[Recenzja] Nico - "Desertshore" (1970)

Nico - Desertshore


Album "Desertshore" to bezpośrednia kontynuacja wydanego kilkanaście miesięcy wcześniej "The Marble Index". Stanowi tak samo zwięzłą wypowiedź muzyczną - album nie osiąga nawet długości trzydziestu minut, zabrakło kilkudziesięciu sekund. Uwagę zwraca jednak nieco lepsza produkcja, która pozwala wyłapać więcej brzmieniowych niuansów, a także nieznacznie większa rozpiętość stylistyczna. Głównym partnerem muzycznym Nico pozostał John Cale, odpowiadający za znaczną część partii instrumentalnych oraz - wespół z Joe Boydem - za produkcję. Odnotować można jeszcze, że okładkowe zdjęcie to kadr z filmu "La cicatrice interieure" Philippe'a Garrela, w którym jedną z głównych ról zagrała Nico, a na ścieżce dźwiękowej znalazło się kilka fragmentów tego longplaya.

Ten fantastyczny, znany z poprzednika klimat mediewalnego folku powraca tu m.in. w takich nagraniach, jak "Janitor of Lunacy" (hołd dla zmarłego Briana Jonesa), "Abschied", "Mütterlein" czy "All That Is My Own". Jednostajnemu, dalekiemu od kanonów piękna, ale bardzo intrygującemu głosowi Nico towarzyszą tu dronowe partie fisharmonii, często z dodatkiem awangardowych dźwięków instrumentów smyczkowych lub klawiszowych. Choć w takim "The Falconer" w pewnym momencie niespodziewanie pojawia się też niemal popowa partia pianina. Pewną nowością okazuje się także "My Only Child", z ograniczoną do minimum warstwą instrumentalną, za to z pojawiającymi się tylko tutaj harmoniami wokalnymi. To akurat udane pomysły na urozmaicenie, dobrze współgrające z większością materiału. Od całości odstaje natomiast "Afraid", w zasadzie konwencjonalna ballada o bardziej współczesnym charakterze. To nawet dość ładny utwór, tylko nie bardzo tutaj pasujący. Nie przekonuje mnie również zamieszczenie miniatury "Le petit chevalier", w której rolę wokalisty przejmuje małoletni syn Nico.

Na "Desertshore" zabrakło konsekwencji "The Marble Index", który od pierwszych do ostatnich sekund przyciągał uwagę swoim klimatem. Tutaj niestety zdarzają się momenty wybijające z tego nastroju, bez których album wiele by chyba nie stracił - choć kwalifikowałby się już raczej jako EPka - za to zyskał na spójności, a chyba też jakości.

Ocena: 8/10



Nico - "Desertshore" (1970)

1. Janitor of Lunacy; 2. The Falconer; 3. My Only Child; 4. Le petit chevalier; 5. Abschied; 6. Afraid; 7. Mütterlein; 8. All That Is My Own

Skład: Nico - wokal, fisharmonia; John Cale - instrumenty, dodatkowy wokal; Adam Miller - dodatkowy wokal; Ari Boulogne - wokal (4)
Producent: John Cale i Joe Boyd


Komentarze

  1. Moim zdaniem po "The Marble Index" jest to kolejne arcydzieło w dorobku Nico. Nie ma tu absolutnie słabego utworu, a "The Falconer" jest chyba moim ulubionym z nich wszystkich. Nieco większa różnorodność, ale wszystko tworzy ze sobą piękną całość. Szkoda, że późniejsze płyty nawet do poziomu "Chelsea Girl" się nie zbliżyły. "The End" jest bardzo rozczarowujące, chociaż cover The Doors naprawdę się udał. I "The Drama of Exile" też bardziej niektóre pojedyncze utwory ma udane niż całość. "Camera Obscura" nie będę komentował, bo w ogóle nie pamiętam tego albumu, ale z tego co się orientuję, nic tam się naprawdę nie udało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Noo :) Czekałem na tę recenzję od dawna. Fajnie, że w końcu się pojawiła. imo też ta płyta jest przez swoją niespójność nieco słabsza od poprzednika, jednak nadal jest absolutnie wyjątkowa i prześliczna. Posiada własny charakter, bardzo ciężko opisać jej brzmienie. Jedna z najlepszych rekomendacji Scaruffiego.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)