Posty

[Recenzja] Kali Malone - "All Life Long" (2024)

Obraz
Płyta tygodnia 9.02-15.02 Na przestrzeni ostatnich trzech lat Kali Malone z kompletnie nieznanej mi artystki stała się dla mnie jedną z najważniejszych postaci współczesnej sceny muzycznej i istotnym punktem odniesienia podczas pisania o innych twórcach. Tak się złożyło, że akurat w tym okresie Malone przejawia wzmożoną aktywność artystyczną, co roku wydając nowy materiał. Zaczęło się od bardzo zwartego "Living Torch" z 2022 roku, później był monumentalny "Does Spring Hide Its Joy" - z trzema sześćdziesięciominutowymi wersjami tytułowej kompozycji - a ostatni tydzień przyniósł kolejny większy projekt, "All Life Long". Choć to właściwie trzy różne projekty na jednym, blisko osiemdziesięciominutowym albumie. Czytaj też:  [Recenzja] Kali Malone - "Living Torch" (2022) "All Life Long" składa się z kompozycji, nad którymi Malone pracowała w latach 2020-23. Połowę zawartej tu muzyki artystka wykonała samodzielnie lub z pomocą Stephena O'M

[Recenzja] Julia Holter - "Ekstasis" (2012)

Obraz
Nadchodzący album Julii Holter "Something in the Room She Moves" to jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie premier pierwszego kwartału tego roku. I dobry moment, aby przyjrzeć się wcześniejszym dokonaniom tej artystyki, bo poza pojedynczymi wzmiankami oraz recenzją zeszłorocznego "Behind the Wallpapper", na którym wystąpiła jedynie w gościnnej roli wokalistki, nie poswięciłem jej wystarczająco miejsca. A jako jedna z czołowych postaci dzisiejszego art popu zdecydowanie na to zasługuje. "Ekstasis" z pewnością nie jest oczywistym wyborem na zaprezentowanie twórczości Holter. Póżniejsze płyty - "Loud City Song", "Have You in My Wilderness" oraz "Aviary" - okazały się większym sukcesem komercyjnym i na ogół są oceniane wyżej. Jednak to właśnie wydawnictwo z 2012 uchwyciło sam początek kariery Julii jako autorki zgrabnych piosenek, choć do tamtej pory specjalizowała się w graniu bardziej eksperymentalnym. Pewne echa tych wcze

[Recenzja] Little Simz - "Drop 7" (2024)

Obraz
W XXI wieku nastąpiło pewne zatarcie różnic pomiędzy fonograficznymi formatami. Tego samego dnia, gdy Burial wydał 25-minutowego singla, Little Simz opublikowała EPkę o długości niespełna kwadransa. Przynajmniej albumy zazwyczaj pozostają najdłużej grającymi wydawnictwami, czego przykładem kolejna z wczorajszych premier, blisko 80-minutowa płyta Kali Malone. Ta ostatnia jest bez wątpienia największym muzycznym wydarzeniem tygodnia i jeszcze do niej wrócę w odpowiednim czasie. Singli natomiast z zasady nie recenzuję, nawet tych długich, więc Burial musi jeszcze poczekać na pierwszy dedykowany tekst. Za to zignorować nie mogę tego drobiazgu od brytyjskiej raperki, bo mimo krótkiego czasu trwania dzieją się tu ciekawe rzeczy. Czytaj też:  [Recenzja] Little Simz - "Sometimes I Might Be Introvert" (2021) "Drop 7" składa się z siedmiu premierowych utworów - niby sugeruje to już sam tytuł, ale wszystkie poprzednie "Dropy" miały niepowiązaną z tytułami liczbę ście

[Recenzja] Vijay Iyer / Linda May Han Oh / Tyshawn Sorey - "Compassion" (2024)

Obraz
Płyta tygodnia 2.02-8.02 Nowojorski pianista i kompozytor Vijay Iyer na swoim najnowszym albumie ponownie łączy siły z basistką Lindą May Han Oh oraz perkusistą Tyshawnem Soreyem. Trio już w 2021 roku wydało dobrze przyjęty "Uneasy". Podobnie, jak tamtą płyta, "Compassion" ukazał się nakładem kultowego ECM. To już ósma płyta Iyera dla tej zasłużonej wytwórni w trwającej od trochę ponad dekadę współpracy. Na repertuar składają się zarówno własne kompozycje pianisty, jak i interpretacje cudzych utworów. "Overjoyed" napisał Stevie Wonder, ale bezpośrednią inspiracją była wersja Chicka Corei - to hołd dla tego muzyka, zmarłego niemal dokładnie trzy lata przed premierą tej płyty. "Nonaah" pochodzi z kolei z repertuaru saksofonisty Roscoe Mitchella, z którym Iyer miał okazję nagrywać i uważa za swojego mentora. Na płycie znalazł się też "Free Spirits" Johna Stubblefielda - saksofonisty znanego choćby z występu w "Calypso Frelimo" Mi

[Recenzja] MC5 - "Kick Out the Jams" (1969)

Obraz
Powód, dlaczego ta recenzja pojawia się właśnie teraz, jest oczywisty - przed kilkoma dniami zmarł Wayne Kramer, wieloletni lider MC5. Natomiast dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, trudno mi sensownie uzasadnić. Proto-punkowy zespół, którego gitarzyści chętnie przyznawali się do inspiracji free jazzem - szczególnie twórczością Alberta Aylera, Archiego Sheppa, Sun Ra, późnego Johna Coltrane'a oraz nagraniami z udziałem Sonny'ego Sharrocka - to przecież idealny kandydat do opisania na tej stronie. Dyskografia MC5 - to skrót od Motor City Five, bo kwintet pochodzi z okolic Detroit - składa się z zaledwie trzech albumów, z których najbardziej liczy się pierwszy. To właśnie "Kick Out the Jams" zaistniał w różnego rodzaju zestawieniach płyt wszech czasów, wymieniany jako wydawnictwo archetypowe dla sposobu grania, który już w tamtym czasie był dość rozpowszechniony, ale mainstreamowe media dostrzegły niemal dekadę później i nazwały punk rockiem. Czytaj też:  [Recenz

[Recenzja] Oddział Zamknięty - "Oddział Zamknięty" (1983)

Obraz
Cykl "Polskie ejtisy" #2 Skoro już pojawiła się recenzja Lady Pank, to w sumie czemu by nie pociągnąć tematu i nie opisać innych słynnych polskich kapel z lat 80.? W kolejce do recenzji czeka masa ciekawszych rzeczy, ale powracające zapytania, co sądzę o tym czy tamtym polskim zespole, świadczą o zapotrzebowaniu na taki cykl. Aby mieć już z głowy to najbardziej merkantylne oblicze krajowej sceny sprzed czterech dekad, na następny po Lady Pank zespół wybrałem Oddział Zamknięty, powiązany z nim zresztą personalnie. To w tej drugiej grupie karierę zaczynali Paweł Mścisławski i Jarek Szlagowski, zanim Borysewicz podebrał ich do swojej kapeli. Wcześniej zdążyli wziąć udział w nagraniu części materiału na debiut Oddziału. Muzyczne podobieństwa też są tu wyraźne, nie tylko ze względu na równie komercyjny charakter, ale też samą stylistykę. Na kopercie płyty pojawiła się informacja o skojarzeniu "nowej fali" z rockiem , a w praktyce brzmi to tak, jakby muzycy chcieli po pro

[Recenzja] The Smile - "Wall of Eyes" (2024)

Obraz
Płyta tygodnia 26.01-1.02 To jeszcze nie ten moment, gdy można pisać o The Smile bez wspomnienia o Radiohead. Wydany w ostatni piątek drugi album tej pierwszej grupy udowadnia jednak - jeśli ktokolwiek jeszcze w to wątpił po premierze debiutu - że to coś więcej, niż tylko poboczny projekt. W zasadzie nie sądzę, by Thom Yorke i Jonny Greenwood, muzycy stanowiący główną siłę kreatywną obu grup, mieli jeszcze ochotę reanimować ich macierzystą kapelę, o ile nie zmusi ich do tego sytuacja finansowa. W The Smile mają znów pełną swobodę artystyczną, mogą grać co chcą i z kim chcą - np. z bardziej wszechstronnym perkusistą, jakim okazał się dopełniający składu Tom Skinner - a dodatkowy komfort zapewnia brak presji ze strony krytyki oraz publiczności, która od Radiohead oczekiwałaby grania w konkretny sposób lub kolejnych przełomów.  Oczywiście względem The Smile pewne oczekiwania też musiały się pojawić, nie tylko ze względu na zaangażowane nazwiska, ale też wysoko postawioną poprzeczkę debiut

[Zapowiedź] Premiery płytowe luty 2024

Obraz
Nowy album tria Vijaya Iyera, Lindy May Han Oh i Tyshawna Soreya oraz premierowe wydawnictwa Kali Malone i Fire! w jednym miesiącu to niezłe combo, a pojawi się też archiwalna koncertówka Can ze szczytowego artystycznie okresu. Poza tym wciąż dość spokojnie na rynku fonograficznym, ale rok powoli się rozkręca. Muzyczne premiery lutego 2024 2 lutego: Ariel Kalma, Jeremiah Chiu & Marta Sofia Honer -  The Closest Thing to Silence  Ches Smith - Laugh Ash Francisco Mela & Zoh Amba -  Causa y Efecto, Vol. 2  The Last Dinner Party - Prelude to Ecstasy Marc-André Hamelin - New Piano Works Maria W Horn - Panoptikon Plantoid - Terrapath Rev. Kristin Michael Hayter - Saved! The Index Toronto Symphony Orchestra / Gustavo Gimeno / Marc-André Hamelin / Nathalie Forget [kompozytor: Olivier Messiaen] - Turangalîla-Symphonie Vijay Iyer / Linda May Han Oh / Tyshawn Sorey - Compassion Warmth - Mourning Ghost (Slowed) 9 lutego: Brittany Howard - What Now Chelsea Wolfe - She Reaches Out to She Reac

[Recenzja] Burzum - "Filosofem" (1996)

Obraz
Cykl "Ciężkie poniedziałki" S02E03 W tym roku minie trzydzieści lat, odkąd krystalicznie czysty Kristian "Varg" Vikernes został więźniem muzycznym, skazanym z zemsty za jego walkę z komercjalizacją black metalu. Podczas garowania musiał znosić niebywałe tortury - zamknięto go w jednoosobowej celi, gdzie nową muzykę mógł tworzyć jedynie przy pomocy komputera. Może i taka wersja wydarzeń brzmi absurdalnie, ale identyczna narracja w innej sprawie cieszy się od kilku tygodni dużą popularnością. Pojawienie się tu recenzji Burzum, jednoosobowego projektu Vikernesa, nie oznacza, że popieram którekolwiek z zachowań lub przekonań lidera - skazanego przez sąd mordercy, prawdopodobnie podpalacza i niedoszłego terrorysty oraz autora ideologi, będącej przedziwnym połączeniem elementów nazizmu, szowinizmu, alterglobalizmu i pogaństwa. Sama muzyka jest jednak na tyle ciekawa, że warto oddzielić twórczość od twórcy, jak już robiłem niejednokrotnie w przeszłości, choćby w przypadku

[Recenzja] Mary Halvorson - "Cloudward" (2024)

Obraz
Płyta tygodnia 19.01-25.01 Mary Halvorson znów dowozi. Amerykańska gitarzystka ma już na koncie kilka bardzo udanych płyt, które stawiają ją w gronie najciekawszych współczesnych twórców jazzowych. Mowa choćby o takich tytułach, jak "Code Girl", "Artlessly Falling" (z gościnnym występem samego Roberta Wyatta) czy duet "Amaryllis" / "Belladonna" sprzed niespełna dwóch lat. Na najnowszej "Cloudward" powraca zresztą sekstet z tej przedostatniej, co samo w sobie było już pewną przesłanką co do jakości. Tym razem Halvorson, wibrafonistka Patricia Brennan, trębacz Adam O'Farrill, puzonista Jacob Garchik, basista Nick Dunston i perkusista Tomas Fujiwara sprawiają wrażenie jeszcze lepiej zgranego zespołu, w którym - pomimo jasno określonej liderki - panuje pełne równouprawnienie. Czytaj też:  [Recenzja] Mary Halvorson - "Amaryllis & Belladonna" (2022) Doskonale obrazuje to już melodyjny otwieracz albumu, "The Gate",