[Recenzja] Univers Zero - "Ceux Du Dehors" (1981)



Univers Zero był jednym z tych zespołów, które najdalej przesunęły granice rocka, praktycznie całkiem zrywając z rozrywkowym charakterem tej muzyki, proponując własną wersję XX-wiecznej poważnej kameralistyki. Muzycy oparli swoje brzmienie przede wszystkim na takich instrumentach, jak skrzypce, altówka, obój, fagot, fisharmonia czy organy, wspartych jednak przez grającą z rockową dynamiką sekcję rytmiczną. Na dwóch pierwszych albumach, eponimicznym debiucie (znanym też jako "1313") oraz "Heresie", dochodziły do tego jeszcze sporadyczne partie gitary. Jednak w związku z odejściem Rogera Trigaux, trzeci w dyskografii "Ceux Du Dehors" pozbawiony jest tego instrumentu. Nowym członkiem zespołu został Andy Kirk, który w przeciwieństwie do swojego poprzednika grał wyłącznie na instrumentach klawiszowych. W tym także na melotronie - instrumencie nadużywanym przez niektórych przedstawicieli głównego nurtu rocka progresywnego, przeważnie w celu uzyskania symfonicznego rozmachu. Tutaj pojawia się jedynie czasem, jako nienachalny dodatek. Na płycie słychać też inne wcześniej nieużywane przez zespół instrumenty: rożek angielski, wiolonczelę oraz lirę korbową.

Opisując wczesną twórczość Univers Zero trudno nie wspomnieć o obecnym w niej klimacie grozy. W przeciwieństwie jednak do wielu innych grup chcących grać mrocznie, Belgom udaje się uniknąć kiczu i naiwności, dzięki czemu kreują autentycznie przerażający nastrój. "Ceux Du Dehors" nie jest jednak aż tak posępny, jak poprzedzający go "Heresie". Zresztą nikomu chyba nie udało się przebić mroku tamtego albumu. Tutaj najbliżej jest chyba w "La Tête Du Corbeau", "Bonjour Chez Vous" i przede wszystkim "La Musique D'Erich Zann". Ten ostatni to studyjna improwizacja zespołu, starającego się oddać klimat jednego z opowiadań H.P. Lovecrafta, które odczytali chwilę wcześniej (do twórczości tego pisarza nawiązuje również tytuł całego albumu). To właściwie trzy i pół minuty przeciągłych, skrzypiących, charczących dźwięków, w których trudno doszukać się śladów melodii. Nie jest to jednak nagranie reprezentatywne dla całości. W pozostałych utworach nie brakuje wyraźnie zaznaczonych melodii, harmonii czy rytmu, zdarzają się pogodniejsze momenty o wręcz pastoralnym nastroju. Jednocześnie jest to wciąż muzyka pełna dysonansów, atonalnych dźwięków oraz nagłych zmian metrum i tempa, przeważnie intensywna, wręcz neurotyczna. Muzyka zespołu brzmi tutaj czasem jak znacznie bardziej pokręcona i złożona odpowiedź na dokonania Third Ear Band, w podobny sposób nawiązując do dawnego folku ("Dense", "La Corne Du Bois Des Pendus"). Z kolei w "Combat", słychać wyraźną inspirację Magmą, szczególnie w warstwie rytmicznej. Jest tu nawet to charakterystyczne, zeuhlowe brzmienie basu.

"Ceux Du Dehors" nie ma aż tak gęstej, przytłaczającej i niepokojącej atmosfery, jaką charakteryzuje się "Heresie". Jest to za to album nieco bardziej zróżnicowany pod względem klimatu, pokazujący trochę szersze inspiracje i większe możliwości muzyków. Z tego względu niektórym słuchaczom odpowiada bardziej, innym mniej. Niewątpliwie jest to wciąż bardzo intrygująca, bezkompromisowa oraz unikalna muzyka. Doskonale sprawdzająca się o tej porze roku, a już szczególnie przy obecnej sytuacji na świecie.

Ocena: 8/10



Univers Zero - "Ceux Du Dehors" (1981)

1. Dense; 2. La Corne Du Bois Des Pendus; 3. Bonjour Chez Vous; 4. Combat; 5. La Musique D'Erich Zann; 6. La Tête Du Corbeau

Skład: Michel Berckmans - obój, fagot, rożek angielski, wokal; Andy Kirk - instr. klawiszowe, wokal; Patrick Hanappier - skrzypce, altówka, wokal; Guy Segers - gitara basowa, wokal; Daniel Denis - perkusja i instr. perkusyjne, wokal
Gościnnie: Jean Debefve - lira korbowa (2,5); Jean-Luc Aimé - skrzypce (3); Ilona Chale - wokal (4); Thierry Zaboitzeff - wiolonczela (6)
Producent: Eric Faes i Univers Zero


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024