Posty

[Recenzja] Tool - "10,000 Days" (2006)

Obraz
Muzycy Tool jak zwykle nie śpieszyli się z nagraniem kolejnego albumu. "10,000 Days" ukazał się pięć lat po "Lateralus" - tyle samo, ile tamten album po "Ænimie". O ile jednak wcześniejsza przerwa wydawnicza zaowocowała dopracowaniem przez zespół swojego stylu, tak kolejna nie przyniosła żadnych świeżych pomysłów. "10,000 Days" brzmi, jakby został zarejestrowany tuż po tamtej sesji, albo nawet w jej trakcie. Tool popadł w kompletną stagnację, powielanie sprawdzonych schematów, kompletny brak nowych idei. Nie powstrzymało to jednak muzyków, by po raz kolejny upchnąć na album prawie tyle muzyki, ile mieści płyta kompaktowa. "10,000 Days" trwa co prawda krócej od swoich dwóch poprzedników, jednak tylko nieznacznie, nie schodząc poniżej 75 minut. Początek album wcale nie sprawia złego wrażenia. Wręcz przeciwnie. "Vicarious" może i składa się wyłącznie z elementów doskonale znanych z poprzednich albumów zespołu, ale tworzący

[Recenzja] Magma - "Live" (1975)

Obraz
Pierwszy koncertowy album Magmy został zarejestrowany podczas występów w paryskim Taverne de l'Olympia, odbywających się w dniach 1-5 czerwca 1975 roku. Zespół promował wówczas swoje najnowsze studyjne dzieło, "Köhntarkösz", jednak w międzyczasie znacząco zmienił się skład. Z muzyków, biorących w nagraniu tamtego albumu, przetrwali tylko Christian i Stella Vanderowie oraz Klaus Blasquiz. Miejsce pozostałych instrumentalistów zajęli: klawiszowcy Benoit Widemann i Jean-Pol Asselin, gitarzysta Gabriel Federow i basista Bernard Paganotti. Ponadto skład zasilił grający na skrzypcach Didier Lockwood - wówczas mało znany, obecnie uznawany za jednego z najlepszych jazzowych skrzypków. Na dwupłytowy album trafiło pięć utworów, których część tytułów wydaje się jakby znajoma, ale jakoś tak nie do końca. Zespół nie mógł wykorzystać oryginalnej pisowni z przyczyn prawnych, gdyż "Live" ukazał się dla innej wytwórni, niż wcześniejsze wydawnictwa. I dlatego pod nazwą &qu

[Recenzja] McCoy Tyner - "Sahara" (1972)

Obraz
"Sahara" to album, dzięki któremu McCoy Tyner na dobre wyszedł z cienia Johna Coltrane'a. Oczywiście, pianista już wcześniej wydawał artystycznie udane dzieła (jak opisany już przeze mnie "The Real McCoy"), jednak dopiero niniejsze wydawnictwo zwróciło na niego większą uwagę. Album sprzedał się w ponad stu tysiącach egzemplarzach i był nominowany w dwóch kategoriach do nagrody Grammy. Co należy uznać za naprawdę wielki sukces, szczególnie biorąc pod uwagę, że zdecydowanie nie jest to muzyka o komercyjnym charakterze. Materiał na longplay został zarejestrowany w styczniu 1972 roku w nowojorskim Decca Recording Studio, a wydany pół roku później nakładem Milestone. W sesji uczestniczyli również: saksofonista Sonny Fortune (najbardziej znany z późniejszej współpracy z Milesem Davisem - można go usłyszeć na "Big Fun", "Get Up with It", "Agharta" i "Pangaea"), perkusista Alphonse Mouzon (znany chociażby z eponimicznego de

[Recenzja] Tangerine Dream - "Cyclone" (1978)

Obraz
Peter Baumann definitywnie opuścił Tangerine Dream w 1977 roku. Stało się to wkrótce po zakończeniu amerykańskiej trasy i zmiksowaniu zarejestrowanej w jej trakcie koncertówki "Encore". Edgar Froese wykorzystał chwilową przerwę w działalności zespołu na nagranie swojego czwartego albumu solowego, "Ages". Podczas sesji, trwającej od sierpnia do listopada, wsparł go jedynie perkusista Klaus Krüger. Sprawdził się na tyle dobrze, że został przyjęty do Tangerine Dream. Miejsce Baumanna zajął natomiast brytyjski multiinstrumentalista Steve Jolliffe, który przewinął się już przez skład niemieckiej grupy niedługo po jej powstaniu. Wkrótce jednak wrócił do swojej ojczyzny, gdzie na krótko zasilił skład bluesrockowego Steamhammer (wziął udział w nagraniu albumu "Mk II"), a następnie zajął się tworzeniem muzyki stockowej. Ponowne zaproszenie do Tangerine Dream, mającego już wówczas ugruntowaną pozycję, było dla niego szansą, by zyskać szersza popularność. Nies

[Recenzja] Tool - "Lateralus" (2001)

Obraz
Jedno trzeba przyznać grupie, nawet jeśli kompletnie nic nie znajduje się w jej twórczości. Muzycy niezwykle dbają o aspekt wizualny. Oprawa graficzna albumów i koncertów, teledyski - wszystko jest dokładnie dopracowane. Pod tym względem Tool nie ustępuje największym grupom progresywnym. Wystarczy spojrzeć na kompaktowe wydanie "Lateralus". Pudełko zapakowano w czarne, półprzeźroczyste etui (na nim znajdują się wszystkie informacje - jak nazwa wykonawcy, tytuł albumu, lista utworów i nazwiska zaangażowanych osób - nigdzie więcej nie powtórzone), a książeczkę wydrukowano na przeźroczystej folii, dzięki czemu można stopniowo wnikać w kolejne warstwy psychodelicznej grafiki. Aż chciałoby się postawić ten album na półce ze względu na samo wydanie. Ale sama muzyczna zawartość też prezentuje się całkiem interesująco. Ok, zespół (ponownie wsparty przez producenta Davida Bottrilla) znów przegiął z długością, wypełniając po brzegi płytę kompaktową, umieszczając po drodze kilk

[Recenzja] Anthony Williams - "Life Time" (1964)

Obraz
W grudniu 1964 roku Tony Williams skończył dopiero dziewiętnaście lat. W niektórych stanach USA wciąż nie mógł kupić legalnie alkoholu (co zresztą stwarzało problemy podczas występów w lokalach, które alkohol sprzedawały). Cieszył się już za to sławą niezwykle utalentowanego bębniarza. A na koncie miał już nagrania m.in. u boku Grachana Moncura III ("Evolution"), Erica Dolphy'ego ("Out to Lunch!"), Herbiego Hancocka ("My Point of View", "Empyrean Isles"), Sama Riversa ("Fuchsia Swing Song") i przede wszystkim Milesa Davisa, jako stały członek jego nowego zespołu, wkrótce nazwanego Drugim Wielkim Kwintetem. Zdążył też przygotować jeden album pod swoim nazwiskiem, wydany właśnie w 1964 roku, nakładem Blue Note, pod tytułem "Life Time". Nagrania na longplay odbyły się 21 i 24 sierpnia 1964 roku, oczywiście w Van Gelder Studio. Pierwszego dnia perkusiście towarzyszył saksofonista Sam Rivers oraz basiści Richard Davis i

[Recenzja] King Gizzard & the Lizard Wizard - "Infest the Rats' Nest" (2019)

Obraz
King Gizzard & the Lizard Wizard na swoim drugim tegorocznym albumie, "Infest the Rats' Nest", postanowili zmierzyć się ze stylistyką odległą od wszystkiego, czego próbowali wcześniej. Zresztą nie pierwszy raz w swojej karierze. Tym razem nie porwali się jednak na coś, co z dużym prawdopodobieństwem by ich przerosło (jak próba grania jazz rocka na wydanym dwa lata temu "Sketches of Brunswick East"). Wręcz przeciwnie. Sięgnęli po stylistykę, z którą żaden muzyk nie powinien mieć większych problemów. Nawet nie trzeba było angażować wszystkich członków septetu - w sesji udział wzięło w zasadzie trzech muzyków: śpiewający gitarzysta i basista Stu Mackenzie, grający na gitarze i basie Joey Walker oraz perkusista Michael Cavanagh. Trio, w niewielkim stopniu wsparte przez innych członków zespołu, postanowiło zmierzyć się z thrash metalem. Wydany już parę miesięcy temu singiel "Planet B" prezentuje się nawet nieźle. Oprócz typowo thrashowej pracy gi

[Recenzja] Gong - "Live Etc." (1977)

Obraz
"Live Etc." to uzupełnienie najciekawszego, najbardziej twórczego i kreatywnego okresu w historii grupy Gong. Na dwie płyty winylowe trafiły fragmenty koncertów, sesje radiowe i studyjne odrzuty. Wszystko zarejestrowano pomiędzy czerwcem 1973, a wrześniem 1975 roku, a więc w czasie, gdy powstały dwie ostatnie części trylogii "Radio Gnome Invisible" - "Angel's Egg", "You" - i tuż przed zmianą kierunku na "Shamal". Wydawnictwo doskonale podsumowuje i uzupełnia materiał znany ze studyjnych albumów. Pierwszą płytę wypełniają głównie nagrania koncertowe z sierpnia i września 1973 roku (odpowiednio we Francji i Szkocji), zarejestrowane w najsłynniejszym składzie grupy, tworzonym przez Daevida Allena, Gilli Smyth, Didiera Malherbe'a, Steve'a Hillage'a, Tima Blake'a, Mike'a Howletta i Pierre'a Moerlena. Repertuar obejmuje zarówno utwory znane z albumów "Camembert Electrique" ("You Can't Kill