[Artykuł] Podsumowanie roku 2013



Zrewidowano: grudzień 2021 r.

Ach tak, 2013. To w tym roku Black Sabbath wrócił z pierwszą płytą od trzydziestu pięciu lat, na której zaśpiewał oryginalny wokalista zespołu, Ozzy Osbourne. Oczywiście, nie mogło znaleźć się na niej nic innego, niż muzyka brzmiąca dokładnie tak, jak ta z początków działalności. Często wręcz nawiązująca do konkretnych utworów, niemal powtarzając te same riffy. Jednak Sabbath Sabbathem, ale 2013 to także powroty - z krótszego niebytu - innych dinozaurów, jak Deep Purple, Depeche Mode, Motörhead czy Saxon. Nawet były basista Metalliki Jason Newsted postanowił przypomnieć o sobie płytą pod własnym nazwiskiem. Nie zabrakło też albumów młodszych twórców, lecz kompletnie niedzisiejszych, jak Steven Wilson, Riverside, The Flying Eyes czy nienawiązujący do przeszłości aż tak dosłownie Ghost. Nic zatem dziwnego, że taki miłośnik klasycznego rocka, jakim wówczas byłem, pod koniec roku pisał: nie pamiętam kiedy ukazało się tyle udanych albumów, co w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Prawdopodobnie trzeba by się cofnąć pamięcią aż do ubiegłego wieku. Trochę ponarzekałem też na nowe wydawnictwa Alice in Chains, Pearl Jam czy Megadeth, ale ogólnie byłem zadowolony.

Przy samej liście najlepszych albumów 2013 roku jeszcze trochę grzebałem w późniejszych latach, dlatego dziś nie jestem w stanie przedstawić jej w pierwotnej formie. Jednak zmiany były dość kosmetyczne i ograniczały się raczej tylko do zmiany kolejności, a nie podmiany tytułów na inne. Nie pamiętam już niestety, kiedy powstała ostateczna, prezentowana niżej kolejność. Najprawdopodobniej przed 2016 rokiem, ponieważ w tym okresie znacznie poszerzyłem swoje muzyczne horyzonty i znacząco zmieniłem swój stosunek do odtwórców, a ta lista zachowuje swój pierwotny charakter, czyli składa się wyłącznie z płyt rockowych (w tym metalowych) dinozaurów oraz ich naśladowców.


15. Pearl Jam - "Lightning Bolt" [poprawiona recenzja]
14. Satan - "Life Sentence"
13. Bad Religion - "True North" 
12. Volbeat - "Outlaw Gentlemen & Shady Ladies" 
11. Alice in Chains - "The Devil Put Dinosaurs Here" [poprawiona recenzja]
10. Saxon - "Sacrifice"
9. The Flying Eyes - "Lowlands" 
8. Newsted - "Heavy Metal Music"
7. Riverside - "Shrine of New Generation Slaves" 
6. Deep Purple - "Now What?!" [poprawiona recenzja]
5. Depeche Mode - "Delta Machine" [poprawiona recenzja]
4. Motörhead - "Aftershock" [poprawiona recenzja]
3. Steven Wilson - "The Raven That Refused to Sing (and Other Stories)" [poprawiona recenzja]
2. Ghost - "Infestissumam" [poprawiona recenzja]
1. Black Sabbath - "13" [poprawiona recenzja]


Oj słabo wygląda to teraz, gdy słucham wielu innych gatunków, które w 2013 roku oferowały znacznie więcej, niż powtarzanie utartych schematów, opracowanych jeszcze w poprzednim stuleciu. To był przede wszystkim fantastyczny rok dla muzyki elektronicznej, by wymienić choćby takie tytuły, jak:

Autechre - "Exai"
Boards of Canada - "Tomorrow's Harvest"
Darkside - "Psychic"
Fuck Buttons - "Slow Focus"
Jon Hopkins - "Immunity"
Tim Hecker - "Virgins"

A także dla jazzu:

Fire! - "(Without Noticing)"
Fire! Orchestra - "Exit!"
Hera & Hamid Drake - "Seven Lines"
Light Coorporation - "About"
czy nawet archiwalny "Live in Europe 1969: The Bootleg Series Vol. 2" kwintetu Milesa Davisa.

Z przeoczonych płyt na pewno warto też wspomnieć o "m b v", powrocie My Bloody Valentine, który wcale nie brzmi boomersko. Z czasem być może dopiszę tu kolejne tytuły. Na razie jakoś specjalnie nie zagłębiałem się w tę mniej dziaderską muzykę z 2013 roku.



Komentarze

  1. Steven Wilson, Riverside i Motörhead to moi faworyci z tej piętnastki. Dziwi trochę zarzucanie Alice in Chains autoplagiatu, gdy "13", którą można oskarżyć dokładnie o to samo, umieściłeś na #1 (w każdym razie oba krążki naprawdę solidne). Ale żaden album mnie w tym roku nie zachwycił bardziej niż "Pelagial' The Ocean. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak ;) Ale przecież powrót Black Sabbath nie miałby sensu, gdyby zespół nagle zaczął grać coś innego. Oczywiście, poszczególne kompozycje często bezpośrednio nawiązują do klasycznych utworów grupy (cała pierwsza połowa "13"), ale jednak riffy i melodie są zupełnie inne ;) Natomiast w przypadku "Dinozaurów" mam wrażenie, że w kilku kawałkach tylko lekko przetworzyli riffy z poprzedniego w dyskografii "Black Gives Way to Blue" ;)

      Usuń
    2. A ja pozwolę sobie zgodzić z "anonimowym". Moim zdaniem błędem jest ocenianie/słuchanie '13' przez pryzmat "BO to Black Sabbath". Owszem, album bardzo ważny, BA! historyczny. Ale ani odkrywczy, ani świetnie wyprodukowany (choć nie zgodzę się, że jest aż tak źle jak na DeathMagnetic).
      Podobnie z Riverside, którego nie trawię - i przez typowo polską, męczącą uszy produkcję, jak manierę wokalną.
      Motorhead? Robią swoje, i to ile lat! Z drobnym "eksperymentem" w postaci Overnight Sensation.
      W moim prywatnym odczuciu finałowa czwórka wygląda tak:
      4. Ghost
      3. Motorhead
      2. Black Sabbath
      1. Steven Wilson - to jest prawdziwe objawienie!! Otoczony znakomitymi muzykami pokazał, na co go stać!! No i Alan Parsons.
      Ale ja się nie znam :-))))

      Usuń
    3. A czy w dzisiejszych czasach można w ogóle spodziewać się jeszcze jakiegoś odkrywczego albumu? ;) Albo czy można nazwać objawieniem kogoś, kto tworzy i nagrywa od 20 lat (licząc tylko profesjonalną karierę), ima na koncie kilkadziesiąt albumów? ;)

      Każdy ma jednak prawo do robienia własnych rankingów tego typu, nie trzeba się na tym znać - zawsze i tak o kolejności zadecyduje subiektywny odbiór poszczególnych płyt ;)

      Usuń
    4. Amen!
      Tak mówiąc żartem w temacie odkrywczych albumów/muzyki - 10 lat temu nie było (tfu!) dubstepu ;-)
      Objawienie - faktycznie niefortunne słowo. Ale album mnie zmasakrował - w pozytywnym znaczeniu (jeśli takie jest).

      Usuń
  2. Demon75 też Steven WIlson dla mnie nr 1 poza konkurencją ale Riverside też musiałem bardzo długo się przekonać do nich i ten rok wysoko moze okolice 3, 4 miejsca a teraz odkrywam Tides From Nebula to jest objawienie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż sprawdziłem - niezłe (TFN), choć trochę wtórne; jakby instrumentalny Yes zmieszany z...Amplifier/Pineapple Thief/North Atlantic Oscilation.

      Usuń
  3. A i zapomniałem mój Fish w tym roku się popisał 2 miejsce po Wilsonie

    OdpowiedzUsuń
  4. W I połowie lat 60. uważano, że rock'n'roll to już przeszłość. Nie ferujmy zatem wyroków, że już nic nowego nie będzie. Będzie i to takie, że nam się jeszcze nie śniło!

    OdpowiedzUsuń
  5. I jeszcze bym dodała The Next Day- David Bowie!
    Wesołych- tak, radosnych- tak, szalonych- tak, ekstrawaganckich..?- hmmm? Tak, a jeśli ekstrawaganckich to tylko z iparadise-city.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie osobiście BS zawiedli, ale rozumiem ten wybór, bo dla wielu fanów rocka i tak okazali się godni uwagi. Cieszy też wysoka lokata Riverside w zestawieniu. Ja podzieliłem na dwa rankingi i polskim dałem ich na samym czubie, bo są chyba obecnie absolutnym topem zespołów prog.rockowych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli lubisz bardziej klasyczne brzmienia, to polecam jeszcze z płyt wydanych w tym roku album The Winery Dogs - 2013 - The Winery Dogs.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszy mnie widok Depeche Mode wśród tak zacnej 15tki.Album niełatwy do przełknięcia dla starszych fanów, ale z czasem przybiera piękną barwę.

    OdpowiedzUsuń
  9. W kontekście tego bardzo fajnego zestawienia (pierwsza czwórka to również moje typy, aczkolwiek niekoniecznie w tej kolejności) warto wymienić jeszcze Nemrud - Ritual, Brimstone Coven - II oraz The White Kites - Missing.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)