[Recenzja] Black Country, New Road - "Ants From Up There" (2022)
Mamy dopiero początek lutego, a już zdążył się ukazać prawdopodobnie najbardziej wyczekiwany niemainstreamowy album roku. W każdym razie trudno będzie przebić hype, jaki już na parę miesięcy przed premierą było widać chociażby w serwisie Rate Your Music. Wydany niemal dokładnie rok temu debiut Black Country, New Road, "For the First Time", postawił zespół w ścisłej czołówce współczesnego rocka. Poprzeczka została ustawiona wysoko, ale brytyjski sekstet postanowił tym razem wystartować w nieco innej dyscyplinie. Muzycy poszli podobną drogą, jak ich koledzy z black midi, dokonując drastycznej zmiany stylu, pokazując przy tym swoją wszechstronność i większą dojrzałość. Na tym jednak podobieństwa między "Cavalcade" oraz "Ants From Up There" się kończą. Wychodząc od post-punku black midi jeszcze bardziej zintensyfikowali i skomplikowali swoją muzykę, podczas gdy zaczynający w zbliżonym punkcie BC,NR postanowili się wyciszyć, zwolnić tempa utworów, wzbogacić ara