[Recenzja] Cocteau Twins - "Blue Bell Knoll" (1988)

Cocteau Twins - Blue Bell Knoll


Chociaż twórczość Cocteau Twins z lat 80. nie wydaje się bardzo zróżnicowana, każdy z wydanych w tym czasie zespół albumów ma swój własny charakter. Pierwsze płyty, "Garlands" i "Head Over Heels", były jeszcze mocno zakorzenione w post-punku; na debiucie o mocno gotyckim odcieniu, na jego następcy postawiono natomiast na brudniejsze brzmienie. Jednocześnie już te albumy antycypowały estetykę ethereal wave, która w pełni i w najbardziej doskonałej formie zaistniała na "Treasure". "Victorialand" przyniósł zwrot ku zimniejszym brzmieniom oraz stylistyce ambient-popu, a fascynacja samym ambientem znalazła ujście przede wszystkim na nagranym wespół z Haroldem Buddem "The Moon and the Melodies". Począwszy od "Treasure" w twórczości grupy słychać też tropy prowadzące do dream popu, który to styl po raz pierwszy dominuje na "Blue Bell Knoll".


To zarazem pierwszy album Cocteau Twins, który doczekał się szerszej dystrybucji w Stanach Zjednoczonych, za którą odpowiadała duża wytwórnia Capitol Records. Po raz pierwszy grupie udało się zaistnieć w tamtejszych notowaniach, choć 109. pozycję - w porównaniu z 15. w UK - trudno uznać za imponujący sukces. I to pomimo tego, że promujący płytę singiel "Carolyn's Fingers" regularnie śmigał w amerykańskich stacjach radiowych o profilu alternatywnym. A przecież znalazłoby się tu kilka innych potencjalnych singli. Cały album wypełniają bardzo przyjemne piosenki o zwartej (tylko jedna przekracza cztery minuty i to nieznacznie), łatwo przyswajalnej formie, za to z charakterystycznie dla grupy rozmytym brzmieniem, nadającym onirycznego klimatu, oraz jak zawsze fenomenalnym śpiewem Elizabeth Fraser. Zdecydowanie dominuje to bardziej rozmarzone granie, jak np. w "For Phoebe Still a Baby" czy "A Kissed Out Red Floatboat", ale czasem udaje się stworzyć prawdziwie tajemniczą atmosferę, jak w tytułowym "Blue Bell Knoll" i "The Itch Glowbo Blow" - taki Cocteau Twins robi na mnie zawsze najlepsze wrażenie.


Raczej nie postawiłbym "Blue Bell Knoll" na podium moich ulubionych albumów Cocteau Twins, jednak to wciąż bardzo urocza, bezpretensjonalna, zgrabna melodycznie muzyka pop, wyróżniająca się świetnym klimatem i zdecydowanie wybijającą się ponad przeciętność warstwą wokalną. W dodatku to właśnie tutaj trio dokonało stylistycznego zwrotu, bez którego pewnie nie byłoby kolejnej płyty, przez wielu uważanej za najlepszą w dorobku grupy.

Ocena: 7/10



Cocteau Twins - "Blue Bell Knoll" (1988)

1. Blue Bell Knoll; 2. Athol-Brose; 3. Carolyn's Fingers; 4. For Phoebe Still a Baby; 5. The Itchy Glowbo Blow; 6. Cico Buff; 7. Suckling the Mender; 8. Spooning Good Singing Gum; 9. A Kissed Out Red Floatboat; 10. Ella Megalast Burls Forever

Skład: Elizabeth Fraser - wokal; Robin Guthrie - gitara, instr. klawiszowe, programowanie; Simon Raymonde - gitara basowa
Producent: Cocteau Twins


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Light Coorporation - "Rare Dialect" (2011)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Soft Machine - "Fifth" (1972)