Posty

Wyświetlam posty z etykietą peter gabriel

[Recenzja] Peter Gabriel - "I/O" (2023)

Obraz
Niezwykle długo kazał Peter Gabriel czekać na ten album. I nie chodzi nawet o to, że od premiery "Up" - poprzedniej płyty z premierowymi kompozycjami - minęło dwadzieścia jeden lat. Pierwszy singiel promujący "I/O" pojawił się już na początku stycznia, a więc prawie rok temu. A potem co miesiąc, przy każdej pełni księżyca, udostępniano kolejny fragment nowej płyty, aż ujawniono wszystkie dwanaście utworów. Ta rozciągnięta na jedenaście miesięcy promocja bynajmniej nie podgrzewała atmosfery. Wręcz przeciwnie - z coraz mniejszym zainteresowaniem czekałem na ten album, zwłaszcza że im więcej singli poznawałem, tym mniej podobał mi się obrany przez Gabriela kierunek. A po premierze ostatniego nagrania, co nastąpiło przed kilkoma dniami, nie ma już na co czekać - cały album jest już znany, nie zostawiono żadnych niespodzianek na oficjalną premierę całości. W czasach serwisów streamingowych bez problemu można znaleźć lub samemu zrobić odpowiednią playlistę. No niezbyt mąd

[Recenzja] Peter Gabriel - "Up" (2002)

Obraz
Choć oficjalna data nie jest wciąż znana, ma się pojawić w tym roku nowy album Petera Gabriela, prawdopodobnie zatytułowany "I/O". Nie jest to nawiązanie do głośnego filmu Jerzego Skolimowskiego, nominowanego do tegorocznych Oscarów. Artysta rozważał taki tytuł już podczas nagrywania swojego poprzedniego albumu, kiedy pierwotnie planowany "Up" został przejęty  przez grupę R.E.M. Prace nad materiałem się jednak przeciągały i ostatecznie ukazał się pod oryginalnym tytułem. Chociaż "Up" pozostaje wciąż ostatnim albumem Gabriela z premierowymi kompozycjami, od jego wydania minęło już ponad dwadzieścia lat. Sam zaś ukazał się równo dekadę po swoim poprzedniku, co sugeruje pewne wypalenie twórcze artysty w ostatnim trzydziestoleciu. Nagrania na "Up" rozpoczęły się niedługo po wydaniu "Us", w 1995 roku i trwały przez ponad trzy lata. Podobno już na tamtym etapie album był zbliżony do ostatecznego kształtu. W 2000 roku były wokalista Genesis wz

[Recenzja] Peter Gabriel - "Passion" (1989)

Obraz
Po ogromnym sukcesie komercyjnym albumu "So" z pewnością czekano na kolejne hity Petera Gabriela. Jednak kolejna płyta z piosenkowym materiałem ukazała się dopiero sześć lat później. W międzyczasie artysta przygotował jednak drugi w swojej karierze soundtrack. "Passion" to, przynajmniej w jakiejś części, ścieżka dźwiękowa do filmu "Ostatnie kuszenie Chrystusa" w reżyserii Martina Scorsese. Ciekawe, że ani tytuł, ani okładka, nie wskazują na bezpośrednie powiązanie z tym obrazem. Dopiero na rewersie koperty dopisano pod tytułem mniejszymi literami informację:  Music for The Last Temptation of Christ . Znajduję dwa powody, dla których autor muzyki mógł próbować oddzielić swoje dzieło od filmu. Pierwszy z nich jest taki, że artysta mógł się wystraszyć kontrowersji wokół "Ostatniego kuszenia Chrystusa". Film powstał na podstawie głośnej książki Nikosa Kazandzakisa o tym samym tytule, którą Watykan wpisał na swą listę ksiąg zakazanych. Z kolei sam aut

[Recenzja] Peter Gabriel - "So" (1986)

Obraz
Peter Gabriel nie śpieszył się z nagraniem piątego albumu. W międzyczasie ukazała się co prawda podsumowująca dotychczasową karierę koncertówka "Plays Live", a także wydawnictwo o tytule "Birdy", będące instrumentalną ścieżką dźwiękową do "Ptaśka" Alana Parkera (zawierająca bardzo nijaki ambient, w dużej części oparty na melodiach starszych kompozycji artysty), jednak wszyscy czekali na zupełnie premierową muzykę. Tymczasem rozpoczęcie sesji znacznie się opóźniło, a same nagrania trwały znacznie dłużej, niż pierwotnie zakładano. Podobno producent Daniel Lanois musiał wręcz siłą zmuszać lidera do dokończenia brakujących tekstów. Pomimo tego, udało się stworzyć longplay, który okazał się ogromnym sukcesem komercyjnym, czyniąc z Gabriela prawdziwą gwiazdę. Niektórzy uważają też "So" za jego najlepszy album, z czym można, a nawet trzeba polemizować. Wydawnictwo promowało aż pięć singli, czyli ponad połowa całego repertuaru, z których każdy cieszył si

[Recenzja] Peter Gabriel - "Peter Gabriel" (1982)

Obraz
"Peter Gabriel" po raz czwarty. Tego dla wydawców w wielu krajach było już za wiele i postanowili nadać wydawnictwu własny tytuł. W większości przypadków wystarczył dopisek "4" lub "IV". O krok dalej poszli Amerykanie i Kanadyjczycy, którzy zdecydowali się nazwać album "Security". Pod jeszcze innym tytułem można było znaleźć go w Niemczech, aczkolwiek opublikowany tam "Deutsches Album" od innych wydań różni się także innym miksem oraz unikalną, niemieckojęzyczną warstwą wokalną. Identyczny zabieg Gabriel wypróbował już wcześniej, na swojej eponimicznej "trójce". Pod względem stylistycznym otrzymujemy tutaj ewidentną kontynuację poprzedniego longplaya artysty. Peter Gabriel, we współpracy z nieznacznie zmienionym składem, ponownie proponuje muzykę łączącą w zasadzie popowe, przebojowe kompozycje z ambitnymi rozwiązaniami w kwestii brzmienia oraz aranżacji. Tym razem jeszcze chętniej czerpie z technologicznych nowinek w rodzaju

[Recenzja] Peter Gabriel - "Peter Gabriel" (1980)

Obraz
Po raz kolejny Peter Gabriel zdecydował się nie nadawać swojemu dziełu tytułu. Jednak pod każdym innym względem trójka bądź też "Melt", jak określono ten album ze względu na rozpuszczającego się na okładce Gabriela, stanowi ogromny krok do przodu. Na poprzednich wydawnictwach były wokalista Genesis dopiero szukał swojego stylu, próbując różnych rzeczy, kosztem spójności. Tutaj w końcu ma na siebie pomysł, przede wszystkim w kwestii brzmienia. Choć rolę producenta płyty oficjalnie pełnił Steve Lillywhite (wcześniej m.in. Nucleus, Ultravox, Siouxie and the Banshees czy XTC), to tak naprawdę sporo pomysłów miał sam Gabriel. To właśnie on zasugerował perkusistom, by nie używali talerzy i zdjęli blachy z bębnów. Dało to ciekawy rezultat, zwłaszcza w połączeniu z efektami przypadkowo włączonymi przez inżyniera Hugh Padghama. Uzyskane w ten sposób brzmienie perkusji, nazwane gated drum , było chętnie kopiowane przez całe lata 80. Gabriel skorzystał tu także na dość szeroką skalę z

[Recenzja] Peter Gabriel - "Peter Gabriel" (1978)

Obraz
Drugi eponimiczny album Petera Gabriela - który ze względu na okładkę zyskał nieoficjalny tytuł "Scratch", wykorzystany później na niektórych wznowieniach i w streamingu - powszechnie uchodzi za najsłabszy z wczesnych solowych wydawnictw artysty. Nie trudno zrozumieć, z czego to wynika. Na brak popularności niewątpliwie wpłynął na to brak przebojów. Jedyny singiel promujący longplay, "D.I.Y.", trafił wyłącznie do francuskiego notowania, gdzie nie wszedł nawet do pierwszej pięćdziesiątki. Niezbyt pochlebne opinie znacznej części krytyków i słuchaczy biorą się też zapewne z braku stylistycznej zborności oraz nie najciekawszej produkcji, Dopiero na kolejnym wydawnictwie Gabriela zaczęły się interesujące eksperymenty z brzmieniem czy aranżacjami. Odpowiadający tutaj za produkcję Robert Fripp podszedł do tego zagadnienia zbyt zachowawczo. Na pewno nie można mówić w przypadku "dwójki" o kompletnym niepowodzeniu. Znalazło się tutaj kilka naprawdę mocnych momentów

[Recenzja] Peter Gabriel - "Peter Gabriel" (1977)

Obraz
Peter Gabriel opuścił grupę Genesis w maju 1975 roku, aby spędzać więcej czasu z rodziną. Jednak długo nie wytrzymał bez grania. Jeszcze w tym samym roku zaczął pisać nowe utwory i rejestrować ich próbne wersje. Profesjonalne nagrania, pod okiem producenta Boba Ezrina i z pomocą m.in. Roberta Frippa oraz Tony'ego Levina, odbyły się następnej jesieni. Rezultatem tej sesji jest solowy debiut Gabriela, pierwsze z serii czterech eponimicznych wydawnictw. Aby odróżnić je od trzech pozostałych, najczęściej mówi się o nim jako "Peter Gabriel 1" lub "Car" (część nowszych reedycji wykorzystuje któryś z tych tytułów). Opuszczone przez wokalistę Genesis już nigdy nie wspięło się na takie wyżyny, jak z nim w składzie. A jak on poradził sobie bez pozostałych muzyków tego zespołu? Debiut wskazuje jeszcze na pewne niezdecydowanie w kwestii stylistyki. Gabriel zdaje się jeszcze nie do końca wiedzieć, co właściwie chciałby zaprezentować jako solista. Momentami nie jest to muzyka