Posty

Wyświetlam posty z etykietą avant-prog

[Recenzja] Present - "Le Poison Qui Rend Fou" (1985)

Obraz
Aż pięć lat przyszło czekać na drugi album Present. Roger Trigaux zaczął tworzyć nowy materiał właściwie tuż po wydaniu debiutanckiego "Triskaidekaphobie". Jednak z nagraniami musiał poczekać, aż Daniel Denis - jedyny muzyk, który jego zdaniem nadawał się na stanowisko perkusisty - znajdzie trochę wolnego czasu od Univers Zero. Na początku 1982 roku udało się nawet zagrać parę koncertów, podczas których zaprezentowano materiał z obu albumów. Jednak dopiero kilkanaście miesięcy później zarejestrowano nowe utwory w studiu. W sesji, oprócz Trigaux, Denisa i pianisty Alaina Rochette'a, wziął udział nowy basista Ferdinand Philippot, który zajął miejsce Christiana Geneta. Minęły kolejne dwa lata, nim album w końcu się ukazał, jako trzecia pozycja w katalogu nowo powstałej wytwórni Cuneiform Records. Wersja kompaktowa ukazała się pod koniec lat 80., gdy na jednym dysku wydano oba wydawnictwa Present. Od tamtej pory "Le Poison Qui Rend Fou" został wznowiony tylko raz, w

[Recenzja] Magma - "Zëss (Le Jour Du Néant)" (2019)

Obraz
Reaktywowana w XXI wieku Magma nie tylko tworzyła nową muzykę, ale też często dokonywała recyklingu archiwalnego materiału. Kompozycje stworzone jeszcze w pierwszym okresie działalności, które z różnych względów nie doczekały się wówczas pełnoprawnych wersji, zyskały nowe życie. Przez lata do takich wielkich nieobecnych należał utwór "Zëss" (w kompletnej wersji trwający blisko czterdzieści minut). Grupa prezentowała go na koncertach już w latach 80. i 90. Jedno z wykonań trafiło nawet na album "Les Voix (Concert 1992 Douarnenez)", jednak jest to zapis dość specyficznego koncertu. Zespół zagrał właściwie akustycznie, częściowo nawet bez perkusji, która zawsze odgrywała ogromną rolę w brzmieniu Magmy. Nie dziwi zatem, że Christian Vander postanowił w końcu zaprezentować ten utwór jak należy, nagrywając go z pełnym - a wręcz znacznie rozszerzonym - składzie. Oprócz muzyków tworzących zespół przez kilka ostatnich lat, czyli Christiana i Stelli Vanderów, basisty Philippe

[Recenzja] Univers Zero - "Uzed" (1984)

Obraz
Trzyletnia przerwa, dzieląca "Uzed" od poprzedniego w dyskografii Univers Zero albumu "Ceux Du Dehors", przyniosła wiele zmian. Przede wszystkim w składzie nie pozostał żaden z dotychczasowych muzyków, z wyjątkiem perkusisty i lidera Daniela Denisa oraz wracającego po przerwie Christiana Geneta. Nowi instrumentaliści wykazali się jednak doskonałym zrozumieniem specyficznej twórczości belgijskiego zespołu, który zachował swoją rozpoznawalność. Nie da się jednak ukryć, że "Uzed" to album wyjątkowo łatwy w odbiorze... Oczywiście, jak na Univers Zero. To wciąż muzyka silnie inspirowana XX-wieczną poważką, a szczególnie dokonaniami Igora Strawinskiego i Beli Bartoka, oparta w dużym stopniu na brzmieniach akustycznych, aczkolwiek wspartych mocną grą sekcji rytmicznej, dodającej rockową dynamikę. Tym razem jednak utwory wydają się jakby trochę mniej skomplikowane - wciąż jednak bardziej złożone i abstrakcyjne od zdecydowanej większości muzyki rockowej - a na pewn

[Recenzja] Magma - "Rïah Sahïltaahk" (2014) / "Šlag Tanz" (2015)

Obraz
  We wrześniu 2013 roku Magma wróciła do studia, by nagrać następcę "Félicité Thösz". Efektem kilkumiesięcznej sesji było powstanie aż dwóch wydawnictw. Równo rok po rozpoczęciu nagrań ukazał się "Rïah Sahïltaahk", a kilka miesięcy później "Šlaǧ Tanz". Choć oba, zgodnie z wolą zespołu, uznawane są za pełnoprawne albumy, ze względu na czas trwania - odpowiednio dwadzieścia cztery i pół oraz dwadzieścia jeden minut - należałby raczej sklasyfikować je jako EPki. Cały materiał spokojnie zmieściłby się nie tylko na płycie kompaktowej, ale nawet na pojedynczym winylu. Decyzja o rozdzieleniu go na dwa osobne wydawnictwa ma jednak sens. Każde z nich tworzy zamkniętą całość. Oba albumy, pomimo podziału na kilka ścieżek, składają się tylko z jednej kompozycji. Przy czym "Rïah Sahïltaahk" to nowe opracowanie utworu znanego już z drugiego albumu zespołu, "1001° Centigrades", natomiast "Šlaǧ Tanz" jest całkowicie premierowym dziełem. "

[Recenzja] Univers Zero - "Ceux Du Dehors" (1981)

Obraz
Univers Zero był jednym z tych zespołów, które najdalej przesunęły granice rocka, praktycznie całkiem zrywając z rozrywkowym charakterem tej muzyki, proponując własną wersję XX-wiecznej poważnej kameralistyki. Muzycy oparli swoje brzmienie przede wszystkim na takich instrumentach, jak skrzypce, altówka, obój, fagot, fisharmonia czy organy, wspartych jednak przez grającą z rockową dynamiką sekcję rytmiczną. Na dwóch pierwszych albumach, eponimicznym debiucie (znanym też jako "1313") oraz "Heresie", dochodziły do tego jeszcze sporadyczne partie gitary. Jednak w związku z odejściem Rogera Trigaux, trzeci w dyskografii "Ceux Du Dehors" pozbawiony jest tego instrumentu. Nowym członkiem zespołu został Andy Kirk, który w przeciwieństwie do swojego poprzednika grał wyłącznie na instrumentach klawiszowych. W tym także na melotronie - instrumencie nadużywanym przez niektórych przedstawicieli głównego nurtu rocka progresywnego, przeważnie w celu uzyskania symfoniczne

[Recenzja] Present - "Triskaidékaphobie" (1980)

Obraz
Bohater tej recenzji jest ściśle powiązany z inną belgijską grupą, recenzowaną już wcześniej Univers Zero, która pod koniec lat 70. dała się poznać jako jeden z ciekawszych przedstawicieli awangardowego rocka. Zespół wydał wówczas dwa bardzo interesujące albumy - eponimiczny debiut (na reedycjach noszący tytuł "1313") oraz szczególnie ceniony "Heresie" - a także wziął udział w dwóch edycjach festiwalu Rock in Opposition. Wykonując trudną w odbiorze, bezkompromisową muzykę, grupa była jednak skazana na wyłącznie niszową sławę. Aby muzycy mogli zarobić choćby na swoje utrzymanie, konieczne było dawanie jak największej ilości występów. Organizowanie ich nie było jednak łatwe, o czym boleśnie przekonał się Roger Trigaux, gitarzysta zespołu, który wziął też na siebie obowiązki menadżera. Gdy sytuacja finansowa stała się naprawdę trudna, co prowadziło do wielu konfliktów w zespole, muzyk zdecydował się z niego odejść. Nie zamierzał jednak całkiem rezygnować z grania

[Recenzja] Magma - "Félicité Thösz" (2012)

Obraz
"Félicité Thösz", trzeci album Magmy wydany w XXI wieku, potwierdza, że Christian Vander powracając do tego szyldu nie miał zamiaru jedynie odcinać kuponów od dawnych dokonań. Mógłby przecież, będąc świadomym kultowego statusu swojej grupy, nagrywać nowe wersje "Mëkanïk Dëstruktïẁ Kömmandöh", starając się jak najbardziej zbliżyć do pierwowzoru. Jednak już albumy "K.A" i "Ëmëhntëhtt-Ré", choć bazowały na materiale napisanym jeszcze w latach 70., przyniosły parę nowych rozwiązań. "Félicité Thösz" to jeszcze bardziej zaawansowana próba odświeżenia zeuhlowej stylistyki. Po czterdziestu latach działalności Vander pozostał poszukującym muzykiem, nie obawiającym się eksperymentować. Jednocześnie cały czas słychać, że to Magma. Longplay składa się w zasadzie z dwóch utworów: blisko półgodzinnej kompozycji tytułowej, podzielonej na dziesięć segmentów i ścieżek, a także nieznacznie przekraczającego cztery minuty "Les Hommes Sont Venus

[Recenzja] Magma - "Ëmëhntëhtt-Ré" (2009)

Obraz
Po wydaniu "K.A", prequela opublikowanego dwadzieścia lat wcześniej "Köhntarkösz", Christian Vander zabrał się do przygotowania ostatniej części trylogii. "Ëmëhntëhtt-Ré" ukazał się pięć lat po "K.A" i podobnie jak poprzednik zawiera współcześnie zarejestrowaną muzykę opartą na pomysłach, które narodziły się już w latach 70. Wówczas z różnych powodów nie udało się ukończyć tego dzieła. Jednak jego fragmenty były grane na koncertach lub wykorzystano je na albumach studyjnych. Może to budzić obawy, że dziesiąty studyjny album Magmy jest jedynie zbiorem znanych już utworów rozproszonych dotąd po innych wydawnictwach. W rzeczywistości te fragmenty posłużyły za punkt wyjścia do stworzenia zupełnie nowego, bardzo spójnego dzieła. I większość z nich dopiero jako część większej całości lśni pełnym blaskiem. Prawie cały album wypełnia trwający ponad czterdzieści minut utwór tytułowy w czterech odsłonach. "Ëmëhntëhtt-Ré I", pełniący funkcj

[Recenzja] Magma - "K.A" (2004)

Obraz
Powroty rockowych wykonawców po latach fonograficznego milczenia zwykle nie należą do udanych. Od każdej reguły zdarzają się jednak wyjątki. I jednym z nich jest francuska Magma. Równo dwadzieścia lat po kontrowersyjnym "Merci" zespół powrócił z materiałem, który spokojnie można zaliczyć do jego najlepszych albumów. Oczywiście, pod względem personalnym jest to już zupełnie inna grupa, choć na jej czele niezmiennie stoi Christian Vander, a w składzie nie mogło zabraknąć Stelli Vander. Pozostali muzycy w większości dołączyli jeszcze w latach 90., gdy Magma była aktywna wyłącznie koncertowo. W 1998 roku ukazał się nawet premierowy singiel "Flöë Ëssi" / "Ëktah", zarejestrowany w bardzo podobnym składzie, ale jeszcze bez klawiszowca Frédérica d'Oelsnitza oraz wokalistów Himiko i Antoine'a Paganottich (córki i syna Bernarda Paganottiego, byłego basisty Magmy). Te dwa krótkie utwory pokazały, że Vander wciąż ma coś do zaoferowania - aczkolwiek niekoni

[Recenzja] This Heat - "Made Available" (1996)

Obraz
Jeszcze przed swoim fonograficznym debiutem, This Heat zarejestrowali dwie sesje radiowe dla Johna Peela. Zespół podobno tak długo napastował słynnego radiowca, wysyłając do niego swoje demówki, aż ten w końcu uległ i je przesłuchał. Choć w tamtym czasie nie interesowało go nic poza czystym punkiem i reggae, materiał zrobił na nim spore wrażenie. Pierwsza sesja tria odbyła się 28 marca 1977 roku. W ciągu najbliższych tygodni materiał został wyemitowany dwukrotnie, a Peel zaprosił muzyków na jeszcze jedną sesję, 26 października. Tym razem materiał najwyraźniej nie przypadł prezenterowi do gustu, bo była to jego ostatnia oferta dla zespołu. Materiał z obu sesji został oficjalnie wydany dopiero w 1996 roku na albumie "Made Available (John Peel Sessions)". Podczas pierwszej sesji Charles Hayward, Charles Bullen i Gareth Williams zaprezentowali trzy utwory doskonale dziś znane z eponimicznego debiutu This Heat: "Horizontal Hold", "Not Waving" oraz "

[Recenzja] Eskaton - "4 Visions" (1981)

Obraz
Historia wydawnicza drugiego albumu Eskaton jest dość nietypowa. "4 Visions" został nagrany w 1978 lub 1979 roku, jeszcze przed debiutanckim "Ardeur". Ukazał się jednak parę miesięcy później, początkowo wyłącznie na kasecie magnetofonowej. Pierwszego wznowienia materiał doczekał się dopiero w 1995 roku, na płycie kompaktowej wydanej przez szwedzką wytwórnię Ad Perpetuam Memoriam. W tej wersji posiada zupełnie nową okładkę (widoczną powyżej), zmieniono też kolejność utworów, a nawet dodano jedno dodatkowe nagranie (z innej, późniejszej sesji), co jednocześnie trochę pozbawia sensu tytuł. Japońskie wydanie z 2003 roku jest niemalże dokładną repliką szwedzkiego, zarówno pod względem graficznym, jak i doboru materiału. Longplay doczekał się jeszcze dwóch reedycji firmowanych przez francuski label Soleil Zeuhl. Na kompakcie z 2010 roku kolejność utworów jest zgodna z dwoma poprzednimi wznowieniami, ale zupełnie inny jest materiał bonusowy (cztery nagrania zarejestro

[Recenzja] Camberwell Now - "The Ghost Trade" (1986)

Obraz
Grupa This Heat przez zdecydowaną większość swojej działalności była triem. Jednak jej główną siłą napędową niewątpliwie był Charles Hayward. Nie zostawia co do tego żadnych wątpliwości jego późniejsza działalność pod szyldem Camberwell Now. To kolejne trio, którego składu dopełnili Trefor Goronwy, grający na różnych gitarach, oraz Steve Rickard, odpowiedzialny głównie za obsługę taśm (na koncertach używał urządzenia własnej konstrukcji, umożliwiającego stosowanie technik studyjnej obróbki dźwięku na scenie). Obaj byli związani wcześniej z This Heat - Goronwy zajął miejsce Garetha Williamsa podczas ostatnich koncertów, a Rickard współpracował z zespołem jako techniczny. Twórczość Camberwell Now stanowi bezpośrednią kontynuację dokonań poprzedniej grupy Haywarda - wystarczy porównać to charakterystyczne podejście do rytmu i harmonii, ale też proces tworzenia muzyki - a jednocześnie ich rozwiniecie, w dokładnie takim kierunku, jaki wytyczały kolejne wydawnictwa This Heat. Dźwiękowe

[Recenzja] Magma - "Les Voix (Concert 1992 Douarnenez)" (1992)

Obraz
Po wydaniu "Merci" Christian Vander porzucił szyld Magma, by następnie kontynuować działalność w zbliżonym składzie, ale już pod nazwą Offering. Nie było to bynajmniej pozbawione sensu. Nowy zespół zwrócił się w stronę jazzu i bardziej akustycznego brzmienia, nie rezygnując jednak z rytmicznych i wokalnych rozwiązań charakterystycznych dla zeuhlu. Stąd też można odnieść wrażenie, że pomimo pewnego odświeżenia formuły, Vander coraz bardziej popadał w stagnację. I z tego też względu dokonania Offering można polecić chyba tylko największym miłośnikom takiej stylistyki. Zespół nagrał w sumie trzy albumy studyjne: "Offering Part 1 - Part 2", "Offering III - IV" oraz "A Fïïèh". Ostatni z nich został zarejestrowany pod koniec 1992 roku. Znaczna część muzyków biorących udział w jego nagraniu, parę miesięcy wcześniej, 2 sierpnia, wzięła udział w występie na francuskim festiwalu Jazz en Baie w Douarnenez. Tyle tylko, że pod szyldem... Magma. Fragme

[Recenzja] This Heat - "Deceit" (1981)

Obraz
"Deceit" to jeden z najdoskonalszych zapisów strachu, jaki towarzyszył ludzkości w trakcie tzw. zimnej wojny. Niepokój, wywołany obawą o wybuch kolejnej wojny światowej, która doprowadzi do nuklearnej zagłady, znalazł tu odzwierciedlenie zarówno w tekstach, jak i samej muzyce. Tym razem muzycy This Heat zaproponowali jednak materiał o nieco bardziej piosenkowym  charakterze, z wyraźnie zaznaczonymi liniami melodycznymi. Nierzadko jest to granie bliskie typowego post-punka. Zdecydowanie więcej tutaj śpiewu, a wielogłosowe partie wokalne mogą kojarzyć się z chociażby z Talking Heads. To jednak wciąż muzyka bardzo intensywna, nerwowa, złowieszcza, niepozbawiona dysonansów i innych nieprzyjemnych brzmień, wykorzystująca niekonwencjonalne techniki tworzenia dźwięku i nagrywania. Trio zachowuje tu status jednego z najbardziej unikalnych i bezkompromisowych wykonawców (nie tylko) tamtych czasów, jednocześnie prezentując trochę większą przystępność. Do wcześniejszych dokonań T

[Recenzja] Eskaton - "Ardeur" (1980)

Obraz
Niech was nie zmyli okładka, sugerująca materiał demo jakiejś podrzędnej grupy metalowej. Francuski Eskaton to jeden z głównych przedstawicieli zeuhlu. To zadziwiające, ale cały ten styl opiera się właściwie wyłącznie na pomysłach jednej grupy, a właściwie jednego człowieka, który nią kierował. Dowodzona przez Christiana Vandera Magma połączyła w oryginalny sposób elementy rocka, jazzu i XX-wiecznej muzyki poważnej, wypracowując cały szereg charakterystycznych rozwiązań, obecnych przede wszystkim w warstwie rytmicznej i wokalnej. Styl ten znalazł wielu naśladowców, którzy przeważnie niewiele od siebie dodawali (przynajmniej jeśli chodzi o francuską część sceny, bo japoński zeuhl trochę jednak rozwinął tę koncepcję), a mimo tego prezentowali muzykę na całkiem wysokim poziomie - czego dowodem może być właśnie Eskaton. Grupa zaczęła działalność praktycznie równolegle z Magmą, na początku lat 70., jednak jej fonograficzny debiut, album "Ardeur", ukazał się dopiero w 1980 r

[Recenzja] This Heat - "Health and Efficiency" (1980)

Obraz
"Health and Efficiency" to tylko EPka. Dwa utwory, niespełna dwadzieścia minut muzyki. Dlaczego zatem poświęcam czas i miejsce na to wydawnictwo? Ponieważ doskonale została tutaj uchwycona  ewolucja zespołu. Słuchając długogrającego debiutu This Heat, a następnie "Deceit", można się zdziwić, jak bardzo zmieniła się muzyka tria pomiędzy jego dwoma albumami, których wydanie dzieli tylko dwa lata. "Health and Efficiency" pokazuje, że ten zwrot stylistyczny nie nastąpił nagle, lecz był efektem stopniowego i logicznego rozwoju. To właśnie to skromne wydawnictwo spaja całą (także bardzo skromną) dyskografię zespołu w sensowną całość. Muzyka stała się tutaj odrobinę bardziej przystępna, ale wcale nie mniej ambitna. Pierwsze dwie minuty utworu tytułowego zaskakują wyrazistą melodią i optymizmem, choć intensywne partie instrumentalne przygotowują pod dalszą, eksperymentalną część, z zapętloną perkusją, nerwową gitarą i przeróżnymi efektami dźwiękowymi. Miesz

[Recenzja] Area - "Crac!" (1975)

Obraz
Trzeci album włoskiego zespołu kontynuuje kierunek obrany na "Arbeit macht frei" i "Caution Radiation Area", łącząc rock progresywny z jazz-rockiem, free jazzem i awangardowymi eksperymentami. Tym razem największym zaskoczeniem jest jednak nagranie, w którym zespół wypada zadziwiająco konwencjonalnie. "Gioia e Rivoluzione" to właściwie poprockowy kawałek, z piosenkową strukturą, wyrazistą melodią oraz brzmieniem zdominowanym przez pianino, akustyczną gitarę i syntezator. Gdyby nie charakterystyczna barwa głosu Demetrio Stratosa, nie sposób byłoby rozpoznać czyj to utwór. Choć nawet wokalista śpiewa tu w bardziej zachowawczy sposób, nie pokazując pełni swoich umiejętności. Fajnie, że zespół był tak wszechstronny, ale powinien to być raczej niealbumowy singiel. Na longplayu jest zupełnie wyrwany z kontekstu i nie wpływa najlepiej na jego spójność. Na zupełnie przeciwnym biegunie mieści się "Area 5" - freejazzowa improwizacja ze swobodnymi, p

[Recenzja] This Heat - "This Heat" (1979)

Obraz
This Heat był jednym z najciekawszych wykonawców przełomu lat 70. i 80., swego rodzaju ogniwem łączącym ambitną muzykę z obu tych dekad. Powstał w 1975 roku z inicjatywy Charlesa Haywarda, wcześniej udzielającego się jako perkusista w grupach Quiet Sun i Gong. Składu dopełnili Charles Bullen i Gareth Williams (obaj jeszcze bez żadnych znaczących osiągnięć na koncie). Przez ponad dwa i pół roku, od lutego 1976 do września 1978, trio pracowało nad debiutanckim albumem. Nie miało to wiele wspólnego z tradycyjnym komponowaniem. Raczej z luźnymi jamami, podczas których wykorzystywano gitary, bębny, instrumenty klawiszowe, klarnet i altówkę. Następnie zespół, wzorem twórców muzyki konkretnej, manipulował taśmami, tworząc pętle i inne efekty. Materiał został wydany w 1979 roku na eponimicznym albumie, czasem zwanym niebieskim lub żółtym od kolorów okładki (odwróconych na jej rewersie). Na longplayu znalazło się jedenaście utworów. Choć często różnią się charakterem, przenikają się w