[Recenzja] The Jimi Hendrix Experience - "Axis: Bold as Love" (1967)



Podpisany przez Jimiego Hendrixa kontrakt zakładał wydanie dwóch albumów w 1967 roku. Muzyk chciał mieć to najwidoczniej jak najszybciej z głowy, bo nagrania na drugi longplay rozpoczęły się niedługo po zarejestrowaniu, a jeszcze przed majową premierą "Are You Experienced" (w Stanach wydano go dopiero w sierpniu, po sukcesie występu Experience na Monterey Festival). Debiutancka sesja zakończyła się na początku kwietnia, a już w maju trio Hendrixa wróciło do studia. Przed końcem czerwca materiał był gotowy. Wydanie "Axis: Bold as Love" nieco się opóźniło, gdyż Jimi zostawił w taksówce taśmę z gotowym miksem pierwszej strony albumu, przez co trzeba było ponownie wykonać tę pracę. Udało się jednak wydać longplay przed końcem roku (w Stanach premierę przesunięto na luty 1968 roku, żeby nie robić za wcześnie konkurencji dla wciąż dobrze się sprzedającego debiutu).

Zdania na temat drugiego albumu The Jimi Hendrix Experience są podzielone, ale z przewagą pozytywnych opinii. Nie brakuje nawet entuzjastycznych głosów, że to wydawnictwo lepsze od debiutu. Moim zdaniem pośpiech w nagrywaniu zdecydowanie się nie przysłużył. Kompozycje nie są tak dobre, jak poprzednio. Zrobiono wiele, by uczynić ten materiał ciekawszym za sprawą licznych studyjnych sztuczek, doskonale wpisujących się w psychodeliczną erę, a także obfitego zastosowania gitarowych efektów (w "Little Miss Lover" Hendrix po raz pierwszy użył efektu wah-wah, który wkrótce stał się jednym z jego znaków rozpoznawczych). Nie na wiele się to jednak zdaje, gdy melodie są przeważnie miałkie (np. "Up from the Skies", "Wait Until Tomorrow", "Ain't No Telling", "You Got Me Floating" czy napisany i zaśpiewany przez Noela Reddinga "She's So Fine", brzmiący jak jakiś odrzut The Beatles), a prawie każdy utwór zamyka się w piosenkowej strukturze i radiowym czasie trwania. Za taki kształt albumu można obwinić Chasa Chandlera, który nalegał na bardziej popowy materiał. Stąd tez niewiele tu czadu, który tak dobrze sprawdził się na debiucie.

Znamienne jest to, że tylko dwa utwory z tego albumu zostały wykonane na żywo więcej niż kilka razy. Jednym z nich jest oczywiście "Little Wing", jedna z najsłynniejszych kompozycji Hendrixa, będąca wzorem rockowej ballady, inspirującym kilka pokoleń muzyków, od Ritchiego Blackmore'a po Red Hot Chili Peppers. Nie da się ukryć, że utwór jest naprawdę zgrabnie napisany, a różne smaczki - jak brzmienia dzwonków czy gitarowa solówka grana przez wirujący głośnik elektrycznych organów - dodają mu uroku. Szkoda tylko, że w połowie trzeciej minuty nagle się wycisza, choć aż prosiło się o jakieś rozwinięcie. Drugim z tych utworów jest najbardziej czadowy "Spanish Castle Magic", który spokojnie mógłby znaleźć się na debiucie i tam też być jednym z lepszych fragmentów. Ale i ten utwór kończy się zbyt szybko - w miejscu, w którym Hendrix na koncertach dopiero się rozkręcał, grając porywające solówki. Wersja studyjna przynosi ledwie ich namiastkę. Z pozostałych nagrań na szczególne wyróżnienie zasługuje "If 6 Was 9", który jako jedyny trwa wystarczająco długo (pięć i pół minuty), by muzycy mogli nieco rozwinąć skrzydła i pokazać na co ich stać. To najbardziej psychodeliczny fragment albumu, w którym pomysłowo wykorzystano możliwości studia, a Hendrix dodatkowo wykonał chaotyczną partię na flecie, która doskonale tu pasuje. Utwór wykorzystano na ścieżce dźwiękowej kultowego filmu "Easy Rider".

"Axis: Bold as Love" nie jest złym albumem, jednak pośpiech w nagrywaniu (i zapewne komponowaniu) zdecydowanie odbił się na jakości tego materiału. Błędem na pewno było postawienie na ilość, zamiast na jakość kompozycji. Z trzynastu utworów tylko trzy mogę uznać za naprawdę udane. Pozostałe może jakoś bardzo mnie nie odrzucają (poza fatalnym refrenem "You Got Me Floatin'"), słuchane osobno są nie najgorsze, można w nich znaleźć nawet pewne ciekawe rozwiązania aranżacyjne, jednak zebrane razem sprawiają, że album przez większość swojej długości kompletnie mnie nie angażuje.

Ocena: 7/10



The Jimi Hendrix Experience - "Axis: Bold as Love" (1967)

1. EXP; 2. Up from the Skies; 3. Spanish Castle Magic; 4. Wait Until Tomorrow; 5. Ain't No Telling; 6. Little Wing; 7. If 6 Was 9; 8. You Got Me Floatin'; 9. Castles Made of Sand; 10. She's So Fine; 11. One Rainy Wish; 12. Little Miss Lover; 13. Bold as Love

Skład: Jimi Hendrix - wokal, gitara, pianino, flet (7), dzwonki (6); Noel Redding - gitara basowa, wokal (10), dodatkowy wokal; Mitch Mitchell - perkusja i instr. perkusyjne, dodatkowy wokal
Gościnnie: Graham Nash, Trevor Burton i Roy Wood - dodatkowy wokal (8)
Producent: Chas Chandler


Komentarze

  1. Z biegiem lat drugi album Hendrixa urósł w moich uszach do tej samej rangi, co pierwsza i trzecia płyta. Uwielbiam jego balladowe oblicze, a tutaj mamy go po brzegi. Intrygująca gra rytmiczna, jaką prezentuje w każdym z tych wolniejszych kawałków, nieprzerwanie robi wrażenie. To też dobre wydawnictwo, żeby poznać Hendrixa - kompozytora, bo zauważalnie mniej tu różnego rodzaju efektów, a całość jest wyprodukowana z większym połyskiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na temat drugiego albumu Hendrixa mógłbym powtórzyć to samo, co napisałem w odświeżonej recenzji "Exile on Main St." - co parę lat wracam i nie mogę się przekonać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy z nas ma kilka takich albumów :). Może któregoś razu zaskoczy, a jak nie, to przecież 7/10 dalej jest pozytywnym odbiorem. Na początku ta płyta i mnie wydawała się trochę mniej ciekawa, aż w końcu, nie wiedzieć czemu, siadło, chociaż ogólnie to wyżej stawiam Hendrixa koncertowego i rozimprowizowanego.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)