Posty

Wyświetlam posty z etykietą sun ra

[Recenzja] Sun Ra - "Sleeping Beauty" / "On Jupiter" / "Strange Celestial Road" (1979/80)

Obraz
Na przestrzeni 1979 roku Sun Ra, wraz ze swoją licząca wówczas ponad trzydziestu muzyków Arkestrą, odbył co najmniej trzy sesje nagraniowe. Zarejestrowany wówczas materiał wymieszano i rozproszono na trzech różnych albumach. Są to opublikowane we własnym labelu El Saturn "Sleeping Beauty" i "On Jupiter", a także wydany nieco później, nakładem Rounder Records, "Strange Celestial Road". Dwa pierwsze były później wznawiane także pod innymi tytułami, odpowiednio "Doors of the Cosmos" lub "Springtime Again", a także "UFO" albo "Seductive Fantasy". W przypadku trzeciego wszystkie edycje noszą ten sam tytuł, jednak warto dodać, że w przeciwieństwie do wcześniejszych nie był wznawiany już od ponad trzydziestu lat. Zdecydowałem się omówić wszystkie te wydawnictwa w grupowej recenzji, ponieważ łączy je nie tylko czas nagrania. Każdy album składa się z trzech utworów, trwających w sumie po około pół godziny. Przede wszystkim łą

[Recenzja] Sun Ra - "Days of Hapiness" (1979)

Obraz
"Days of Hapiness" to w bogatej dyskografii Sun Ra jedyny album nagrany w tak małym składzie. Mamy tu do czynienia z klasycznym jazzowym triem, obejmującym fortepian, kontrabas i perkusję. Lider nie zaprosił do nagrań członków swojej Arkestry, lecz zupełnie nowych współpracowników: basistę Hayesa Burneta oraz ukrywającego się pod pseudonimem Samarai Celestial bębniarza Erica Walkera. Pomiędzy muzykami pojawiała się jednak prawdziwa chemia. Doskonale na siebie wzajemnie oddziaływali, co świetnie słychać w każdym z tych pięciu, zarejestrowanych podczas jednego dnia utworów. Materiał daleki jest od radykalnych eksperymentów, z którymi przeważnie kojarzony jest Sun Ra. To jeden z jego bardziej przystępnych albumów, zawierający wyraźnie zaznaczone tematy i melodie, choć - w przeciwieństwie do poprzedniego "Lanquidity" - jest to muzyka zdecydowanie bardziej hermetyczna, która zainteresuje wyłącznie jazzowych odbiorców. Pomimo skromnego instrumentarium nie daje się tutaj o

[Recenzja] Sun Ra - "Lanquidity" (1978)

Obraz
"Lanquidity" to album szczególny w dyskografii Sun Ra. Artysta wyraźnie zwrócił się tutaj w stronę głównego nurtu i stylistyki fusion. Powstało jedno z najbardziej przystępnych dzieł w jego karierze, które jednak nie popada w przesadną komercyjność. Wręcz przeciwnie, to wciąż bardzo wysmakowana muzyka, która do tego wydaje się całkiem logiczną kontynuacją poprzednich albumów rzekomego przybysza z Saturna. Tu wciąż jest obecny ten kosmiczny klimat, a także zachowane zostało wiele innych elementów. Lider nie zrezygnował chociażby z bigbandowego składu - sama sekcja dęta liczy ośmiu muzyków, a to tylko połowa całego zespołu. Część instrumentalistów współpracowała z Sun Ra już od dawna, więc nie powinno dziwić, że powracają tu pewne rozwiązania z wcześniejszych płyt. Choć tym razem wszystko wydaje się bardziej poukładane i subtelniejsze. Zresztą wszystko zaczyna się od najbardziej nastrojowego nagrania tytułowego. Klawiszowy wstęp na elektrycznym pianinie nasuwa skojarzenia z &q

[Recenzja] Sun Ra - "Disco 3000" (1978)

Obraz
Sun Ra przeważnie występował i nagrywał w dużych, kilkunastoosobowych grupach. Czasem jednak decydował się na mniejszy skład. Tak było podczas występu z 23 stycznia 1978 roku w Mediolanie. Liderowi towarzyszyli wówczas jedynie saksofonista John Gilmore, trębacz Michael Ray oraz perkusista Luqman Ali. Z fragmentami tego koncertu można zapoznać się dzięki opublikowanemu niedługo później albumowi "Disco 3000". Podobnie jak wiele innych pozycji z obszernej dyskografii rzekomego mieszkańca Saturna, longplay ukazał się własnym sumptem, w niewielkim nakładzie rozprowadzanym podczas występów. Oryginalne, bardzo trudne do zdobycia, kopie zawierały różne, własnoręcznie wykonane okładki. Powyższa grafika, inspirowana jednym z pierwotnych projektów, pochodzi z europejskiej reedycji winylowej z 2009 roku. Przy okazji warto wspomnieć o wznowieniach kompaktowych, które na dwóch płytach CD zawierają kompletny zapis mediolańskiego występu. W tej recenzji skupię się jednak na pierwotnie opubli

[Recenzja] Sun Ra - "Cosmos" (1976)

Obraz
Materiał na album "Cosmos" powstał podczas europejskiej trasy koncertowej Sun Ra z 1976 roku. Nagrań dokonano jednak nie w trakcie występów, a w paryskim Studio Hautefeuille. Lider postanowił trochę okroić skład w porównaniu z ilością muzyków towarzyszących mu wówczas na scenie. Do studia wszedł w towarzystwie młodej sekcji rytmicznej, gitarzysty basowego Anthony'ego Bunna i perkusisty Larry'ego Brighta, a także dziewięcioosobowej sekcji dętej. Instrumentarium obejmuje różne saksofony, flety, trąbkę, puzon, ale też klarnet basowy, fagot i waltornię. Natomiast sam Sun Ra gra tutaj wyłącznie na instrumencie zwanym Rocksichord - czymś w rodzaju zelektryfikowanego klawesynu, popularnego na przełomie lat 60. i 70. wśród rockowych wykonawców, choć użytym też przez minimalistę Terry'ego Rileya w jednym z jego najsłynniejszych dzieł, "A Rainbow in Curved Air". Zawartość muzyczna "Cosmos" różni się od innych opisywanych przeze mnie albumów Sun Ra. Muzyk

[Recenzja] Sun Ra - "Space Is the Place" (1973)

Obraz
Gdybym miał wskazać najlepsze płyty Sun Ra dla początkujących słuchaczy, wybrałbym "Space Is the Place" i trochę późniejszy "Lanquidity". Nie przypadkiem to właśnie te pozycje z jego bogatej dyskografii cieszą się największą popularnością. A przynajmniej tak sugeruje baza serwisu Rate Your Music. Oba wydawnictwa, choć całkiem inne, pokazują bardziej przystępne oblicze twórczości tego ekscentrycznego jazzmana. Zawierają muzykę o całkiem sporych walorach rozrywkowych, nie schodząc jednak z wysokiego poziomu artystycznego. "Space Is the Place" to być może najpełniejsze i najciekawsze dzieło zaliczane do estetyki afrofuturyzmu, zresztą stworzonej przez samego Sun Ra. To album z jednej strony głęboko odwołujący się do korzeni czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych, a jednocześnie inkorporujący elementy science fiction. Wystarczy spojrzeć na okładkę, która oczywiście wywołuje skojarzenia ze starożytnym Egiptem, ale ma też w sobie coś kosmicznego . Tytuło

[Recenzja] Sun Ra - "Astro Black" (1973)

Obraz
Po wielu latach publikowania albumów w małych, sprzedawanych podczas koncertów nakładach, Sun Ra podpisał w końcu kontrakt z Impulse! Records. Wytwórnią wyspecjalizowaną w awangardowych formach jazzu, choć bynajmniej nie ograniczającą się do nich, w której katalogu znajdowały się już płyty m.in. Johna Coltrane'a, Alberta Aylera, Archiego Sheppa czy Pharoaha Sandersa. Pierwszym efektem tej współpracy było wznowienie kilku starszych albumów klawiszowca, jak "The Magic City" czy "Atlantis", które w końcu zyskały szansę dotarcia do nieco szerszej publiczności. W ramach kontraktu przygotowano też kilka zupełnie nowych wydawnictw. Pierwsza sesja Sun Ra pod okiem ówczesnego szefa Impulse!, Eda Michela, odbyła się prawdopodobnie 7 maja 1972 roku. Zarejestrowany wówczas materiał został wydany rok później pod tytułem "Astro Black". W Stanach album ukazał się w miksie kwadrofonicznym (dostępna była też wersja dwukanałowa na tzw. kartridżu), natomiast w Europie zd

[Recenzja] Sun Ra and His Astro Infinity Arkestra - "My Brother the Wind" (1970)

Obraz
Jazz był jednym z ostatnich gatunków, w których zaczęto stosować syntezatory. Stało się to już w latach 70., po wprowadzeniu na rynek mobilnych, a przy tym tańszych urządzeń. Wcześniej syntezatory były ogromnymi maszynami, nadającymi się wyłącznie do użytku studyjnego. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Robert Moog wprowadził swój przełomowy model MiniMoog, który szybko zyskał popularność wśród przedstawicieli różnych gatunków. Pierwszym jazzmanem, który wykorzystał go w swoich nagraniach, był nie kto inny, jak jeden z największych futurystów jazzu, Sun Ra. I to jeszcze zanim pierwsze egzemplarze trafiły do sprzedaży. Muzyk poznał Roberta Mooga jesienią 1969 roku, za pośrednictwem jednego ze swoich znajomych. Dzięki niemu cały ówczesny skład Arkestry - około piętnastu osób - mógł zwiedzić fabrykę Mooga. Na koniec wizyty lider otrzymał jeden z prototypów MiniMooga, będącego wciąż w fazie testów. Dzięki niemu w końcu mógł z łatwością kreować kosmiczne brzmienia, które od dawna p

[Recenzja] Sun Ra - "Nothing Is..." (1970)

Obraz
Zdecydowana większość dokonań Sun Ra została pierwotnie wydana przez niego własnym sumptem, w ilości kilkudziesięciu egzemplarzy sprzedawanych podczas koncertów. Artysta miewał też jednak okresy współpracy z bardziej profesjonalnymi wytwórniami. W połowie lat 60. podpisał kontrakt ze specjalizującą się w awangardowym jazzie ESP-Disk. To właśnie jej nakładem ukazały się obie części "The Heliocentric Worlds of Sun Ra", a także kilka zarejestrowanych w tym okresie koncertówek, z których najbardziej znana to "Nothing Is...". Nie do końca jasna jest kwestia, kiedy ten album został wydany. Większość źródeł podaje 1970 rok. ale np. według Discogs nastąpiło to już cztery lata wcześniej. Brak również zgodności co do dokładnej daty nagrania. Niemal na pewno była to pierwsza połowa 1966 roku, podczas wiosennej trasy po amerykańskich uniwersytetach. "Nothing Is..." pokazuje Sun Ra i jego Solarną Arkestrę w ciekawym momencie. Już po nagraniu "The Magic City

[Recenzja] Sun Ra and His Astro Infinity Arkestra - "Atlantis" (1969)

Obraz
Album "Atlantis" pierwotnie ukazał się w 1969 roku, w niskim nakładzie wypuszczonym przez własną wytwórnię Saturn. Znalazło się na nim pięć utworów, których tytuły zostały zainspirowane nazwami fikcyjnych lub rzeczywistych miejsc na świecie. Cztery lata później longplay został uwzględniony w serii reedycji wybranych dokonań Sun Ra i Arkestry, dokonanych przez prestiżową Impulse! Records. W tej wersji zyskał zupełnie nową okładkę, a chociaż spis utworów wygląda tak samo, to pod tytułem "Yucatan" kryje się całkowicie inny utwór. Nie alternatywne podejście do tego samego tematu, ale zupełnie inna kompozycja (o ile w tym przypadku można w ogóle mówić o kompozycjach, gdyż są to raczej improwizacje). Oba nagrania pojawiły się na kompaktowej reedycji Evidence z 1993 roku. Po raz kolejny zmieniono też okładkę, tym razem na nawiązującą do oryginalnego projektu, ale utrzymaną w fioletowo-żółtej kolorystyce. Pierwsza strona albumu powstawała w latach 1967-69 w nowojorsk

[Recenzja] Sun Ra & His Solar Arkestra - "The Magic City" (1966)

Obraz
Sun Ra był jedną z najbardziej barwnych i ekscentrycznych postaci na jazzowej scenie. Urodził się w 1914 roku w Alabamie jako Herman Poole Blount, choć sam uważał się za przybysza z kosmosu, który przyszedł na świat na Saturnie. Nie do końca jest jasne, czy to tylko element artystycznej kreacji, skutek niezdiagnozowanej choroby psychicznej, czy może efekt mistycznych przeżyć, o których chętnie opowiadał. Tak czy inaczej, oficjalnie zmienił swoje nazwisko Le Sony'r Sun Ra. Pomimo różnych dziwactw, był też prawdziwym nowatorem i niezwykle wpływowym muzykiem. Jako jeden z pierwszych grał muzykę inspirowaną kosmosem, co w praktyce polegało na stosowaniu przez niego i członków jego zespołu - The Arkestra - nietypowych instrumentów (jako jeden z pierwszych jazzmanów sięgnął po syntezator), a te bardziej typowe używano w niekonwencjonalny sposób. Był też jednym z pionierów wykorzystywania na szeroką skalę improwizacji, dlatego też jest uznawany za prekursora free jazzu. Warto też dod