[Recenzja] Moor Mother - "The Great Bailout" (2024)

Moor Mother - The Great Bailout


Płyta tygodnia 4.03-10.03

W przypadku niektórych artystów proste zaszufladkowanie do jednego gatunku nie jest wcale takie łatwe. Przykładem może być amerykańska wokalistka, poetka i aktywistka Camae Ayewa, profesjonalnie znana jako Moor Mother. Swoją muzyczną karierę rozwija zarówno stojąc na czele Irreversible Entanglements, kwintetu mocno osadzonego w freejazzowej tradycji, jak i nagrywając własne płyty z całkiem współczesnym hip-hopem. Wśród tych ostatnich była i udana współpraca z Billym Woodsem ("Brass"), i dobrze pomyślana próba zainteresowania jazzowym dziedzictwem słuchającej rapu młodzieży ("Jazz Codes"). Artystka najwidoczniej jednak nie ma zamiaru zamykać się w tych niszach, bo jeśli nawet na właśnie wydanym "The Great Bailout" pojawiają się elementy jazzu czy hip-hopu, to w naprawdę śladowych ilościach.


Niezmienne są jedynie partie wokalne Ayewy, która w charakterystyczny dla siebie sposób recytuje własne, zaangażowane teksty. Te tradycyjnie dotyczą czarnoskórej społeczności, tym razem krążąc wokół brytyjskiego kolonializmu i przypominając chociażby, jak to Wielka Brytania jeszcze w XXI wieku wydawała miliony funtów na zadośćuczynienie dawnym handlarzom niewolników i posiadaczom tychże. Towarzyszy tym przemyśleniom bardziej niż dotąd eksperymentalny akompaniament, mieszczący się gdzieś pomiędzy ambientem i muzyką elektroakustyczną, czasem z dodatkiem glitchowej produkcji oraz jazzowych wstawek. Warstwa instrumentalna jest tu raczej minimalistyczna, choć niepozbawiona różnych niuansów.

Wydany już jako pierwszy singiel "Guilty" wprowadza w ten album raczej bezboleśnie. To akurat całkiem przystępne nagranie, w którym liderce towarzyszy melodyjny śpiew zaproszonych gości - Raii Was i Lonniego Holleya - oraz bardzo nastrojowy, quasi-ambientowy akompaniament harfy, smyczków i perkusjonaliów. Szkoda tylko, że długość dziesięciu minut znajduje być może uzasadnienie w tekście, ale nie w samej muzyce, która jest jednostajna i nie buduje żadnego napięcia. Póżniej jest już na szczęście bardziej konkretnie i na pewno nie monotonnie.


W "All the Money" świetną atmosferę grozy tworzą partie spreparowanego pianina Vijaya Iyera, mocne, pierwotne bębny oraz upiorne chóry. "God Save the Queen" jest z kolei najbardziej konwencjonalnym kawałkiem w stylistyce jazz-rapu, z prostym beatem automatu oraz przyjemnymi solówkami trąbki. Dalsza cześć płyty utrzymana jest już konsekwentnie w mroczniejszym klimacie i eksperymentalnym podejściu do warstwy instrumentalnej. Zdecydowanie najdalej w tym kierunku idzie "Death by Longitude", który wydaje się kompletnym przeciwieństwem popowych piosenek. Ciekawe wypada tez mocno glitchowy "Liverpool Wins", a zwłaszcza rozbudowany "South Sea", z początku bardzo minimalistyczny, łączący elementy awangardowe z pieśniami niewolniczymi, jednak z czasem dochodzą ciepłe, melodyjne partie klarnetu Angel Bat Dawid, które w końcówce nabierają bardziej freejazzowego charakteru w duecie z organami. Pewnym zaskoczeniem może być instrumentalna miniatura "Spem in Alium" o intrygującej fakturze.

"The Great Bailout" to tym większe zaskoczenie, że nie śledziłem singli i po nowym albumie Moor Mother spodziewałem się raczej kolejnej jazz-rapowej płyty. Ayewa postanowiła jednak poeksperymentować i wyszło to całkiem przekonująco, często autentycznie intrygująco, choć po stosunkowo przystępnym początku album skręca w rejony, które nawet dla części osób śledzących moje rekomendacje mogą okazać się bardzo wymagające.

Ocena: 8/10

Nominacja do płyt roku 2024



Moor Mother - "The Great Bailout" (2024)

1. Guilty; 2. All the Money; 3. God Save the Queen; 4. Compensated Emancipation; 5. Death by Longitude; 6. My Souls Been Anchored; 7. Liverpool Wins; 8. South Sea; 9. Spem in Alium

Skład: Moor Mother - wokal
Gościnnie: Lonnie Holley - wokal (1); Raia Was - wokal (1); Mary Lattimore - harfa (1); Alya Al-Sultani - wokal (2); Vijay Iyer - pianino (2); justmadnice - instrumenty (3); Kyle Kidd - wokal (4,7); Angel Bat David & Sistazz of the Nitty Gritty - instr. dęte (8)
Producent: Moor Mother


Komentarze

  1. 7/10- zbyt przekombinowane dla mnie, ale w sumie przez to też taka ocena- to jest odlot do innej galaktyki, jeśli chodzi o muzykę, do niczego nie podobne XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezbyt pasuje mi określenie przekombinowana w przypadku jednak dość minimalistycznej muzyki.

      Usuń
    2. Przekombinowana w sensie "coś całkiem innego", powinienem użyć określenia "odmienna"

      Usuń
    3. Odmienność w muzyce, sztuce ogólnie, to jest raczej zaleta, nie wada.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)