[Recenzja] Present - "Triskaidékaphobie" (1980)



Bohater tej recenzji jest ściśle powiązany z inną belgijską grupą, recenzowaną już wcześniej Univers Zero, która pod koniec lat 70. dała się poznać jako jeden z ciekawszych przedstawicieli awangardowego rocka. Zespół wydał wówczas dwa bardzo interesujące albumy - eponimiczny debiut (na reedycjach noszący tytuł "1313") oraz szczególnie ceniony "Heresie" - a także wziął udział w dwóch edycjach festiwalu Rock in Opposition. Wykonując trudną w odbiorze, bezkompromisową muzykę, grupa była jednak skazana na wyłącznie niszową sławę. Aby muzycy mogli zarobić choćby na swoje utrzymanie, konieczne było dawanie jak największej ilości występów. Organizowanie ich nie było jednak łatwe, o czym boleśnie przekonał się Roger Trigaux, gitarzysta zespołu, który wziął też na siebie obowiązki menadżera. Gdy sytuacja finansowa stała się naprawdę trudna, co prowadziło do wielu konfliktów w zespole, muzyk zdecydował się z niego odejść. Nie zamierzał jednak całkiem rezygnować z grania i wkrótce potem stworzył nową grupę, której nadał nazwę Present.

W oryginalnym składzie, oprócz samego Trigaux, znalazł się grający na elektrycznym pianinie Alain Rochette, a także basista Christian Genet ze składu występującego na pierwszym albumie Univers Zero, jak i pozostający członkiem tej grupy perkusista Daniel Denis. Po dość krótkim okresie prób, kwartet przystąpił, na początki 1980 roku, do nagrania debiutanckiego albumu, "Triskaidékaphobie". Jego tytuł dosłownie oznacza strach przed liczbą trzynaście, co było nawiązaniem do numerów katalogowych płyt Univers Zero, oznaczonych odpowiednio jako EF 1313 i EF 131313.

Na albumie znalazły się tylko trzy utwory. Dwa najdłuższe, dziewiętnastominutowy "Promenade Au Fond D'Un Cana" oraz piętnastominutowy "Quatre-vingt Douze", zostały napisane samodzielnie przez lidera, natomiast niespełna czterominutowy "Répulsion" jest dziełem także Denisa i Geneta. Same kompozycje nie odbiegają daleko od tego, co trzy czwarte tego składu grało w macierzystym zespole - nieprzewidywalne struktury, brak łatwo zapamiętywalnych motywów, wyraźna inspiracja XX-wieczną muzyką poważną. Główna różnica tkwi w brzmieniu. Na dwóch pierwszych albumach Univers Zero na pierwszy plan przeważanie wychodzą zupełnie nierockowe instrumenty, jak skrzypce, altówka, wiolonczela, fagot, obój, fisharmonia czy klawesyn, podczas gdy dźwięki gitary są obecne tylko sporadycznie. Takie instrumentarium zbliżało twórczość grupy do muzyki kameralnej, od której różniła się głównie za sprawą obecności sekcji rytmicznej. Tymczasem brzmienie Present jest skromniejsze i bardziej zelektryfikowane. Gitara, gitara basowa i pianino - wszystkie podłączone do prądu - a także perkusja pełnią tutaj niemalże równorzędną rolę, a tym samym przynajmniej pod względem brzmieniowym jest to muzyka o bardziej rockowym charakterze.

To jednak wciąż bardzo złożone i bezkompromisowe granie. "Promenade Au Fond D'Un Cana" przez blisko dwadzieścia minut nieustannie się rozwija, w zupełnie nieprzewidywalnym kierunku, przez co nawet po kilku przesłuchaniach wciąż zaskakuje. Słychać tu podobieństwa do Henry Cow i ogólnie nurtu Rock in Opposition, ale też do Magmy (zeuhlowa partia basu we fragmencie od dziewiątej minuty), a nawet koncertowych poczynań King Crimson z okresu 1972-74 (gitara brzmi czasem bardzo frippowsko). Pomijając kwestię brzmienia, jest tu też całkiem sporo z przerażającej atmosfery "Heresie". Niesamowita rzecz. "Quatre-vingt Douze" wydaje się już nieco bardziej okiełznany, choć to głównie zasługa subtelniejszych, mniej skomplikowanych momentów, w których na pierwszy plan wyłaniają się partie elektrycznego pianina, przybliżające nagranie do stylistyki fusion. Jednak i tutaj nie brak bardziej złożonych improwizacji, szczególnie wtedy, gdy muzycy zwiększają intensywność i tempo. Całkiem odmienny charakter ma "Répulsion", w którym nacisk położony został przede wszystkim na nastrój. W zasadzie powtarza się tu tylko kilka dźwięków, znacznie zwolniono też tempo w porównaniu z resztą albumu. Na pewno nie jest to spodziewany finał dla tego wydawnictwa, co dodatkowo podkreśla jego frenetyczny charakter.

Uwagę zwraca na pewno świetne zgranie i współpraca kwartetu, co w tak złożonej muzyce ma ogromne znaczenie. Same kompozycje, choć zwykle sprawiają wrażenie nieokiełznanych i bardzo spontanicznych, wydają się zarazem całkiem dobrze przemyślane oraz dopracowane w najmniejszych szczegółach. To wszystko czyni "Triskaidékaphobie" jednym z najciekawszych przykładów tej najbardziej awangardowej odmiany rocka progresywnego, jaką prezentowali członkowie ruchu Rock in Opposition.

Ocena: 8/10



Present - "Triskaidékaphobie" (1980)

1. Promenade Au Fond D'Un Cana; 2. Quatre-vingt Douze; 3. Répulsion

Skład: Roger Trigaux - gitara, elektryczne pianino; Alain Rochette - elektryczne pianino; Christian Genet - gitara basowa, instr. perkusyjne; Daniel Denis - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: Gérard Nguyen




Po prawej: okładka oryginalnego wydania.


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)