanse powtórzyć ten sukces. Płyta jest świetna, po części dzięki licznym gościom - wśród których pojawiają się m.in. Shabaka Hutchings, Aesop Rock czy wspomniany już Danny Brown - ale przede wszystkim dzięki wspaniałemu flow Woodsa i solidnej produkcji Segala. Na płycie znalazło się siedemnaście krótkich utworów, co nasuwa pewne skojarzenia ze "Scaring the Hoes", jednak tutaj

[Recenzja] Moor Mother - "Jazz Codes" (2022)

Obraz
Pod pseudonimem Moor Mother ukrywa się Camae Ayewa, wokalistka znana m.in. z freejazzowego Irreversible Entanglements. Na swoich solowych płytach eksploruje jednak nieco inne rejony, często kierując się w stronę hip-hopu. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego, zarejestrowanego z udziałem licznych gości albumu "Jazz Codes". To w zasadzie zbiór miniatur - osiemnaście nagrań trwa w sumie niespełna winylowe czterdzieści cztery minuty - za to bardzo dopracowanych. Wszystkie z nich płynnie między sobą przechodzą, tworząc jeden zróżnicowany, choć w pewnym sensie spójny kolaż. Motywem przewodnim całości - nie tylko w tekstach, ale też samej muzyce - wydaje się afroamerykańskie dziedzictwo kulturowe, choć oczywiście nie brakuje społeczno-politycznych nawiązań. Hip-hopowe bity łączą się tutaj z jazzowymi samplami i partiami granymi na żywo. Wśród instrumentalistów goszczących na płycie znaleźli się, oczywiście, muzycy Irreversible Entanglements. Najczęściej słyszymy ekspresyjny sak

[Recenzja] Madlib - "Shades of Blue: Madlib Invades Blue Note" (2003)

Obraz
Madlib, a właściwie Otis Jackson Jr., to jedna z ciekawszych postaci na scenie hip-hopowej. Uznany producent, raper i multiinstrumentalista, a do tego połowa niezwykle cenionego, choć efemerycznego duetu Madvillain. Swój pierwszy autorski album przygotował we współpracy z kultową jazzową wytwórnią Blue Note, która udostępniła mu swoje przepastne archiwa, a następnie wydała efekt jego pracy. Już sama okładka "Shades of Blue: Madlib Invades Blue Note" wspaniale nawiązuje do jazzowych klasyków, wydawanych przez ten label kilkadziesiąt lat temu. Tytuł zaś kojarzy się z "Kind of Blue" Milesa Davisa, choć akurat tego albumu nie wydało Blue Note. A co znajdziemy na płycie? Całość w zasadzie można podzielić na dwie nierówne części, choć należące do nich nagrania są ze sobą przemieszane. Pierwsza to hip-hopowe remiksy jazzowych kawałków, natomiast do drugiej należą ich interpretacje zarejestrowane niemal od postaw, przy pomocy kilku dodatkowych muzyków, choć większość instru

[Recenzja] Guru - "Jazzmatazz Volume 1" (1993)

Obraz
Hip-hop jako styl muzyczny wydaje się być naturalnym spadkobiercą jazzu. Oba gatunki z początku były tworzone głównie przez czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych, dla których stanowiły sposób na artystyczne wyzwolenie i poruszenie ważnych dla swojej społeczności problemów. Oczywiście, stosowane środki muzycznego wyrazu bardzo się różnią. Bardzo upraszczając można stwierdzić, że improwizacje na tradycyjnych instrumentach zostały wyparte przez wycięte z cudzych nagrań pętle, a od samej muzyki ważniejsza stała się warstwa wokalna. Na przestrzeni dekad nie brakowało jednak prób połączenia obu tych podejść. Potencjał hip-hopowej produkcji już na początku lat 90. dostrzegł Miles Davis, który wykorzystał ją na swoim ostatnim, jak się okazało, albumie "Doo-Wop", łączącym tradycyjne partie instrumentalne z samplami, a nawet rapem. Nieco tylko wcześniej, pod koniec poprzedniej dekady, twórcy hip-hopowi zaczęli coraz śmielej sięgać do korzeni afroamerykańskiej muzyki, szukając