[Recenzja] Pan Daijing - "Tissues" (2022)

Pan Daijing - Tissues


Najnowszy album chińskiej, choć rezydującej i tworzącej głównie w Berlinie, artystki Pan Daijing to niecodzienne połączenie współczesnej elektroniki z operą. Zawarta na płycie muzyka jest częścią większego, multimedialnego projektu. Pierwotnie towarzyszyła wystawie / performensowi, których premiera odbyła się jesienią 2019 roku w londyńskiej galerii Tate Modern. Oryginalnie nagranie składało się z pięciu aktów, jednak na płytę trafiły tylko pierwsze cztery. Podział utworu na części wydaje się jednak dość umowny pod względem czysto muzycznym - zapewne znajduje uzasadnienie w warstwie tekstowej - i chociażby w serwisie Spotify znajdziemy całość w formie pojedynczej ścieżki. Tak też właśnie ją odbieram: jako jeden, trwający niemal pełną godzinę utwór.

Przystępując do oceny "Tissues" muszę zaznaczyć, że biorę pod uwagę wyłącznie to, co słyszę na płycie. Tak został ten materiał wydany, więc należy traktować go jako samodzielne dzieło muzyczne, w oderwaniu od wizualnej oprawy, którą zyskał podczas scenicznej prezentacji. Niewątpliwie jest to intrygująca muzyka. Muszę przyznać, że nie słyszałem dotąd niczego podobnego. Bardzo ciekawie wypada połączenie czystych partii wokalnych w operowym stylu - sopranu Anny Davidson, mezosopranu Marie Gailey oraz kontratenoru Steve'a Katony - z dronowym, elektronicznym akompaniamentem, rozciągającym się od post-industrialnego hałasu po nastrojowy dark ambient. Czasem także wokal ulega elektronicznym przetworzeniom. Klimat na przestrzeni tych pięćdziesięciu czterech minut kilkakrotnie się zmienia, jednak i tak mam wrażenie, że poszczególne sekcje ciągną się często trochę na siłę, jakby ich długość była zależna przede wszystkim od warstwy tekstowej, a nie treści muzycznej. Pod tym względem płyta zdecydowanie zawodzi. Przydałoby się tu albo jeszcze większe okrojenie formy, albo dodanie więcej treści. A szkoda, bo sam pomysł niewątpliwie zasługuje na uwagę i nie brakuje tutaj momentów, gdy muzyka naprawdę mnie wciąga, by za chwilę znów nieco zniecierpliwić przestojem w akcji.

Pan Daijing tak naprawdę dopiero zaczyna karierę - "Tissues" to jej trzeci autorski album - więc ma czas, by dopracować ten pomysł i nagrać album, który lepiej go udźwignie. Kierunek wydaje się słuszny, ale w przyszłości warto byłoby skupić się na tym, by muzyka broniła się samodzielnie, a nie tylko jako jeden z wielu elementów spektaklu.

Ocena: 7/10



Pan Daijing - "Tissues" (2022)

1. Part One - A Raving Still; 2. Part Two - A Found Lament; 3. Part Three - A Tender Accent; 4. Part Four - A Deafening Hum

Skład: Pan Daijing - elektronika, dodatkowy wokal; Anna Davidson - wokal (sopran); Marie Gailey - wokal (mezosopran); Steve Katona - wokal (kontratenor)
Producent: Pan Daijing


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Polish Jazz Quartet - "Polish Jazz Quartet" (1965)

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Light Coorporation - "Rare Dialect" (2011)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Soft Machine - "Fifth" (1972)