[Recenzja] Miles Davis Quintet - "Miles Smiles" (1967)
Pod koniec października 1966 roku Drugi Wielki Kwintet Milesa Davisa wszedł do studia, by w ciągu dwóch dni zarejestrować materiał na swój drugi longplay. Rezultat tej sesji, album "Miles Smiles", jest zgodnie uznawany przez krytyków i słuchaczy za jedno z największych osiągnięć Davisa, jak również - wraz z innymi wydawnictwami tego składu - za przełomowe dzieło, będące wzorcem współczesnego jazzu i drogowskazem dla kolejnych pokoleń jazzmanów. Zawarta tutaj muzyka broni się do dziś, brzmiąc tak nowocześnie, na ile to możliwe w jazzie akustycznym. Kwintet kontynuuje tutaj swoje eksperymenty z modalnością, praktycznie całkiem już zrywając z bopowymi schematami. Najlepszym określeniem dla zawartej tutaj muzyki będzie termin jazz awangardowy. Nie znaczy to jednak, że jest to trudna muzyka (choć może taka być dla osób nieosłuchanych z jazzem). Muzycy trzymają się tutaj daleko od popularnego wówczas free jazzu, za którym Miles, delikatnie mówiąc, nie przepadał. Głównym komp