Posty

Wyświetlam posty z etykietą jangle pop

[Recenzja] The Smiths - "Strangeways, Here We Come" (1987)

Obraz
Jeśli ktoś jeszcze liczył na powrót The Smiths w klasycznym składzie, to może już o tym zapomnieć. 19 maja zmarł Andy Rourke, basista obecny we wszystkich nagraniach grupy. Mogło go już jednak zabraknąć na ostatnim albumie grupy,  "Strangeways, Here We Come". Z powodu uzależnienia od heroiny został wyrzucony ze składu, jednak już po kilku tygodniach powrócił. Nie tylko on miał problem z używkami - pili lub ćpali wszyscy z zespołu i ekipy, poza Morrisseyem, co odbijało się na jakości występów. W połączeniu z niezbyt efektywnym zarządzaniem zespołem przez wytwórnię i management, powodowało to rosnącą frustrację wśród muzyków. Podczas nagrywania finalnej płyty doszedł do tego konflikt na linii Morrissey - Marr. Wokalista miał żal do gitarzysty, a zarazem kompozytora grupy, że coraz więcej uwagi poświęca innym projektom. Ten drugi natomiast zarzucał frontmanowi, że jest za mało elastyczny muzycznie i najchętniej grałby wyłącznie przeróbki popowych hitów sprzed dwóch dekad. Johnny

[Recenzja] The Smiths - "Meat Is Murder" (1985)

Obraz
The Smiths na "Meat Is Murder", swoim drugim regularnym albumie, pokazali nieco większą wszechstronność pod względem muzycznym, ale nie mniej zaskakujące okazały się teksty, po raz pierwszy tak mocno upolitycznione. Zespół, a w zasadzie Morrissey, krytykuje tu system edukacji ("The Headmaster Ritual"), porusza problem przemocy domowej ("Barbarism Begins at Home") i wykazuje troskę o zwierzęta ("Meat Is Murder"). Wszystkie te tematy do dziś nie tracą na aktualności, a ostatni od mniej więcej tygodnia wywołuje zwiekszony lęk na polskiej prawicy. Jak zwykle ma to więcej wspólnego z konserwatywnymi wyobrażeniami o świecie, niż rzeczywistością. A przy okazji udało się choć trochę wyciszyć temat wyprowadzania setek milionów z budżetu na wille dla organizacji powiązanych z rządem. W kwestii mięsa daleko mi do radykalizmu Morrisseya i chętnie zająłbym kompletnie przeciwne stanowisko, gdyby nie świadomość, że pewne ograniczenia są konieczne dla spowolnien

[Recenzja] The Smiths - "The Queen Is Dead" (1986)

Obraz
W ostatnich dniach temat śmierci Elżbiety II nie schodzi z czołówek serwisów informacyjnych wszelkiego typu. Wiele się o niej pisze i mówi, choć niekoniecznie w kontekście wpływu na popkulturę. A ten był przecież ogromny. Weźmy tylko samą muzykę rozrywkową. Grupy Gentle Giant czy Queen nagrały swoje interpretacje hymnu "God Save the Queen", który przez ostatnie dekady kojarzył się wyłącznie z tą jedną królową, zaś własne utwory jej poświęcone stworzyli m.in. The Beatles, Sex Pistols czy The Smiths. Dwóch ostatnich zdecydowanie nie można nazwać pochlebnymi - stanowią niezawoalowaną krytykę monarchistycznego ustroju. W tym samym czasie, gdy w rządzonej przez komunistów Polsce każda piosenka przed publikacją lub emisją musiała zostać dopuszczona przez cenzurę, na Zachodzie można było bez konsekwencji śpiewać o czymkolwiek. Nawet oskarżać cieszącą się powszechnym szacunkiem głowę państwa o faszystowski reżim  i odmawiać jej człowieczeństwa, jak czynili Pistolsi, albo zdecydowanie