[Recenzja] East of Eden - "Snafu" (1970)



Debiutancki album East of Eden - zrecenzowany przeze mnie lata temu "Mercator Projected" - to jeden z najbardziej kultowych NKR-ów. Choć zaliczanie akurat tej grupy do tzw. nieznanego kanonu rocka, jest dość kontrowersyjne. Nie był to bowiem zupełnie nieznany zespół - na początku kariery odnosił dość znaczące sukcesy komercyjne w ojczystej Wielkiej Brytanii. Pod względem popularności, ale też liczby wydanych albumów, bliżej mu raczej do Atomic Rooster czy Budgie (pomijam tu wielbienie tego drugiego przez Polaków), niż T2 lub Night Sun. Inna sprawa, że z biegiem lat zespół faktycznie stał się nieco zapomniany. Szkoda, bo jego twórczość jest naprawdę interesująca. Nie tylko na wspomnianym "Mercator Projected" - kolejne dwa albumy również trzymają wysoki poziom. Pora przyjrzeć się bliżej pierwszemu z nich.

"Snafu" został wydany równo rok po debiucie, w lutym 1970 roku. W międzyczasie zdążyła zmienić się sekcja rytmiczna - basistę Steve'a Yorka (który odszedł do Manfred Mann Chapter Three) i perkusistę Dave Dufont zastąpili Andy Sneddon i Geoff Britton. To nie jedyna zmiana, gdyż rolę głównego wokalisty, oryginalnie pełnioną przez gitarzystę Geoffa Nicholsona, przejął saksofonista Ron Caines (który na debiucie śpiewał tylko w jednym kawałku).

Sama muzyka również przeszła znaczącą metamorfozę. O ile na debiucie dominuje psychodeliczno-orientalne granie, z domieszką folku, hard rocka, bluesa i jazzu, tak tutaj zdecydowanie wzrosło znaczenie elementów jazzowych. "Leaping Beauties for Rudy / Marcus Junior" składa się z freejazzowej introdukcji i jazzrockowego rozwinięcia, a w "In the Snow for a Blow" umieszczono cytat z "Better Git It in Your Soul" Charlesa Mingusa. Nawet w pozornie folkowym "Confucius" pojawiają się zdecydowanie jazzowe solówki saksofonu. Znajdziemy tu jednak także utwory bliższe poprzedniego longplaya, jak dynamiczny "Have to Whack It Up", z ostrą, wręcz hardrockową gitarą, czy rewelacyjny "Nymphenburger", łączący rockowy czad z tworzącą niesamowity klimat partią skrzypiec. Nie brakuje tu psychodelicznych zabaw z odwracaniem taśm ("Xhorkom", "Uno Transito Clapori", "Habibi Baby"), pojawiają się też wpływy muzyki arabskiej ("Ramadhan", "Gum Arabic"). Reedycje albumu zawierają ponadto fantastyczny, celtycko-folkrockowy kawałek "Jig-a-Jig" (spory przebój singlowy). A wszystko to składa się na zaskakująco spójną całość.

"Snafu" jest z pewnością albumem bardziej eksperymentalnym i bardziej dojrzałym od "Mercator Projected", choć chyba nie tak dobrym pod względem kompozytorskim. Nie da się też ukryć, że muzycy East of Eden, choć utalentowani, nie byli na tyle sprawnymi instrumentalistami, by grać jazz rocka na poziomie chociażby Soft Machine. Mimo wszystko, świetny to album.

Ocena: 8/10



East of Eden - "Snafu" (1970)

1. Have to Whack It Up; 2. Leaping Beauties for Rudy / Marcus Junior; 3. Xhorkom / Ramadhan / In the Snow for a Blow (Part I) / Better Git It in Your Soul / In the Snow for a Blow (Part III); 4. Uno Transito Clapori; 5. Gum Arabic / Confucius; 6. Nymphenburger; 7. Habibi Baby / Boehm Constrictor / Beast of Sweden; 8. Traditional: Arranged by East of Eden

Skład: Ron Caines - wokal (1,3,8), saksofon (1-3,5-7), pianino (3,8), syntezator (5); Dave Arbus - skrzypce (1,2,5-7), saksofon (2), flet (3,5,7), trąbka (3), dudy (5), instr. perkusyjne (5); Geoff Nicholson - gitara, harmonijka (3), wokal (6,7), instr. smyczkowe (7,8), pianino (8); Andy Sneddon - gitara basowa, instr. smyczkowe (7); Geoff Britton - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: David Hitchcock, Ritchie Gottehrer, East of Eden


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)