Posty

[Recenzja] Pink Floyd - "More" (1969)

Obraz
Trzeci album Pink Floyd to w praktyce soundtrack do tak samo zatytułowanego filmu w reżyserii Barbeta Schroedera. Dlatego też znaczna część tego wydawnictwa (w tym prawie cała druga strona wydania winylowego) to instrumentalna muzyka o zdecydowanie ilustracyjnym charakterze. Czasem naprawdę ciekawa, o hipnotyzującym, psychodelicznym charakterze ("Main Theme", "Up the Khyber", "Dramatic Theme"), kiedy indziej będąca po prostu nieabsorbującym tłem (np. ambientowy "Quicksilver"). Znalazło się tu także kilka prostych, melodyjnych piosenek. Zwykle o łagodnym charakterze, jak wzbogacony o elementy muzyki konkretnej "Cirrus Minor", "Green Is the Colour" (który wszedł na kilka lat do koncertowej setlisty zespołu), czy najładniejszy z nich "Cymbaline", ze wspaniałą partią organów o onirycznym nastroju. Sporym zaskoczeniem, zarówno w kontekście wcześniejszej, jak i późniejszej twórczości zespołu, są utwory "The Nil

[Recenzja] Pink Floyd - "A Saucerful of Secrets" (1968)

Obraz
Prace nad drugim albumem Pink Floyd przeciągały się miesiącami. Częściowo była to wina pogarszającego się stanu Syda Barretta - uzależnionego od narkotyków i zdradzającego pierwsze objawy choroby psychicznej. Na koncertach miał coraz większe problemy z synchronizacją z resztą zespołu, a czasem zdarzało się, że po prostu stał na scenie i zamierał. Po kilku tego typu wybrykach, pozostali muzycy zdecydowali się zatrudnić drugiego gitarzystę, Davida Gilmoura. Początkowo miał być tylko zabezpieczeniem, na wypadek kolejnych odlotów Barretta, jednak z czasem zespół w ogóle przestał informować o występach swojego niedawnego lidera. W tym przejściowym okresie, trwającym od sierpnia 1967 roku do maja następnego roku, zespół wielokrotnie wchodził do studia, próbując stworzyć materiał na drugi album. Pisanie nowych utworów nie przychodziło łatwo, ze względu na stan dotychczasowego głównego kompozytora. W sierpniu zespół nagrał dwa utwory z myślą o singlu - "Set the Controls for the H

[Recenzja] Pink Floyd - "The Piper at the Gates of Dawn" (1967)

Obraz
Rok 1967 przyniósł kilka ważnych, przełomowych dla muzyki rockowej albumów. Ciekawie rozwijały się nurty psychodeliczny i bluesrockowy, wydając na świat takie dzieła, jak - wymieniając tylko te najważniejsze - "Are You Experienced" The Jimi Hendrix Experience, "Disraeli Gears" Cream, "Surrealistic Pillow" Jefferson Airplane, debiuty The Velvet Underground i The Doors, czy prawdopodobnie najsłynniejszy album Beatlesów, czyli "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band". W czasie, gdy nagrywany był ten ostatni, w studiu obok pracowała nad swoim debiutem mało wówczas znana, choć kultowa w londyńskim "podziemiu", grupa Pink Floyd. Jeszcze dwa lata wcześniej był to niepozorny zespół rhythm'n'bluesowy. Jednak pod wpływem takich wykonawców, jak The Byrds czy The Mothers of Invention, grupa podążyła w bardziej eksperymentalne rejony. Na koncertach coraz większą rolę zaczęły odgrywać długie, psychodeliczne, kakofoniczne jamy, składaj

[Recenzja] Rainbow - "Live in Munich 1977" (2006)

Obraz
"Live in Munich 1977" to zapis występu z 20 października 1977 roku w Monachium. Materiał został profesjonalnie zarejestrowany w celu wyemitowania w niemieckim programie telewizyjnym Rockpalast. Przez lata był wielokrotnie bootlegowany, aż w 2006 roku doczekał się oficjalnego wydania, zarówno w wersji CD, jak i DVD (w 2010 roku doszło jeszcze winylowe wydanie). Choć koncert odbył się blisko rok po trasie udokumentowanej albumem "On Stage", już po zmianie składu (basista Bob Daisley i klawiszowiec David Stone zajęli miejsca Jimmy'ego Baina i Tony'ego Careya), to jego repertuar był niemal identyczny. Utwory powtarzające się z "On Stage" wypadają tutaj bardzo podobnie. Trudno zatem przyczepić się do tutejszych wykonań... z dwoma wyjątkami. W obu przypadkach są to, niestety, różnice na niekorzyść tutejszych wersji. W "Catch the Rainbow" zupełnie inna jest partia klawiszy, brzmiąca bardziej kiczowato. Natomiast "Still I'm Sad&qu

[Recenzja] Rainbow - "Long Live Rock 'n' Roll" (1978)

Obraz
Trzeci studyjny album Rainbow został nagrany właściwie przez trio Blackmore, Dio, Powell - nowi muzycy, David Stone i Bob Daisley, zagrali tylko w kilku utworach. Album na ogół oceniany jest niżej od poprzednich, choć prezentuje podobny poziom. Dominują tutaj energetyczne, przebojowe kawałki, zwykle dość przyjemne (jak tytułowy "Long Live Rock 'n' Roll", "Lady of the Lake", "Sensitive to Light"), choć czasem popadające w przesadny banał ("L.A. Connection"). Zupełnie niepotrzebna wydaje się studyjna wersja "Kill the King", która wypada po prostu blado w porównaniu z koncertowym wykonaniem z "On Stage". W "The Shed (Subtle)" zespół gra nieco ciężej niż zwykle, zaś orientalizujący "Gates of Babylon" jest wyraźnym następcą "Stargazer" (zespołowi znów towarzyszą muzycy grający na smyczkach), choć na szczęście nieco mniej pretensjonalnym. Te dwa utwory są zdecydowanie najmocniejszymi punk

[Recenzja] Rainbow - "On Stage" (1977)

Obraz
Po wydaniu zaledwie dwóch albumów studyjnych Rainbow, Ritchie Blackmore zdecydował się na opublikowanie koncertówki. Bardzo wcześnie, zważywszy na ilość materiału jakim dysponował zespół. Z drugiej strony, na żywo wypadał on zupełnie inaczej, niż w studiu. Na dwóch płytach winylowych zmieściło się zaledwie sześć - za to w większości bardzo rozbudowanych - utworów, zarejestrowanych w grudniu 1976 roku podczas koncertów w Japonii i Niemczech. Chociaż zespół promował wówczas wspomniany album "Rising", na "On Stage" złożyły się głównie utwory z debiutanckiego "Ritchie Blackmore's Rainbow". Całość rozpoczyna jednak rozpędzony "Kill the King", który właśnie tutaj ma swoją płytową premierę (dopiero w 1978 roku, na albumie "Long Live Rock 'n' Roll", została wydana wersja studyjna). Muzycy napisali ten utwór specjalnie na koncerty, ponieważ potrzebowali szybkiego otwieracza występów . Wcześniej rozpoczynali koncerty od "

[Recenzja] Rainbow - "Rising" (1976)

Obraz
Pierwszy album Rainbow okazał się sporym sukcesem komercyjnym, choć nie był nawet promowany trasą. Brak koncertów wynikał z kontraktowych zobowiązań Ritchiego Blackmore'a, który musiał jeszcze wziąć udział w zaplanowanych występach Deep Purple. Pozostali muzycy wykorzystali ten czas na promocję albumu "Trying to Burn the Sun", który wydali pod szyldem Elf. Gdy jednak Ritchie odzyskał wolność, odchodząc z Deep Purple, postanowił zmienić skład swojej grupy. Doszedł do wniosku, że dotychczasowi instrumentaliści - klawiszowiec Micky Lee Soule, basista Craig Gruber i perkusista Gary Driscoll - nie pasują do jego wizji zespołu. Zatrudnił więc na ich miejsce odpowiednio Tony'ego Careya, Jimmy'ego Baina, a także cenionego perkusistę Cozy'ego Powella, wcześniej członka The Jeff Beck Group. Z oryginalnego składu, poza liderem, pozostał Ronnie James Dio. Nowy kwintet również nie miał przed sobą długiej przyszłości, jednak pozostawił po sobie jeden z najbardziej popu

[Recenzja] Rainbow - "Ritchie Blackmore's Rainbow" (1975)

Obraz
W połowie lat 70. Ritchie Blackmore zdecydował się opuścić grupę Deep Purple. Nie podobał mu się kierunek, w jakim zespół zmierzał pod wpływem nowego basisty, Glenna Hughesa, zafascynowanego muzyką funk i soul. Nie bez znaczenia była też jego malejąca pozycja w zespole. Gdy podczas prac nad albumem "Stormbringer" zaproponował nagranie coverów "Black Sheep of the Family" Quatermass i "Still I'm Sad" The Yardbirds, spotkał się ze zdecydowaną odmową pozostałych muzyków. Wówczas podjął decyzję o powołaniu solowego projektu. Do udziału w nim próbował namówić Davida Coverdale'a, ówczesnego wokalistę Purpli. Ten jednak odmówił, gdy usłyszał jaką muzykę chce grać gitarzysta - będącą krokiem wstecz, powrotem do czasów "Machine Head". Kolejnym wyborem był Ronnie James Dio z supportującej Deep Purple na koncertach grupy Elf. Wokalista zgodził się pod warunkiem, że w nagraniach wezmą udział także pozostali członkowie jego grupy (poza gitarzyst