[Playlista] Jimi Hendrix - "Strate Ahead" (moja rekonstrukcja czwartego albumu)



Mały bonus na zakończenie poprawek recenzji Jimiego Hendrixa: playlista z najbardziej możliwą  do wykonania rekonstrukcją albumu, nad którym artysta pracował przed śmiercią. Zarówno tytuł, jak i wybór oraz kolejność utworów, są zgodne z notatkami, które Jimi sporządził 14 sierpnia 1970 roku, niewiele ponad miesiąc przed swoją śmiercią. Dla przypomnienia, lista wyglądała tak:

  1. Ezy Ryder
  2. Room Full of Mirrors
  3. Earth Blues
  4. Valleys of Neptune
  5. Straight Ahead
  6. Cherokee Mist
  7. Freedom
  8. Stepping Stone
  9. Izabella
  10. Astro Man
  11. Drifter's Escape
  12. Angel
  13. Bleeding Heart
  1. Burning Desire
  2. Night Bird Flying
  3. Electric Lady
  4. Hear My Train a Comin'
  5. Lover Man
  6. Midnight Lightning
  7. Heaven Has No Tomorrow
  8. Sending My Love
  9. This Little Boy
  10. Locomotion
  11. Dolly Dagger
  12. The New Rising Sun (Hey Baby)

Z oczywistych względów niemożliwe było uwzględnienie czterech utworów. "Heaven Has No Tomorrow" do dziś nie został wydany, choć w archiwach podobno znajduje się wykonanie tego utworu z czerwca 1970 roku, dokonane przez samego Hendrixa. Nic nie wiadomo natomiast o istnieniu takich kompozycji, jak "Electric Lady", "This Little Boy" i "Locomotion". Być może są to alternatywne tytuły znanych utworów, jednak dotąd nie udało się ich zidentyfikować.

Unikając niepotrzebnego kombinowania, dwanaście utworów zaczerpnąłem z wydanej w 1997 roku kompilacji "First Rays of the New Rising Sun" (zbierającej materiał oryginalnie opublikowany na pierwszych pośmiertnych wydawnictwach Hendrixa: "The Cry of Love", "Rainbow Bridge" i "War Heroes"). Utwory "Drifter's Escape", "Bleeding Heart" i "Midnight Lightning" pochodzą z wydanej w tym samym roku kompilacji "South Saturn Delta", "Cherokee Mist" z boksu "The Jimi Hendrix Experience" (2000), kawałek tytułowy  i "Lover Man" z "Valleys of Neptune" (2010), "Hear My Train a Comin'" z "People, Hell and Angels" (2013), a "Sending My Love" z "Both Sides of the Sky" (2018). Są to po prostu najbardziej ukończone - nierzadko już po śmierci Jimiego - wersje tych utworów. Choć np. w przypadku "Hear My Train a Comin'" równie dobrze mógłbym wybrać wersję z "Valleys of Neptune" lub z "Both Sides of the Sky", zdecydowałem się jednak tę najbardziej zwartą. Nie wziąłem natomiast pod uwagę materiału z albumów przygotowanych przez Alana Douglasa z użyciem partii zarejestrowanych w połowie lat 70. przez przypadkowych muzyków - dlatego "Midnight Lightning" pojawia się tu w surowej wersji bez sekcji rytmicznej. Najbardziej problematyczne było znalezienie odpowiedniej wersji "Burning Desire". Nagranie z "Loose Ends" (1974) - jedyne, poza koncertowymi, z partią wokalną - jest fatalnej jakości, dlatego zrezygnowałem z niego na rzecz instrumentalnej, ale dobrze brzmiącej wersji z boksu "West Coast Seattle Boy" (2010). Razem dało to godzinę i trzydzieści dwie minuty - w sam raz na dwie płyty winylowe, trochę za dużo na pojedynczy dysk CD. 

Oczywiście, gdyby prac nad czwartym albumem Jimiego Hendrixa nie przerwała jego śmierć, ostateczny efekt byłby zupełnie inny od zawartości poniższej playlisty. Wiele utworów zostałoby zupełnie inaczej zmiksowane, część partii zostałaby zastąpiona innymi, zapewne inny byłby też finalny wybór utworów. Jednak to, co zamieściłem na playliście, jest zdecydowanie bliższe temu, co na miesiąc przed śmiercią chciał wydać Hendrix, niż zawartość któregokolwiek z jego pośmiertnych albumów.

Grafika nad tekstem pochodzi z singla "Lover Man" wydanego w 2018 roku, jako zapowiedź "Both Sides of the Sky". Tytuł "Strate Ahead" (sic!) dodałem sam, żeby zakryć oryginalny napis. Taka okładka jest może zbyt psychodeliczna, jak na ten materiał (Hendrix w tym czasie niemal całkiem zrezygnował z psychodelicznych elementów - wyjątkiem "Cheerokie Mist" i "Astro Man"), ale wygląda super.



Więcej informacji na temat nieukończonego albumu znajdziesz w następujących recenzjach:

The Cry of Love (1971)
Rainbow Bridge (1971)
War Heroes (1972)
Loose Ends (1974)
First Rays of the New Rising Sun (1997)
South Saturn Delta (1997)
Valleys of Neptune (2010)
People, Hell & Angels (2013)
Both Sides of the Sky (2018)


Komentarze

  1. Jak coś to możesz dodać okładkę swojej playliście na spotifaju, widzę że się przydaje ten spotifaj. Czytelnicy nie tylko mogą przeczytać twoje zdanie ale też posłuchać tego jako całość. (przemek9810 to ja ale jestem zmuszony pisać z innego e-maila)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę dodać okładki - pewnie dlatego, że korzystam z darmowej wersji serwisu.

      Usuń
    2. No tak tego nie przewidziałem, rzeczywiście jest to opcja dostępna tylko dla premium.

      Usuń
  2. Od pewnego czasu zaglądałem na jeden blog z rekonstrukcjami nigdy niewydanych płyt, ale tutaj się czegoś takiego nie spodziewałem. Bardzo ciekawy post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można prosić o linka do tego bloga ?

      Usuń
    2. Przepraszam że tak późno, przeoczyłem pytanie. I choć pewnie tego nie odczytasz, to wrzucam
      http://albumsthatneverwere.blogspot.com/

      Usuń
  3. A tak z czystej ciekawości (i niechcęci do samodzielnego szukania) czy wskazałbyś jakieś wykonanie koncertowe Burning Desire jako najlepsze, lub twoje ulubione?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oficjalnie wydane zostały tylko dwa koncertowe wykonania tego utworu: z pierwszego i z trzeciego występu Band of Gypsys, wydane odpowiednio na "Machine Gun: The Fillmore East First Show" i "Live at the Fillmore East".

      Prawdę mówiąc, w ogóle nie przepadam za tym kawałkiem. Jakiś taki chaotyczny jest.

      Usuń
  4. Co myślisz o kierunku w jakim zmierzał Hendrix (na podstawie utworów z nieukończonego 4 albumu)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy można tutaj w ogóle mówić o jakimś konkretnym kierunku - to bardzo eklektyczny materiał. Z jednej strony to dobrze, że był tak wszechstronny, ale z drugiej nie wszystko, czego wtedy próbował, do mnie przemawia.

      Usuń
    2. Mi przyszedł na myśl kierunek funkowo-soulowy (w sumie to miałem na myśli jeśli chodzi o ten kierunek) Wszechstronności nie można mu odmówić (mam wrażenie że każdy kawałek ma swój oddzielny styl [wrażenie]), Jak tak teraz sobie przypomnę poszczególne utwory to rzeczywiście jest eklektyzm (często jest że utwory są z "innej parafii")
      Co do Ciebie nie przemawia z tego co próbował zrobić Hendrix? Złagodzenie brzmienia? Czy coś innego?

      Usuń
    3. Elementy funku i soulu, występujące w tych nagraniach już raczej w śladowych ilościach, to pozostałości po składzie Band of Gypsys. Tamten okres robi na mnie zdecydowanie najlepsze wrażenie. Szkoda, że skończyło się na pięciu koncertach i jakiś pojedynczych nagraniach studyjnych, bo był w tym większy potencjał. Mogło to wyewoluować w planowaną współpracę z Milesem Davisem.

      Jeżeli chodzi o te kawałki, nad którymi pracował przed śmiercią, to uważam, że same kompozycje w sporej części nie są tak dobre (wyraziste) jak starsze. Chociaż to samo w sumie myślę o "Axis". Tutaj dodatkowym problemem jest brak jakiejś całościowej wizji, jakby Hendrix nie mógł się zdecydować, w jaką stronę pójść.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)