[Przegląd] Nowości płytowe 2020 (część 4/4)

W ostatnim czasie pojawiło się tu kilka recenzji premierowych wydawnictw. Te teksty nie wyczerpują jednak tematu ciekawych płyt, jakie wydano w ostatnich miesiącach. Nie jestem w stanie poświęcić im wszystkim tyle uwagi, ile potrzeba na napisanie pełnej recenzji. Dlatego przedstawiam je w czwartym i ostatnim przeglądzie tegorocznych nowości. Pojawienie się tego cyklu miało przede wszystkim zmotywować mnie do tego, bym zaczął w większym stopniu skupiać na nowych wydawnictwach. Miało to być przejściowe rozwiązanie, przed zwieszeniem liczby premierowych recenzji. Chciałbym, by w przyszłym roku pojawiało się ich tak dużo, jak w ostatnich tygodniach. Będzie to, oczywiście, zależeć od ilości wartych opisania albumów. Prawdopodobnie nie zrezygnuję całkiem z tego typu przeglądów, choć mogą przybrać inną formę lub zmieni się częstotliwość ich publikowania.


AC/DC - "Power Up"
Wydany: 13.11 | hard rock

Żartuję. Nawet tego nie słuchałem. I bez tego doskonale wiem, co zawiera ten album. Za to wszystkie poniższe pozycje polecam już całkiem serio - nie ma tam żadnej sztampy, ani udawania, że wciąż trwają lata 70. ubiegłego wieku.

Anna von Hausswolff - "All Thoughts Fly"
Wydany: 25.09 | drone, ambient

Anna von Hausswolff kojarzona jest głównie ze stylistyką darkwave, w której utrzymany był chociażby bardzo dobry "Dead Magic" sprzed dwóch lat. Jej nowy album to coś innego, aczkolwiek nieodległego klimatem. To w pełni instrumentalna muzyka, oparta wyłącznie na brzmieniu organów piszczałkowych. Pomimo związanych z tym ograniczeń, utwory są dość różnorodne i przyciągają uwagę ciekawymi fakturami dźwięku.

Blu & Exile - "Miles"
Wydany: 17.07 | hip hop

Tytuł nie przypadkiem kojarzy się z pewnym trębaczem. To jemu, ale też innym wybitnym jazzmanom i bluesmanom poświęcony jest ten album. Wielu z nich zostaje wymienionych w najdłuższym i najlepszym na płycie "Roots of Blue". Odniesień nie brakuje też w warstwie muzycznej, pełnej pomysłowo zestawionych sampli z afroamerykańskiej klasyki. Co prawda, materiału na dwie płyty, ale w większości trzyma bardzo wysoki poziom.

Błoto - "Kwiatostan"
Wydany: 11.09 | jazz fusion

Drugi tegoroczny album pobocznego projektu części składu EABS jeszcze bardziej odchodzi od jazzowego idiomu. Przede wszystkim w warstwie rytmicznej, która nie pozostawia żadnych wątpliwości na temat fascynacji muzyków różnymi odmianami współczesnej elektroniki. Jednocześnie partie saksofonu i - sporadycznie - pianina przypominają o jazzowym rodowodzie tego składu. Ten album to niezbity dowód, że stylistyka fusion wciąż może się rozwijać. 

Cabaret Voltaire - "Shadow of Fear"
Wydany: 20.11 | industrial

Najnowszy, wydany po 25-letniej przerwie album tej zasłużonej dla industrialu i post-punku grupy udowadnia, że po czterdziestu latach od debiutu wciąż można grać świeżo i na czasie. Richard H. Kirk, jedyny muzyk obecnego wcielenia, nie pozostaje obojętny na to, co dzieje się w muzyce i proponuje całkiem współczesną elektronikę, czerpiącą m.in. z industrialu, ambient techno i ambient dubu. 

clipping. - "Visions of Bodies Being Burned"
Wydany: 23.10 | hip hop

Drugi w tym zestawieniu album hiphopowy może sugerować, że coraz bardziej przekonuję się do tego gatunku. Wciąż jednak sięgam po takie albumy sporadycznie i jednorazowo. Najnowsze dzieło horrorcore'owej grupy clipping. to płyta moim zdaniem nieco za długa, pełna niepotrzebnych przerywników, ale często autentycznie intrygująca niepokojącymi, hipnotycznymi podkładami. Wyjątkowo dobrze podchodzi mi tu także warstwa wokalna.

Kairon; IRSE! - "Polysomn"
Wydany: 11.09 | shoegaze, neo-psychodelia

Trzy lata temu ten fiński zespół wydał bardzo ciekawy album "Ruination", na którym dokonał niecodziennej fuzji shoegaze'u i klasycznego rocka progresywnego z okolic Yes. Tym razem kieruje się raczej w stronę neo-psychodelii i space rocka, zachowując shoegaze'owe brzmienie, co też daje naprawdę udany efekt.

Nicolas Jaar - "Telas"
Wydany: 17.07 | ambient, glitch

Moim zdaniem zdecydowanie najładniejszy z trzech tegorocznych wydawnictw Jaara (dwóch solowych i jednego pod szyldem Against All Logic). Wypełniają go cztery rozbudowane utwory o amiantowym charakterze, czasem o lekko etnicznym, a nawet nieco jazzującym zabarwieniu. Dominuje raczej pastoralny nastrój, choć nie brakuje glitchowych zniekształceń, wprowadzających tu trochę niepokoju.

The Residents - "It's Metal, Meat & Bone"
Wydany: 10.07 | blues rock, industrial

Jeden z najbardziej oryginalnych i tajemniczych zespołów na swoim najnowszym albumie proponuje całkiem świeżą mieszankę blues rocka i industrialu, dopełniając to tradycyjnie sporą dawką humoru. Wszystkie kompozycje zostały rzekomo napisane w latach 70. przez nieznanego bluesmana Alvina "Dyin' Doga" Snowa, czarnoskórego albinosa. Oryginalne wersje dopiero w zeszłym roku ujrzały światło dzienne (dołączono je też na bonusowym dysku tego albumu). To oczywiście tylko część pomysłowej kampanii reklamowej.


Spopielony - "Occultt"
Wydany: 17.09 | ambient techno, dungeon synth

W pierwszej części tego przeglądu znalazła się EPka o tym samym tytule, z podobną okładką, ale sygnowana przez Janusza Jurgę. Wydawnictwo Spopielonego to kontynuacja tamtego projektu, a jednocześnie rozwinięcie jego zeszłorocznego debiutu "legendy". Tym razem proponuje muzykę wychodzącą z dungeon-synthowej niszy, inkorporując chociażby wpływy ambitent techno, kreując przy tym bardzo ciekawy, złowieszczy klimat.

Tunes of Negation - "Like The Stars Forever And Ever"
Wydany: 26.11 | tribal ambient

Brytyjski producent Sam Shackleton, japoński klawiszowiec Takumi Motokawa i austriacki perkusjonalista Raphael Meinhart zadebiutowali pod szyldem Tunes of Negation w zeszłym roku. Podobnie jak na albumie "Reach the Endless Sea", także na swoim drugim dziele proponują rozbudowane kompozycje o medytacyjnym charakterze. Egzotyczne perkusjonalia, partie fisharmonii oraz dyskretna elektronika tworzą intrygujący, prawdziwie mistyczny nastrój. 




Komentarze

  1. A skąd wiesz skoro nie słuchałeś. Może AC/DC zrobił wszystkim psikusa i zaczął grać awangardę ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prędzej zmartwychwstanie Coltrane i nagra album hardrockowy niż ten zespół nagra coś, co nie brzmi dokładnie tak samo, jak każdy inny kawałek AC/DC. A bardziej na serio, widziałem sporo opinii na temat tej płyty. Jedne pełne zachwytu, inne negatywne, choć argumentacja w obu przypadkach identyczna - zespół kolejny raz nagrał to samo. Zresztą trzeba chyba mieć 12 lat i słuchać muzyki od wczoraj, by spodziewać się czegoś nowego po AC/Dc ;)

      Usuń
    2. W sumie gdyby o tym pomyśleć, ten hardrockowy album Coltrane'a byłby genialny
      Improwizacje jak w Cream, ale dziesiątki razy lepsze, najprawdopodobniej zacny skład, potwornie niedoceniony w rocku (nie licząc szeroko pojętego progresu) saksofon
      Wyszłoby nie gorzej niż Davis grający rocka

      Usuń
  2. Nie zgodziłbym się, że "Telas" to najładniejsza z tegorocznych płyt Jaara. "Cenizas" mimo klaustrofobicznego nastroju ma najlepsze melodie. Z pewnością "Telas" to jego najlepsza płyta w tym roku (zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że nawet w ogóle, chyba wygrywa z "Pomegranates"), bardzo dobrze jego muzyce zrobiło porzucenie piosenkowych, kilkuminutowych form.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia wrażliwości muzycznej. Nie da się obiektywnie zmierzyć, który album jest ładniejszy lub ma lepsze melodie.

      Usuń
    2. Ależ oczywiście, że piszę ze swojej perspektywy, jeśli zabrzmiało to, jakbym głosił prawdy objawione, to przepraszam, nie tak miało być ;)

      Usuń
  3. Czekam, aż AC/DC okaże się być najdłuższym żartem świata i wyda genialny album jazz-rockowy w współpracy z Magmą i King Crimson

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adam Sandler po latach wydał film, który był (podobno) bardzo dobry
      Może AC/DC też coś takiego zrobi?

      Usuń
  4. Jak to "Żartuję"? Widziałem ostatnio w jednym magazynie, że dostali ocenę 5 gwiazdków :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięć ''gwiazdków'' na sto możliwych. ;)
      Ale nie szydzę z nich - mają tysiące zwolenników, którzy ten album kupią w ciemno.
      No cóż: wpadli w koleiny muzycznej historii i tak pojadą do samego końca (mam tylko do nich jedną, wielką prośbę: niech już nie koncertują - bo wyglądają tragicznie i lepiej niech już nie szargają swojej legendy, jaka ona by nie była).

      Usuń
  5. W. Mann w "Polityce" dał 4,5 na 6 możliwych, chwaląc ten album za to, że brzmi identycznie jak ich albumy sprzed 40 lat. Może więc ten antyczny sznyt to zaleta (ja nie podzielam tego zdania).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz rozumiem, co znaczy powiedzenie, że taka muzyka się nie starzeje.

      Usuń
  6. Teraz tylko czekać, aż ktoś nada muzyce rockowej dawną świetność

    OdpowiedzUsuń
  7. Polecam sobie posłuchać również Null - Entity. Wiem że wielu fanów black metalu tutaj nie ma ale jeśli ktoś by się znalazł to naprawdę warto posłuchać bo to ciekawe wydawnictwo

    OdpowiedzUsuń
  8. No to idę posłuchać Błotka...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli ktoś myśli że nowy album ACDC to szczyt żenady, to zawiadamiam że Deep Purple zapowiedziało wydanie w przyszłym roku nowej płyty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masakra
      Deep Purple to gigantyczny spadek jakości, a AC/DC nigdy nie byli warci uwagi

      Usuń
    2. bez przesady- gigantyczny spadek jakości byłby, jakby nagrali taki "whoosh" w latach 70-tych, teraz to już u nich norma

      Usuń
    3. Już w latach 70. wydali "Who Do We Think We Are", który brzmi jak zbiór stron B singli i odrzutów po poprzednich płytach (na których przecież nie brakuje wypełniaczy). Jedyna jego przewaga nad ich współczesnymi albumami jest taka, że tam jeszcze nie słuchać tego zdziadzienia. To jest najgorsze u Deep Purple. AC/DC przynajmniej nagrywają płyty, które nie wiadomo czy powstały teraz czy 30 lat temu, a na albumach Purpli wyraźnie słychać, że nagrywają je coraz starsi ludzie, w dodatku niedojrzewający muzycznie. Choć w sumie i tak z obu zespołów warto znać tylko klasyczne dokonania.

      Usuń
    4. Ja bym powiedział, że raczej 3-4 piosenki niż "klasyczne dokonania", bo jeśli znasz te 4 największe hity to znasz ich na wylot

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)