[Recenzja] Harold Budd / Brian Eno with Daniel Lanois - "The Pearl" (1984)

Harold Budd / Brian Eno with Daniel Lanois - The Pearl


Prawdopodobnie ostatni istotny ambient Eno, a może po prostu ostatni istotny album w przebogatej i wciąż się poszerzającej dyskografii tego artysty. Na "The Pearl" po raz kolejny połączył siły z amerykańskim pianistą Haroldem Buddem. Duet już wcześniej przygotował wspólnie materiał na "The Plateaux of Mirror", drugą odsłonę tetralogii "Ambient". Tym razem dodatkowo wspomógł ich Daniel Lanois, od pewnego czasu stały współpracownik Eno, z którym wkrótce mieli zająć się produkcją płyt U2 - taka odklejka od poważniejszych zajęć, choć finansowo bardziej od nich opłacalna. Trójka muzyków spotkała się w Kanadzie, gdzie wynajęli wspólnie dom i przez dwa tygodnie dzień w dzień pracowali nad materiałem. Nagrania przebiegły więc błyskawicznie, ale był to dopiero początek blisko rocznego procesu, kiedy Eno już w znacznej mierze samodzielnie pracował nad obróbką materiału.

"The Pearl" przypomina "The Plateaux of Mirror", chociaż trochę też się od niego różni. Całość jest podzielona na jedenaście ścieżek, ale w zasadzie mogłaby to być jedna 43-minutowa kompozycja, prowadzona fortepianowymi melodiami Budda o jakby impresjonistycznym charakterze, którym towarzyszy ambientowe tło pogłosów, syntezatorów oraz dźwięków przyrody. Tym razem jest to muzyka jeszcze bardziej wyciszona, o naprawdę subtelnym, minimalistycznym, a często wręcz eterycznym klimacie. Co prawda poszczególne ścieżki odrobinę różnią się intensywnością, ale nie ma tu w ogóle miejsca na żadną gwałtowność. Nie jest to też z pewnością tak mroczny album, jak poprzedzające go w dyskografii Eno "Ambient 4: On Land" i - przynajmniej momentami - "Apollo: Atmospheres and Soundtracks". Wręcz przeciwnie, ma zdecydowanie jaśniejszy nastrój, choć zarazem melancholijny i pełen zadumy. To taka muzyka przy której można się zrelaksować i przemyśleć różne sprawy, ale też błędem byłoby sprowadzanie jej tylko do czysto użytkowej roli, bo to jednak naprawdę ładna rzecz, która przynajmniej w swoich najbardziej wyrazistych momentach - jak "Late October" czy "Dark-Eyed Sister" - naprawdę potrafi przykuć uwagę.

Album wydaje się pozostawać nieco w cieniu innych ambientowych płyt Eno, ale to wciąż poziom słynnej tetralogii oraz "Apollo". Oczywiście, to w nie mniejszym stopniu zasługa Harolda Budda, którego fortepianowe partie nadają tej muzyce większej wyrazistości. Trochę szkoda, że "The Pearl" to ostatnia współpraca tych muzyków, bo ich duet naprawdę się sprawdzał. A z drugiej strony, nie jest przecież wykluczone, że jego możliwości po prostu wyczerpały się na tej płycie i kolejne byłyby tylko nieudolną próbą przywołania dawnej świetności.

Ocena: 8/10



Harold Budd / Brian Eno with Daniel Lanois - "The Pearl" (1984)

1. Late October; 2. A Stream with Bright Fish; 3. The Silver Ball; 4. Against the Sky; 5. Lost in the Humming Air; 6. Dark-Eyed Sister; 7. Their Memories; 8. The Pearl: 9. Foreshadowed; 10. An Echo of Night; 11. Still Return

Skład: Harold Budd; Brian Eno; Daniel Lanois
Producent: Brian Eno i Daniel Lanois


Komentarze

  1. coś ty się tak uczepił tych U2, w latach 80 i 90 absolutnie kompetentny i fajny zespół, chyba tak dla zasady ich krytykujesz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)