Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2013

[Recenzja] The Jimi Hendrix Experience - "Electric Ladyland" (1968)

Obraz
Jimi Hendrix nie zamierzał nagrywać następcy "Axis: Bold as Love" w podobnym pośpiechu. Tym razem zamiast jednej, trwającej około miesiąca sesji, odbyło się ich kilka, na przestrzeni nieco ponad roku. Materiał powstawał w lipcu i grudniu 1967 roku, a także w styczniu i od kwietnia do sierpnia 1968 roku. Prace nad albumem przedłużały się z jednej strony przez perfekcjonizm Hendrixa, który objawiał się rejestrowaniem nawet kilkudziesięciu podejść do jednego utworu, a z drugiej strony przez jego niezwykłą płodność artystyczną - napisał tyle utworów, że starczyło ich na album dwupłytowy. Zapewne nie bez znaczenia był też fakt, że podczas tych sesji zaczęło dochodzić do rozłamu pomiędzy członkami Experience. Hendrix był coraz bardziej niezadowolony z gry Noela Reddinga, którego w rezultacie można usłyszeć tylko w pięciu z szesnastu utworów. Ale Mitch Mitchell również nie jest obecny w niektórych kawałkach. Na albumie wystąpiło za to wielu gości, jak Brian Jones z The Rolling

[Recenzja] The Jimi Hendrix Experience - "Smash Hits" (1968)

Obraz
Trzecie długogrające wydawnictwo The Jimi Hendrix Experience to kompilacja. "Smash Hits" ukazał się w kwietniu 1968 roku, niespełna rok po fonograficznym debiucie tria. Trzeba jednak pamiętać, że Hendrix był już wtedy prawdziwą gwiazdą. Szczególnie w Wielkiej Brytanii, gdzie cieszył się wsparciem czołowych muzyków tamtejszej sceny rockowej, w tym członków tych największych grup, jak The Beatles, The Rolling Stones, The Who czy Cream. W czasie wydania tej składanki Experience był wymieniany w jednym szeregu z tamtymi zespołami. Całkiem zresztą zasłużenie. "Smash Hits" - początkowo wydany tylko w Europie - to teoretycznie typowy wypełniacz, mający zapewnić wytwórni zysk w czasie, gdy trio pracowało nad nowym materiałem (a praca ta przeciągała się przez dążenie do perfekcji Hendrixa). W rzeczywistości jednak jest to całkiem pożądane uzupełnienie podstawowej dyskografii (a przynajmniej było takie do czasu wymyślenia reedycji z bonusami). Oprócz czterech utworów z

[Recenzja] The Jimi Hendrix Experience - "Axis: Bold as Love" (1967)

Obraz
Podpisany przez Jimiego Hendrixa kontrakt zakładał wydanie dwóch albumów w 1967 roku. Muzyk chciał mieć to najwidoczniej jak najszybciej z głowy, bo nagrania na drugi longplay rozpoczęły się niedługo po zarejestrowaniu, a jeszcze przed majową premierą "Are You Experienced" (w Stanach wydano go dopiero w sierpniu, po sukcesie występu Experience na Monterey Festival). Debiutancka sesja zakończyła się na początku kwietnia, a już w maju trio Hendrixa wróciło do studia. Przed końcem czerwca materiał był gotowy. Wydanie "Axis: Bold as Love" nieco się opóźniło, gdyż Jimi zostawił w taksówce taśmę z gotowym miksem pierwszej strony albumu, przez co trzeba było ponownie wykonać tę pracę. Udało się jednak wydać longplay przed końcem roku (w Stanach premierę przesunięto na luty 1968 roku, żeby nie robić za wcześnie konkurencji dla wciąż dobrze się sprzedającego debiutu). Zdania na temat drugiego albumu The Jimi Hendrix Experience są podzielone, ale z przewagą pozytywny

[Recenzja] The Jimi Hendrix Experience - "Are You Experienced" (1967)

Obraz
Jimi Hendrix to prawdziwa ikona - muzyki rockowej i całej popkultury. Jeden z najbardziej wpływowych i inspirujących gitarzystów w dziejach. Jego eksperymenty z brzmieniem gitary znacząco wpłynęły na rozwój muzyki rockowej, przyczyniając się do powstania jej cięższych odmian. Choć trzeba pamiętać, że prekursorów było więcej - podobne rzeczy robili w tamtym czasie Eric Clapton (u Johna Mayalla i przede wszystkim z trio Cream) czy Jeff Beck (z The Yardbirds), a Hendrix sam przyznawał się do inspiracji nimi. Na jego status na pewno wpłynęła też przedwczesna śmierć, w momencie, gdy był wciąż u szczytu sławy. Niewątpliwie był jednak bardzo utalentowanym i kreatywnym muzykiem, o czym najlepiej świadczy chyba to, że współpracę z Jimim planował jeden z najwybitniejszych muzyków jazzowych, Miles Davis. O ile jednak sam Hendrix jest ikoną, tak jego twórczość zdaje się nieco ignorowana przez współczesnych słuchaczy. Każdy kojarzy wielki hit "Hey Joe", wielu wielbicieli rocka na p

[Artykuł] Najważniejsze utwory The Doors

Obraz
The Doors w oryginalnym składzie - z Jimem Morrisonem jako wokalistą - istniał zaledwie pięć lat. Przez ten czas muzycy zdążyli nagrać aż sześć albumów studyjnych i zyskać sławę jednego z najlepszych, ale też najbardziej kontrowersyjnych, amerykańskich zespołów rockowych. The Doors: Jim Morrison, John Densmore, Ray Manzarek i Robby Krieger. 1. "Break on Through (to the Other Side)" (z albumu "The Doors", 1967) Szybki utwór oparty na rytmie bossa novy (zaproponowanym przez perkusistę, Johna Densmore'a), otwierający debiutancki album zespołu. Gitarzysta Robby Krieger przyznaje, że główny riff zaczerpnął z utworu "Shake Your Moneymaker" w wykonaniu Paula Butterfielda (oryginał wykonywał Elmore James). Tekst Jima Morrisona został częściowo zainspirowany książką "City of Night" Johna Rechy'ego i mówi o strachu przed przemijaniem. Nie jest jednak tajemnicą, że tytułowe słowa odnoszą się do stanu po zażyciu narkotyków. Klawiszowi

[Artykuł] Podsumowanie roku 2013

Obraz
Zrewidowano: grudzień 2021 r. Ach tak, 2013. To w tym roku Black Sabbath wrócił z pierwszą płytą od trzydziestu pięciu lat, na której zaśpiewał oryginalny wokalista zespołu, Ozzy Osbourne. Oczywiście, nie mogło znaleźć się na niej nic innego, niż muzyka brzmiąca dokładnie tak, jak ta z początków działalności. Często wręcz nawiązująca do konkretnych utworów, niemal powtarzając te same riffy. Jednak Sabbath Sabbathem, ale 2013 to także powroty - z krótszego niebytu - innych dinozaurów, jak Deep Purple, Depeche Mode, Motörhead czy Saxon. Nawet były basista Metalliki Jason Newsted postanowił przypomnieć o sobie płytą pod własnym nazwiskiem. Nie zabrakło też albumów młodszych twórców, lecz kompletnie niedzisiejszych, jak Steven Wilson, Riverside, The Flying Eyes czy nienawiązujący do przeszłości aż tak dosłownie Ghost. Nic zatem dziwnego, że taki miłośnik klasycznego rocka, jakim wówczas byłem, pod koniec roku pisał:  nie pamiętam kiedy ukazało się tyle udanych albumów, co w ciągu ostat

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "I Believe in Father Christmas" (1995)

Obraz
"I Believe in Father Christmas" to zdecydowanie mój ulubiony przebój świąteczny. Ot, przyjemna piosenka z bardzo ładną melodią, bez tony lukru i kiczu, jakie przeważnie charakteryzują bożonarodzeniowe hity. Zresztą jego tekst, napisany przez Petera Sinfielda - tekściarza znanego przede wszystkim z czterech pierwszych albumów King Crimson - to właśnie krytyka komercjalizacji tych świąt. Pomimo tego, utwór stał się bardzo dużym przebojem i do dziś można usłyszeć go w radiu w okresie Bożego Narodzenia. Pierwotna wersja, która w 1975 roku wyszła jako solowy singiel Grega Lake'a - śpiewającego basisty i okazjonalnie gitarzysty Emerson, Lake & Palmer, a wcześniej frontmana wspomnianego już King Crimson - dotarła do 2. miejsca UK Singles Chart. Szczyt listy okupował wówczas "Bohemian Rhapsody" grupy Queen. Dwa lata później trio Emerson, Lake & Palmer wpędziło się w spore długi trasą koncertową z udziałem orkiestry symfonicznej. Aby podreperować budżet, na szybk

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "Works (Volume 2)" (1977)

Obraz
"Works (Volume 2)" zupełnie nie przypomina wydanego parę miesięcy wcześniej "Volume 1". Trio zapewne planowało wydanie pod tym tytułem czegoś zupełnie innego, jednak okoliczności zmusiły muzyków do szybkiego działania. Wszystko przez szalony pomysł Keitha Emersona, aby na trasę promującą pierwszą część "Works" wyruszyć razem z 70-osobową orkiestrą symfoniczną. Opłacenie tak potężnego aparatu wykonawczego doprowadziło zespół na skraj bankructwa. Po zagraniu ledwie osiemnastu koncertów, muzycy byli stratni o trzy miliony dolarów (ostatni występ z orkiestrą, 26 sierpnia 1977 roku w Montrealu, został wydany dwa lata później na albumie "In Concert", wznawianym też jako "Works Live"). Zespół resztę trasy zagrał już bez orkiestry, a w celu podratowania funduszy szybko skompilowano materiał na "Volume 2", wydany już w listopadzie. Trafiło na niego dwanaście utworów zarejestrowanych podczas różnych sesji w latach 1973-76. Część

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "Works (Volume 1)" (1977)

Obraz
Po bardzo aktywnym początku kariery - w latach 1970-73 ukazało się aż pięć wydawnictw z premierowym materiałem Emerson, Lake & Palmer - trio postanowiło zrobić sobie dłuższą przerwę. Dotychczasowa działalność została niejako podsumowana koncertówką "Welcome Back, My Friends, to the Show That Never Ends ~ Ladies and Gentlemen" (1974). Nad nowym materiałem muzycy zaczęli pracować dopiero w 1976 roku. Praca zresztą znacznie różniła się od poprzednich sesji, bowiem muzycy przez większość czasu tworzyli i nagrywali niezależnie od siebie, z pomocą muzyków spoza zespołu. W efekcie powstał album zupełnie inny od wcześniejszych dokonań. Dwupłytowy "Works (Volume 1)" zawiera,  w wersji winylowej, trzy strony z solowymi nagraniami muzyków - po jednej dla Keitha Emersona, Grega Lake'a i Carla Palmera - a także jedną stronę z utworami zarejestrowanymi przez nich wspólnie. Całą pierwszą stronę wypełnia ponad 18-minutowa kompozycja Keitha Emersona, "Piano Con

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "Brain Salad Surgery" (1973)

Obraz
Choć od premiery "Brain Salad Surgery" minęło już czterdzieści lat, album wciąż wywołuje skrajne emocje i mieszane odczucia. To longplay nierówny, mający zarówno bardzo dobre, jak i zwyczajnie nieudane momenty. Zacznijmy od plusów. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Mroczna i klimatyczna okładka, stworzona przez kontrowersyjnego szwajcarskiego artystę H.R. Gigera, zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po ten album. Bardzo dobre jest też pierwsze wrażenie muzyczne - "Jerusalem" to przepiękna interpretacja kompozycji Huberta Parry'ego napisanej w 1916 roku do słów poematu "And did those feet in ancient time" Williama Blake'a z 1808 roku. Greg Lake daje tu świetny popis wokalny, a w warstwie muzycznej prekursorsko wykorzystana została technologiczna nowinka - syntezator polifoniczny. Co ciekawe, utwór wywołał oburzenie wśród Anglików, traktujących tę kompozycję jak nieformalny hymn swojego kraju. Radio BBC wręcz zakazało jego transmisji, zar

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "Trilogy" (1972)

Obraz
Zaczyna się od delikatnych uderzeń serca. A tak naprawdę od przetworzonej perkusji Carla Palmera (później ten sam efekt wykorzystała grupa Pink Floyd na rozpoczęcie "The Dark Side of the Moon"). Po chwili dochodzą klawisze Keitha Emersona, a po dłuższym czasie bas Grega Lake'a. Mijają niemal dwie minuty, zanim utwór "The Endless Enigma" na dobre się rozkręci. Uwagę przyciąga rewelacyjna partia wokalna Lake'a, o podniosłym charakterze, lecz bez popadania w nadmierny patos. To jedna z najpiękniejszych i najbardziej chwytliwych linii wokalnych w twórczości grupy. W środku utworu pojawia się fortepianowy popis Emersona, nie do końca potrzebnie wyodrębniony jako osobna kompozycja ("Fugue"), płynnie przechodzący w zbiorową improwizację, po czym następuje powrót do głównego tematu z partią wokalną. Ten utwór to zdecydowanie jedno z największych dzieł zespołu. Następnie pojawiają się trzy prostsze utwory. "From the Beginning" przywołuje

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "Pictures at an Exhibition" (1971)

Obraz
"Obrazki z wystawy" to dzieło rosyjskiego kompozytora i pianisty Modesta Musorgskiego. Powstało w 1874 roku, jako cykl dziesięciu fortepianowych miniatur - zainspirowanych wystawą rysunków i akwarel Wiktora Hartmanna (zmarłego niedługo wcześniej przyjaciela Musorgskiego) - uzupełnionych sześciokrotnie powtórzonym tematem przewodnim "Promenada". Dzieło doczekało się wielu adaptacji. Nowe życie zyskało w 1922 roku, po zorkiestrowaniu przez francuskiego impresjonistę, Maurice'a Ravela. Właśnie ta wersja pomogła w spopularyzowaniu kompozycji Musorgskiego. Keith Emerson usłyszał ten utwór pod koniec lat 60. w London’s Royal Festival Hall, zaprezentowany w wersji orkiestrowej. Muzyk był pod tak wielkim wrażeniem, że już następnego dnia kupił zapis nutowy. Jak się okazało - oryginalnej wersji, rozpisanej na pianino, dzięki czemu mógł od razu przystąpić do nauki. Wkrótce po nawiązaniu współpracy z Gregiem Lake'em i Carlem Palmerem, klawiszowiec zaproponował i

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "Tarkus" (1971)

Obraz
Trio Emerson, Lake & Palmer narzuciło sobie szybkie tempo pracy. Jeszcze przed ukończeniem prac nad debiutanckim albumem, w sierpniu 1970 muzycy roku zaczęli publiczne występy. Do końca roku zagrali ponad trzydzieści koncertów na terenie Wielkiej Brytanii (m.in. na słynnym Isle of Wight Festival), Niemiec, Austrii i Szwajcarii. Już w styczniu 1971 roku wrócili do studia, by zarejestrować materiał na swój drugi studyjny longplay. Czasu na nagrania nie było wiele, bo w lutym zespół musiał wrócić na trasę. Jednym ze stałych punktów występów była interpretacja cyklu "Obrazki z wystawy" Modesta Musorgskiego. Muzycy planowali, by zapis jednego z wykonań został dołączony, na drugiej płycie winylowej, do właśnie nagranego albumu. Na takie rozwiązanie nie chcieli jednak zgodzić się przedstawiciele wytwórni Island, obawiając się o powodzenie komercyjne dwupłytowego wydawnictwa (choć zespół zdobywał coraz większą popularność). W rezultacie, studyjny materiał wydano w czerwcu