Posty

Wyświetlam posty z etykietą windmill scene

[Recenzja] Opus Kink - "'til the Stream Runs Dry" (2022)

Obraz
Opus Kink to kolejny przedstawiciel młodej brytyjskiej sceny rockowej, któremu warto bliżej się przyjrzeć. Chociaż sekstet istnieje od 2017 roku, dotąd opublikował jedynie kilka singli. Jednak jego dyskografia właśnie poszerzyła się o wydawnictwo nieco większego formatu - EP "'til the Stream Runs Dry". Oprócz niektórych ze znanych już wcześniej nagrań, trafiły tu także utwory całkowicie premierowe - z delikatną przewagą tych drugich, jeśli liczyć klimatyczne intro "Into the Stream". W sumie to tylko niespełna dwadzieścia pięć minut muzyki. To jednak wystarcza, by pokazać potencjał grupy, która w przyszłości może wyrosnąć na poważną konkurencję dla obecnej wielkiej trójki brytyjskiego rocka, czyli black midi, Squid i Black Country, New Road. Najbliżej Opus Kink do tego ostatniego zespołu, ale z tych najbardziej intensywnych i znerwicowanych fragmentów debiutanckiego "For the First Time". Takie skojarzenia na pewno wywołuje warstwa wokalna, ale też rozbu

[Recenzja] caroline - "caroline" (2022)

Obraz
Kolejni młodzi i obiecujący rockowi debiutanci z Wielkiej Brytanii. Grupa caroline - swoją drogą to już co najmniej trzeci, po black midi oraz deathcrash, przedstawiciel tej sceny z nazwą pisaną małymi literami - wyróżnia się rozbudowanym składem, liczącym ośmioro muzyków, w większości grających na różnych instrumentach. Jednak tylko w kilku utworach z eponimjcznego debiutu słyszymy pełny skład. Zapewne wynika to z faktu, że album nagrywany był na przestrzeni dłuższego czasu - zespół istnieje od 2017 roku - a obok materiału zarejestrowanego w różnych studiach wykorzystano także domowe nagrania muzyków. Całość okazuje się jednak całkiem spójna stylistycznie. Oktet nie idzie drogą swoich kolegów z wytwórni Rough Trade, wspomnianego black midi, ani innych przedstawicieli tej młodej brytyjskiej sceny rockowej, jak Squid czy Black Country, New Road, lecz stara się zaproponować coś zupełnie innego. Inspiracje czerpie ponoć przede wszystkim z appalachijskiego folku, minimalizmu, różnych form

[Recenzja] deathcrash - "Return" (2022)

Obraz
Młoda brytyjska scena rockowa rośnie w siłę. Na razie co prawda nie widać kolejnego zespołu, który mógłby równać się z wielką trójką współczesnego rocka - grupami black midi, Black Country, New Road oraz Squid - lecz to zapewne kwestia czasu. Potencjału na pewno nie brakuje londyńskiemu deathcrash, który pod koniec stycznia zadebiutował albumem o przewrotnym tytule "Return". Poprzedziły go jedynie dwie EPki (w tym naprawdę udana "People Thought My Windows Were Stars" z końcówki 2020 roku) oraz kilka singli. W przeciwieństwie do wspomnianych wcześniej twórców, deathcrash kieruje się w raczej odmienne rejony stylistyczne, a jego inspiracje nie są tak szerokie. Na upartego można porównać klimat "Return" do wydanego siedem dni później drugiego albumu BC,NR - "Ants From Up There"; dość podobnie brzmią też partie wokalne, choć brakuje im ekspresji nieodżałowanego Isaaka Wooda. Ogólnie bliżej tutaj jednak do takich zespołów, jak Low, Duster czy Red Hous

[Recenzja] Yard Act - "The Overload" (2022)

Obraz
Początek trzeciej dekady XXI wieku  okazał się zdumiewająco dobry dla muzyki rockowej, która po dekadach powolnej agonii i wielokrotnie stwierdzanego zgonu, niespodziewanie odżyła. Wszystko za sprawą kilku młodych brytyjskich grup, które postanowiły odświeżyć formułę post-punku, wnosząc do niej inne ambitne inspiracje oraz mnóstwo młodzieńczej energii. Główni przedstawiciele tego nurtu, zespoły black midi i Black Country, New Road zdążyły już - na swoich drugich albumach, "Cavalcade" oraz "Ants From Up There" - interesująco się rozwinąć, odchodząc daleko od post-punkowych korzeni. Wiele wskazuje na to, że podobną drogę może obrać Squid, który już na debiutanckim "Bright Green Field" pokazał swoją wszechstronność i większe ambicje w porównaniu z poprzedzającymi go singlami i EPkami. Tymczasem długogrający debiut wydała kolejna brytyjska grupa post-punkowa, Yard Act. Na tle swoich poprzedników wypada jednak bardzo... zwyczajnie. "The Overload" prze

[Recenzja] Black Country, New Road - "Ants From Up There" (2022)

Obraz
Mamy dopiero początek lutego, a już zdążył się ukazać prawdopodobnie najbardziej wyczekiwany niemainstreamowy album roku. W każdym razie trudno będzie przebić hype, jaki już na parę miesięcy przed premierą było widać chociażby w serwisie Rate Your Music. Wydany niemal dokładnie rok temu debiut Black Country, New Road, "For the First Time", postawił zespół w ścisłej czołówce współczesnego rocka. Poprzeczka została ustawiona wysoko, ale brytyjski sekstet postanowił tym razem wystartować w nieco innej dyscyplinie. Muzycy poszli podobną drogą, jak ich koledzy z black midi, dokonując drastycznej zmiany stylu, pokazując przy tym swoją wszechstronność i większą dojrzałość. Na tym jednak podobieństwa między "Cavalcade" oraz "Ants From Up There" się kończą. Wychodząc od post-punku black midi jeszcze bardziej zintensyfikowali i skomplikowali swoją muzykę, podczas gdy zaczynający w zbliżonym punkcie BC,NR postanowili się wyciszyć, zwolnić tempa utworów, wzbogacić ara

[Recenzja] black midi - "Cavalcade" (2021)

Obraz
Grupa black midi od samego początku prezentowała się bardzo obiecująco. Jednak dotąd na obietnicach się kończyło. Zarówno koncertowy album "Live at the Windmill Brixton", na którym kwartet pełnił rolę zespołu wspierającego byłego wokalistę Can, Damo Suzuki, jak i już w pełni autorski studyjny debiut "Schlagenheim", zdawały się nie wykorzystywać w pełni jego potencjału. Ten najlepiej było słychać podczas porywającego występu w radiu KEXP z listopada 2018 roku. W studiu nie udało się odtworzyć jego energii, co tylko bardziej odsłoniło braki ówczesnych kompozycji. Przede wszystkim brak własnych pomysłów. W proponowanej wówczas przez zespół mieszance post-punku, noise rocka, math rocka i krautrocka słychać wyraźny wpływ takich twórców, jak Pere Ubu, Talking Heads, The Fall, This Heat, The Residents, Public Image Ltd., Slint,  kolorowy King Crimson czy wspomniany Can. To bardzo zacne inspiracje, które trudno mieć za złe. Niestety, "Schlagenheim" nawet nie zbli

[Recenzja] Squid - "Bright Green Field" (2021)

Obraz
W poprzednich latach wielokrotnie narzekałem na współczesną kondycję muzyki rockowej. Czasy, gdy w ciągu roku ukazywało się po kilka, a nawet kilkanaście wybitnych albumów z tego gatunku, już dawno minęły. Zdawałoby się, że bezpowrotnie. Jednak ostatnie miesiące napełniają optymizmem. Nie tak dawno przecież zachwalałem pierwsze pełnowymiarowe dzieło grupy Black Country, New Road, a tu znów do sprzedaży i streamingu trafił bardzo obiecujący debiut. Squid wywodzi się z tej samej brytyjskiej sceny, co wspomniany przed chwilą BCNR czy szykujący się właśnie do wydania drugiej płyty black midi. Właściwie nie do końca mamy tu do czynienia z debiutantami, ponieważ Squid działa od połowy poprzedniej dekady i przez ten czas dorobił się kilku singli oraz EPek. Już pierwsze nagrania pokazywały spory potencjał, a z czasem młodzi muzycy zaczęli coraz bardziej komplikować swoją muzykę, nadając jej coraz ciekawszego kształtu. "Bright Green Field" to zwieńczenie tej ewolucji. Trzeba przyznać,

[Recenzja] Black Country, New Road - "For the First Time" (2021)

Obraz
"For the First Time" to jeden z najbardziej wyczekiwanych rockowych debiutów ostatnich lat. Brytyjski septet zwrócił na siebie uwagę słuchaczy i krytyków już dwa lata temu. Dwa świetne single, "Athens, France" oraz "Sunglasses", a także porywające występy (nierzadko w towarzystwie innej obiecującej młodej grupy, black midi), wywołały ogromny entuzjazm. Internetowy magazyn Quietus ogłosił Black Country, New Road najlepszym zespołem na świecie . Takie deklaracje mediów należy traktować z dużym dystansem, jednak grupa faktycznie wyróżnia się na tle obecnej sceny rockowej. Jej twórczość można w uproszczeniu określić jako post-punk z wpływami jazzu oraz muzyki klezmerskiej. Uwagę zwracają całkiem wysokie umiejętności oraz dojrzałość instrumentalistów - trzech dziewczyn i czterech chłopaków - którzy na zdjęciach wyglądają na bardzo młodych. Bynajmniej nie są zupełnymi debiutantami. Część muzyków aktywnie działa w innych projektach, a większość składu współtworzy

[Recenzja] black midi - "Schlagenheim" (2019)

Obraz
Istnieje od niewiele ponad roku, a już jest prawdziwą sensacją. Jeszcze przed wydaniem debiutanckiego albumu, black midi stał się ulubieńcem tych mniej konserwatywnych mediów muzycznych. Londyński kwartet zwrócił na siebie uwagę energetycznymi występami (w tym u boku byłego wokalisty Can, Damo Suziego, czy już samodzielną, porywającą sesją dla radia KEXP z Seattle), podczas których zaprezentował interesującą mieszankę post-punku, math rocka, no wave, noise'u i jeszcze paru innych rzeczy. Pojawiające się nierzadko porównania do This Heat, Pere Ubu, Public Image Ltd., The Residents, Talking Heads, kolorowego King Crimson czy Can zdecydowanie nie są bezzasadne. Pod koniec czerwca, poprzedzony kilkoma singlami (z innym materiałem), ukazał się wyczekiwany album studyjny, zatytułowany "Schlagenheim". Longplay zadebiutował na 43. miejscu UK Albums Chart, a w ciągu dwóch tygodni od premiery zebrał ponad trzy tysiące ocen na Rate Your Music - ze średnią 3,72/5.0 zajmuje obec