[Recenzja] Peter Gabriel - "Passion" (1989)

Peter Gabriel - Passion


Po ogromnym sukcesie komercyjnym albumu "So" z pewnością czekano na kolejne hity Petera Gabriela. Jednak kolejna płyta z piosenkowym materiałem ukazała się dopiero sześć lat później. W międzyczasie artysta przygotował jednak drugi w swojej karierze soundtrack. "Passion" to, przynajmniej w jakiejś części, ścieżka dźwiękowa do filmu "Ostatnie kuszenie Chrystusa" w reżyserii Martina Scorsese. Ciekawe, że ani tytuł, ani okładka, nie wskazują na bezpośrednie powiązanie z tym obrazem. Dopiero na rewersie koperty dopisano pod tytułem mniejszymi literami informację: Music for The Last Temptation of Christ. Znajduję dwa powody, dla których autor muzyki mógł próbować oddzielić swoje dzieło od filmu.

Pierwszy z nich jest taki, że artysta mógł się wystraszyć kontrowersji wokół "Ostatniego kuszenia Chrystusa". Film powstał na podstawie głośnej książki Nikosa Kazandzakisa o tym samym tytule, którą Watykan wpisał na swą listę ksiąg zakazanych. Z kolei sam autor został za tę powieść ekskomunikowany przez grecki Kościół prawosławny, do którego należał. Nic dziwnego, że ekranizacja spotkała się z wieloma problemami dystrybucyjnymi. W niektórych krajach, z powodu licznych protestów, w ogóle nie doszło do emisji. Najpoważniej było we Francji, gdzie chrześcijańscy fundamentaliści zorganizowali zamach w kinie, które zdecydowało się na pokaz, raniąc kilkanaście osób. Najbardziej kuriozalne w tym wszystkim jest to, że przekaz filmu nawet nie jest sprzeczny z Biblią, a jedynie ukazano w nim bardziej ludzkie oblicze Jezusa, mającego w tej wizji swoje słabości i rozterki. Abstrahując już od kwestii światopoglądowych, jest to po prostu kawał solidnego filmowego rzemiosła Scorsesego, z bardzo przekonującym aktorstwem Willema Dafoe w roli Chrystusa, Harveya Keitela jako Judasza czy grającego epizodyczną rolę Piłata Davida Bowie. Do tego z naprawdę niezwykłą oprawą dźwiękową.

Drugi powód, dlaczego Peter Gabriel chciał nadać swojej muzyce większej autonomii może być to, że poświęcił jej naprawdę sporo czasu, pracując nad nią jeszcze jakiś czas po premierze filmu. Artysta nie zdecydował się na banalny podkład muzyczny, lecz zorganizował ogromne przedsięwzięcie, zapraszając do udziału licznych gości, jak Billy Cobham czy Jon Hassell, ale przede wszystkim muzyków z Bliskiego Wschodu i północnej Afryki, grających na tradycyjnych instrumentach ze swoich regionów. Na płycie można usłyszeć wiele egzotycznych dęciaków (duduk, argul, flet ney), instrumentów strunowych (kemancze) czy perkusyjnych (m.in. surdo, tabla, talking drum). Nie wszystkie dźwięki powstały w studiu - niektóre partie to po prostu nagrania terenowe, zarejestrowane podczas autentycznych wykonań tradycyjnej muzyki z tamtej części świata. Oczywiście, pojawiają się tu także instrumenty typowe dla muzyki europejskiej, nawet te nowoczesne, jak elektryczne gitary czy syntezatory, a całość wyprodukowano w całkiem współczesny sposób. Otrzymujemy tu zatem wyjątkowe połączenie bliskowschodniego i afrykańskiego folku z elementami ambientu oraz innych współczesnych nurtów pozwoliło na uzyskanie muzyki. Zderzenie różnych kultur, ale też tradycji z nowoczesnością, pomogło stworzyć niezwykle klimatyczny i intrygujący album. Co nie mniej istotne, dwadzieścia jeden zawartych tu utworów tworzy bardzo konsekwentną całość, w której wszystkie elementy zdają się znajdować we właściwym miejscu.

Jedyne z czego mógłbym zrobić zarzut, to fakt, że na płycie sygnowanej nazwiskiem tak charyzmatycznego wokalisty, jak Peter Gabriel, nie ma prawie w ogóle jego śpiewu, a jeśli już się pojawia, to w postaci krótkich wokaliz. Jednak wcale nie uważam tego za wadę, ponieważ "Passion" nie potrzebuje niczego ponad to, co się na nim znalazło. Ciekawe, że to właśnie ten album - dość nietypowy w dorobku Gabriela - wydaje się jego najbardziej kompletną i najlepiej przemyślaną wypowiedzią. Bez wątpienia było to natomiast jego najbardziej ambitne przedsięwzięcie, a zarazem największy sukces artystyczny.

Ocena: 8/10



Peter Gabriel - "Passion" (1989)

1. The Feeling Begins; 2. Gethsemane; 3. Of These, Hope; 4. Lazarus Raised; 5. Of These, Hope; 6. In Doubt; 7. A Different Drum; 8. Zaar; 9. Troubled; 10. Open; 11. Before Night Falls; 12. With This Love; 13. Sandstorm; 14. Stigmata; 15. Passion; 16. With This Love (Choir); 17. Wall of Breath; 18. The Promise of Shadows; 19. Disturbed; 20. It Is Accomplished; 21. Bread and Wine

Skład: Peter Gabriel - syntezator, pianino, sample, flet, gitara basowa, kontrabas, instr. perkusyjne, wokal; David Sancious - syntezator (12), organy (20), dodatkowy wokal (7,9); Antranik Askarian - duduk (1); Vatche Housepian - duduk (1); Mustafa Abdel Aziz - argul (3,5,20), instr. perkusyjne (19); Kudsi Erguner - flet ney (11,17); Robin Canter - obój (12), rożek angielski (12,16); Jon Hassell - trąbka (15); Richard Evans - flażolet (21); L. Shankar - skrzypce (1,3,5,7,8,10-13,15,17,19,21), wokal (10); David Rhodes - gitara (1,3-5,8,17,18,20,21); Nathan East - gitara basowa (8,20); Mahmoud Tabrizi Zadeh - kemancze (6,8,13,14); Manny Elias - instr. perkusyjne (1); Hossam Ramzy - instr. perkusyjne (1,8,9,11,13,19); Massamba Diop - instr. perkusyjne (3,5); Fatala - instr. perkusyjne (5,7,19); Doudou N'Diaye Rose - instr. perkusyjne (7); Billy Cobham - perkusja i instr. perkusyjne (9,18,20); Manu Katché - instr. perkusyjne (13); Djalma Correa - instr. perkusyjne (15); David Bottrill - instr. perkusyjne (18,20); Said Mohammad Aly - instr. perkusyjne (19); Baaba Maal - wokal (5); Youssou N'Dour - wokal (7,15); Nusrat Fateh Ali Khan - wokal (15); Julian Wilkins - wokal (15)
Producent: Peter Gabriel


Komentarze

  1. Zdecydowanie najlepsza płyta Gabriela.

    I jedna z najlepszych okazji w roku, żeby wrzucić taką recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna muzyka, do świetnego filmu zresztą. Paweł wyjaśnił wszystko, co można wyjaśnić na temat obrazu Scorsese'a. Niestety, niektórzy mają zamknięty umysł...
    Mniejsza o to, świetna muzyka, bardzo klimatyczna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. A to jakaś prawda objawiona? Ocena świadczy tylko o stosunku wystawiającego ją do danego dzieła.

      Usuń
  4. Jeden z najlepszych soundtracków jakie dano mi było słyszeć. Wpływy etniczne zawsze były nieco widoczne u Gabriela, ale tu jest ich bardzo dużo i wyszło to świetnie. Tak z ciekawości to jakie wady znajdujesz w tym albumie? Może faktycznie mogłoby tu być więcej wokalu... Ale z drugiej strony nie wiem, czy tak jak jest nie wyszło lepiej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie chodzi o to, że znajduje jakieś wady - po prostu subiektywnie nie podoba mi się na tyle, by dać więcej. W recenzji napisałem, że z braku wokalu mógłbym zrobić ewentualny zarzut
      ale nie uważam tego za wadę. A zgodnie z zakładką "Skala ocen" od 8/10 zaczynają się płyty, które polecam każdemu, a nie tylko wielbicielom danego wykonawcy czy stylu.

      Usuń
  5. Jutro wychodzi nowy kawałek Petera Gabriela z gościnnym udziałem Briana Eno. https://www.youtube.com/watch?v=KIDu6a9COmg

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)