Posty

Wyświetlam posty z etykietą 2020

[Artykuł] Podsumowanie roku 2020

Obraz
Rok 2020 na długo zapisze się wszystkim w pamięci. I nie będą to raczej miłe wspomnienia. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy nie brakowało jednak także bardziej pozytywnych zdarzeń. Na pewno pod względem muzycznym był to całkiem udany rok. Tym razem w końcu udało mi się być nieco bardziej na bieżąco z premierową muzyką, choć z pewnością i tak więcej dobrego mnie ominęło niż zdołałem przesłuchać. Poniższe podsumowanie nie jest jednak w żadnym wypadku próbą obiektywnego zaprezentowania najważniejszych tegorocznych wydawnictw, a po prostu przypomnieniem i usystematyzowaniem albumów, które zrobiły na mnie najlepsze wrażenie. Tym samym wracam do wcześniejszej formy corocznych podsumowań, sprzed 2017 roku, składających się z rankingu i krótkich opisów konkretnych płyt, zamiast mocno niekompletnych opisów, co działo się w wybranych gatunkach. Tradycyjnie będzie też kilka słów o rozczarowaniach, lista najpopularniejszych postów oraz spis zakupionych albumów. Tekst obejmuje także podsumowanie

[Przegląd] Nowości płytowe 2020 (część 4/4)

Obraz
W ostatnim czasie pojawiło się tu kilka recenzji premierowych wydawnictw. Te teksty nie wyczerpują jednak tematu ciekawych płyt, jakie wydano w ostatnich miesiącach. Nie jestem w stanie poświęcić im wszystkim tyle uwagi, ile potrzeba na napisanie pełnej recenzji. Dlatego przedstawiam je w czwartym i ostatnim przeglądzie tegorocznych nowości. Pojawienie się tego cyklu miało przede wszystkim zmotywować mnie do tego, bym zaczął w większym stopniu skupiać na nowych wydawnictwach. Miało to być przejściowe rozwiązanie, przed zwieszeniem liczby premierowych recenzji. Chciałbym, by w przyszłym roku pojawiało się ich tak dużo, jak w ostatnich tygodniach. Będzie to, oczywiście, zależeć od ilości wartych opisania albumów. Prawdopodobnie nie zrezygnuję całkiem z tego typu przeglądów, choć mogą przybrać inną formę lub zmieni się częstotliwość ich publikowania. AC/DC - "Power Up" Wydany: 13.11 | hard rock Żartuję. Nawet tego nie słuchałem. I bez tego doskonale wiem, co zawiera ten album. Z

[Recenzja] The Jimi Hendrix Experience - "Live in Maui" (2020)

Obraz
  Rok bez nowego wydawnictwa Jimiego Hendrixa to rok stracony. Tym razem jest to znów koncertówka. I bardzo dobrze, bo po pięćdziesięciu latach eksploatowania studyjnych archiwów nie zostało tam już nic ciekawego. A na żywo Hendrix zawsze wypadał doskonale, właśnie przed publicznością pokazując na co naprawdę go stać. Nawet pełne technicznych problemów występy na festiwalach w Woodstock i na Isle of Wight miały wspaniałe momenty. Tym razem przyszła pora na zapis dwóch setów, jakie słynny gitarzysta, wsparty przez Billy'ego Coxa i Mitcha Mitchella, dał 30 lipca 1970 na Hawajach. "Live in Maui", podobnie jak wiele koncertówek Jimiego z ostatnich lat, nie przynosi w pełni premierowego materiału. Fragmenty tych występów znalazły się już w filmie "Rainbow Bridge", wielokrotnie wydawanym na VHS i DVD. Samo audio było już wcześniej rozprowadzane na bootlegach, jednak oficjalnie ukazały się tylko dwa fragmenty - "Hey Baby / In From the Storm" i "Foxy Lady

[Recenzja] King Gizzard & the Lizard Wizard - "K.G." (2020)

Obraz
Ostatnie dokonania King Gizzard & the Lizard Wizard, publikowane w zastraszającym tempie, tak bardzo mnie rozczarowały, że miałem już nie słuchać kolejnych płyt. Dowiedziałem się jednak dość przypadkiem, że najnowsze wydawnictwo Australijczyków ma być bezpośrednią kontynuacją "Flying Microtonal Banana" sprzed trzech lat. Jak dotąd jedynego ich albumu, który zrobił na mnie wyłącznie pozytywne wrażenie, prezentując całkiem świeże podejście do rocka psychodelicznego, poprzez wykorzystanie skali mikrotonowych. Już utrzymana w podobnej kolorystyce okładka stanowi wyraźne nawiązanie. Natomiast widoczny na niej napis "Volume 2" jasno daje do zrozumienia, że to właśnie "K.G." jest drugą odsłoną cyklu "Explorations Into Microtonal Tuning", rozpoczętego przez "Flying Microtonal Banana" (dotąd błędnie brałem za nią następny w dyskografii "Murder of the Universe"). Czy po kilku - ściśle mówiąc sześciu - nienajlepszych albumach wydanyc

[Recenzja] EABS - "Discipline of Sun Ra" (2020)

Obraz
Twórczość Sun Ra, jednego z największych innowatorów jazzu, wciąż inspiruje kolejne pokolenia muzyków. Przykładów nie trzeba szukać daleko, bo potwierdza to wydany przed paroma tygodniami album "Discipline of Sun Ra" wrocławskiego sekstetu EABS. Zespół ma już na koncie podobne wydawnictwo z kompozycjami Krzysztofa Komedy. Historia tego projektu sięga natomiast zeszłego roku. Zespół wziął udział w koncercie promującym właśnie wydany album "Live in Kalisz", na którym znalazł się zapis pierwszego polskiego występu Sun Ra i jego Arkestry, trzydzieści trzy lata wcześniej. Zapewne na tym by się skończyło, jednak obecna sytuacja spowodowała, że zespół musiał zrezygnować z koncertowych planów na ten rok. Część składu zajęła się pobocznym projektem Błoto, z którym nagrali już dwa albumy: "Erozje" i "Kwiatostan". Udało się też zebrać w kompletnym składzie, czego wynikiem jest właśnie "Discipline of Sun Ra". Podczas prac nad albumem muzycy starali

[Recenzja] Mary Halvorson's Code Girl - "Artlessly Falling" (2020)

Obraz
Amerykańska gitarzystka jazzowa Mary Halvorson działa od blisko dwóch dekad, jednak większe uznanie przyniósł jej chyba dopiero projekt Code Girl sprzed dwóch lat. Na długim, półtoragodzinnym albumie o tym właśnie tytule zaprezentowała w pełni swoje możliwości wykonawcze i kompozytorskie. Za pomocą gitary elektroakustycznej, grając różnymi technikami, stworzyła interesujące, a przy tym różnorodne dzieło, wykraczające poza jazzową szufladę. Na jakość tamtego albumu niemały wpływ mieli również pozostali muzycy: trębacz Ambrose Akinmusire, basista Michael Formanek i perkusista Tomas Fujiwara, a zwłaszcza niezwykle uzdolniona wokalistka Amirtha Kidambi (o której wspominałem już rok temu, przy okazji drugiego albumu jej własnego zespołu, Elder Ones). W obliczu artystycznego sukcesu "Code Girl" należało spodziewać się kontynuacji. Jest nią opublkowany przed dwoma tygodniami "Artlessly Falling". W porywaniu z poprzednim wydawnictwem trochę zmienił się skład. Miejsce Akinmu

[Recenzja] Jazz Q - "Pori Jazz 72" (2020)

Obraz
Wydawnictwo GAD Records od lat robi świetną robotę, publikując archiwalne materiały wykonawców z naszej części Europy. Jedną z najnowszych pozycji w jej katalogu jest zapis koncertu, jaki czechosłowacka grupa Jazz Q Praha zagrała 15 lipca 1972 roku na fińskim festiwalu Pori Jazz. Zespół jedynie rozgrzewał publiczność przed występem Chicka Corei, dostając zaledwie czterdzieści minut, co nie przeszkodziło mu zagrać w absolutnie porywający sposób. Przez długie lata można było tylko się tego domyślać. Bo przecież gdyby występ się nie udał, to muzycy pewnie nie byliby skłonni zamieszczać na swoim albumie "Pozorovatelna (The Watch Tower)" utworu upamiętniającego to wydarzenie - napisanego zresztą specjalnie na ten występ "Pori 72". Dopiero w ostatniej dekadzie, w archiwum fińskiego nadawcy telewizyjno-radiowego YLE, znaleziono taśmy z zapisem koncertu. Jednak lider zespołu, Martin Kratochvíl, wcale nie był przekonany do publikacji tego materiału, doszukując się potknięć m

[Recenzja] Autechre - "PLUS" (2020)

Obraz
Bez żadnej wcześniejszej zapowiedzi, zaledwie dwanaście dni po premierze "SIGN", duet Autechre wypuścił drugi w tym roku album. Fizyczna wersja "PLUS" pojawi się dopiero za jakieś dwa tygodnie, ale całość można już legalnie odsłuchać na Bandcampie i w serwisach streamingowych. Zarówno tytuł, jak i przede wszystkim okładka "PLUS", zdają się sugerować, że to bezpośrednia kontynuacja lub jedynie suplement do poprzedniego wydawnictwa Brytyjczyków. Takie domysły nie znajdują jednak potwierdzenia. Po pierwsze, to pełnoprawny album, który broni się jako samodzielne dzieło. Po drugie, to wydawnictwo o zupełnie innym charakterze. W pewnym sensie jednak uzupełnia bardzo komunikatywny "SIGN", bo pokazuje bardziej eksperymentalne i abstrakcyjne, choć wcale nie jakoś bardzo trudne w odbiorze, oblicze Seana Bootha i Roba Browna. Swoją drogą ciekawe, czy planowana jest jakaś kontynuacja. Album o tytule "MINUS" mógłby być ciekawym domknięciem trylogii,

[Recenzja] Wobbler - "Dwellers of the Deep" (2020)

Obraz
Paradoks głównego nurtu rocka progresywnego polega na tym, że wykonawcy, którzy sami poszukiwali nowych rozwiązań, nie byli w stanie do podobnych poszukiwań zainspirować swoich naśladowców. Muzyka, która zgodnie ze swoją nazwą miała stale się rozwijać, poszerzając granice rocka, okazała się ślepą uliczką. Zarówno dla tych oryginalnych przedstawicieli tego nurtu, dla których obrana konwencja szybko stała się ograniczeniem, jak i dla ich epigonów, którzy nawet nie próbują zaproponować czegoś własnego, a jedynie imitują muzykę z przełomu lat 60. i 70. Często zresztą w zupełnie nieudolny sposób, albo przez brak wystarczających umiejętności kompozytorskich, aranżacyjnych i wykonawczych, albo przez brak dobrego poczucia smaku, przez co czerpią z proga te niekoniecznie dobre pomysły. Nierzadko całkowicie wypaczają istotę takiej muzyki, błędnie zakładając, że chodzi w niej o granie jak najdłuższych utworów, przeładowanych mnogością motywów, zmian nastroju i popisowych solówek, najlepiej w jak

[Recenzja] Autechre - "SIGN" (2020)

Obraz
Brytyjski duet Autechre już od trzydziestu lat należy do najbardziej ekscytujących i wpływowych twórców muzyki elektronicznej. Wśród powołujących się na niego artystów można wskazać chociażby Radiohead, którego twórczość od czasu "Kid A" faktycznie wiele zawdzięcza muzyce Seana Bootha i Roba Browna. Obecnie Autechre wciąż przeciera nowe szlaki w elektronice. A duet bynajmniej nie próżnuje, wydając ogromne ilości muzyki. Pomijam już nawet to, że w latach 2019-20 opublikowano zapisy ponad dwudziestu koncertów. Był przecież jeszcze pięciopłytowy cykl "elseq" z 2016 roku czy cztery dwugodzinne części "NTS Sessions" z 2018 roku. Przebrnięcie przez ten cały materiał jest tym trudniejsze, że zdecydowanie nie jest to łatwa w odbiorze muzyka. Duet już w latach 90. zaczął podążać w coraz bardziej eksperymentalne rejony, stawiając na skomplikowane rytmy, porzucając melodię i harmonię, skupiając się na dekonstrukcji dźwięku, który rozbrzmiewa w sposób wręcz przeczący

[Przegląd] Nowości płytowe 2020 (część 3/4)

Obraz
W trzeciej, przedostatniej części przeglądu najciekawszych albumów wydanych w tym roku przyjrzę się przede wszystkim nowościom z ostatnich trzech miesięcy. Kilka płyt ukazało się już wcześniej, ale z różnych powodów nie zmieściły się w poprzednich przeglądach, opublikowanych odpowiednio w marcu oraz czerwcu . Tym razem musi obejść się bez krytycznych - czy jakichkolwiek innych - opinii na temat muzycznych dinozaurów. Najnowszych wydawnictw Deep Purple ("Whoosh!") i Metalliki ("S&M2") nawet nie przesłuchałem w całości, a na temat "Rough and Rowdy Ways" Boba Dylana, który wynudził mnie niemiłosiernie, wypowiadałem się już kilkakrotnie, więc nie mam ochoty robić tego ponownie. Na liście znalazło się natomiast dziesięć albumów od twórców brzmiących bardziej na czasie. Lista zaczyna się od dwóch polskich płyt jazzowych, a następnie przechodzi do zagranicznych wydawnictw, prezentując szerokie spektrum stylów, od różnych form metalu, przez folk, pop i hip h