[Recenzja] Autechre - "Tri Repetae" (1995)

Autechre - Tri Repetae


Ze wszystkich brakujących tu recenzji tej zapewne brakowało najbardziej. Przynajmniej jeśli za kryterium mam brać własne oceny. "Tri Repetae" to nie tylko najwyżej oceniany przeze mnie album Autechre, ale tez ścisła czołówka wydawnictw swojej dekady. Trudno o lepszy początek nowego, nieregularnego cyklu recenzji, w którym zamierzam skupić się na ambitniejszej elektronice lat 90. i kolejnych. Szczególnie tej z nurtu IDM, inteligentnej muzyki tanecznej, co jest nazwą o tyle kuriozalną, że to raczej takie techno do słuchania w domu niż do robienia za tło na klubową imprezę. Przed "Tri Repetae" duet Seana Bootha i Roba Browna dorobił się kilku EPek oraz dwóch albumów, "Incunabula" i "Amber" - naprawdę udanych, niewątpliwie lepszych na początek ze względu na wiekszą przystępność, ale to na swoim trzecim longplayu Brytyjczycy zaprezentowali niezwykle oryginalne, całkowicie własne podejście do muzyki.


Zmiany widać już na okładce - miejsce szczegółowych grafik z poprzednich wydawnictw zajęła maksymalna prostota, jednolite tło bez żadnych napisów. Muzyka poszła jednak w przeciwnym kierunku większego skomplikowania, choć w sumie powstała przy dość minimalistycznych środkach muzycznych i sporo w niej przestrzeni. Poszczególne utwory są na ogół budowane na połączeniu dwóch elementów: ambientowego, melodyjnego tła oraz bardzo intensywnych, złożonych, szalenie pogmatwanych i bardzo oryginalnych beatów. Efekt jest na ogół bardzo abstrakcyjny, mechaniczny, jakby pozbawiony ludzkiego czynnika - a jednak stworzony przy pomocy ludzkiej kreatywności, której do dziś nie są w stanie zastąpić żadne sztuczne inteligencje. Jednocześnie słychać tu jeszcze dość wyraźnie poprowadzone melodie, co może ułatwić wejście w tę muzykę.

Świetnie duet wypada zarówno w tych momentach, które mocniej eksponują groove, zachwycając rytmiczną kreatywnością (np. "Dael", "Clipper"), jak i we fragmentach o subtelniejszym, wciągającym nastroju (np. "Leterel", "Stud"). Czasem kontrast między klimatycznym tłem a intensywnością beatów urasta do niemal absurdalnego rozmiaru, co jednak daje niesamowicie intrygujący efekt (szczególnie słychać to na przykładzie "Rotar"). Trochę mniej imponują mi nagrania, gdzie zostaje sam rytm ("Gnit") lub wyłącznie ambientowy pejzaż ("Overland"), ale z drugiej strony - wnoszą pewną różnorodność, niewątpliwie potrzebną na tak obszernej, 72-minutowej płycie. Nie czepiam się jednak tej długości, bo w przypadku "Tri Repetae" muzyka kompletnie mnie pochłaniania tymi wszystkimi brzmieniowymi czy rytmicznymi niuansami, które nawet po wielu odsłuchach wciąż zaskakują.


Być może nie jest ten album szczytem kreatywności Autechre, który rozwijał się w coraz bardziej abstrakcyjnym, oryginalnym i nieprzewidywalnym kierunku. Jednak właśnie na "Tri Repetae" Brown i Booth po raz pierwszy tak silnie zaznaczyli swoją odrębność w obrębie IDM-u, a poza tym bardzo odpowiada mi to wyważenie pomiędzy eksperymentem oraz przystępnością, już z wyraźną przewagą pierwszego, ale wciąż z tą drugą. Podoba mi się też, że choć cały longplay wypada bardzo spójnie i konsekwentnie, zachowując w miarę wyrównany poziom poszczególnych nagrań, to jednak każde z nich ma trochę inny charakter, dzięki sprawnemu przesuwaniu akcentów.

Ocena: 10/10



Autechre - "Tri Repetae" (1995)

1. Dael; 2. Clipper; 3. Leterel; 4. Rotar; 5. Stud; 6. Eutow; 7. C / Pach; 8. Gnit; 9. Overand; 10. Rsdio

Skład: Sean Booth; Rob Brown
Producent: Autechre


Komentarze

  1. Cóż Autechre to ścisła czołówka mrocznej elektroniki. Co najmniej kilkanaście pozycji na najwyższym poziomie. Glitch, techno, ambient i co tam jeszcze można sobie dopisać. Kreatywność, polot i ciężar. Mus!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)