[Recenzja] Ornette Coleman - "Dancing in Your Head" (1977)



"Dancing in Your Head" to efekt dwóch zupełnie różnych sesji. Był początek 1973 roku, gdy Ornette Coleman, za namową klarnecisty Roberta Palmera, udał się wspólnie z nim do Maroka. Ściślej mówiąc do położonej w górach wioski Jajouka. Palmer był pod wrażeniem regionalnej grupy The Master Musicians of Jajouka i tworzonej przez nią muzyki, wykorzystującej przeróżne egzotyczne instrumenty dęte i perkusyjne. Amerykańscy jazzmani, wraz z tubylcami, przystąpili do wspólnych nagrań. Nigdy jednak nie doszło do wydania planowanego albumu, a światło dzienne ujrzały jedynie niewielkie fragmenty tamtej sesji. Po powrocie do Stanów, Coleman zebrał zupełnie nowy, elektryczny zespół Prime Time. W jego skład weszli gitarzyści Bern Nix i Charlie Ellerbee, basista Rudy MacDaniel oraz perkusista Ronald Shannon Jackson. W grudniu 1975 roku kwintet wszedł do paryskiego Barclay Studio. To właśnie nagrania z tych dwóch sesji wypełniają "Dancing in Your Head".

Zdecydowaną większość albumu wypełniają nagrania z Paryża - dwa podejścia do tej samej kompozycji, "Theme from a Symphony", pierwsze trwające blisko szesnaście minut, drugie jedenaście. Wykonania różnią się jednak na tyle istotnie, że można je potraktować jako jeden, podzielony na dwie części utwór. To fascynująca mieszanka jazzu, funku i rocka, z wyraźnymi wpływami bardziej egzotycznej muzyki (zapewne efekt pobytu lidera w Maroku). Coleman rozwija tu swoją - nie do końca zrozumiałą ponoć nawet dla jego współpracowników - koncepcję harmolodyczną, według której powinna panować idealna równowaga między harmonią, melodią, rytmem i tempem, a także musi ulec zatarciu różnica między instrumentem solowym/melodycznym a rytmicznym. Porywającym, a przy tym bardziej melodyjnym niż dotychczas bywało, partiom Ornette'a na saksofonie altowym towarzyszą funkowe, ale ciekawie urozmaicane rytmy, nierzadko pojawiają się też rockowo brzmiące gitary. Całości dopełnia trwające zaledwie cztery i pół minuty nagranie z marokańskiej sesji, "Midnight Sunrise" (niektóre kompaktowe wznowienia zawierają także jego alternatywne, krótsze podejście). To już zupełnie inna muzyka, mająca w sobie coś dzikiego, pierwotnego, znacznie surowsza w brzmieniu i na pewno trudniejsza w odbiorze, pozbawiona wyrazistego tematu i tradycyjnie rozumianej melodii. Brzmi to na pewno intrygująco i ciekawie urozmaica album.

 "Dancing in Your Head" to dziwny i zarazem bardzo udany album. Nagrania z Prime Time pokazują wyjątkowo przystępne oblicze Ornette'a Colemana, aczkolwiek wciąż jest to muzyka stawiająca przede wszystkim na artystyczną jakość i wirtuozerskie wykonanie. Jeszcze bardziej bezkompromisowo wypada surowe i nieokrzesane nagranie z Maroka. Pozornie trudno znaleźć jakiekolwiek cechy łączące nagrania z obu sesji, a jednak w jakimś sensie do siebie pasują, czerpiąc (na różne sposoby) inspirację z muzyki afrykańskiej i w efekcie tego, całkiem interesująco się dopełniając.

Ocena: 8/10



Ornette Coleman - "Dancing in Your Head" (1977)

1. Theme from a Symphony (variation one); 2. Theme from a Symphony (variation two); 3. Midnight Sunrise

Skład: Ornette Coleman - saksofon altowy; Bern Nix - gitara (1,2); Charlie Ellerbee - gitara (1,2); Rudy MacDaniel - gitara basowa (1,2); Ronald Shannon Jackson - perkusja (1,2); Robert Palmer - klarnet (3); The Master Musicians of Jajouka - różne instrumenty (3)
Producent: Ornette Coleman, James Jordan i Robert Burford


Komentarze

  1. Akurat dzisiaj sobie odświeżałem Shape of Jazz to Come oraz Free Jazz i wszedłem, żeby obczaić ich recenzje, a tu proszę - świeżo dodana recenzja mojego ulubionego Colemana!
    Odjechana płyta.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)