Posty

[Recenzja] Dennis - "Hyperthalamus" (1975)

Obraz
Pod tą nieciekawą nazwą kryje się całkiem interesujący projekt. Dennis nigdy nie był pełnoprawnym zespołem. A jego jedyny album, "Hyperthalamus", to po prostu pamiątka po kilku spontanicznych jamach, które perkusista Carsten Bohn (ex-Frumpy) odbył z zaprzyjaźnionymi muzykami - członkami takich grup, jak Xhol Caravan, Thirsty Moon, Tomorrow's Gift czy Frumpy. Za każdym razem skład był inny. Nagrań dokonano na przestrzeni trzydziestu miesięcy, jak informuje okładkowy opis. Z fragmentów tych sesji skompletowano album. W chwili pisania tej recenzji, longplay posiada tylko dwa wydania: winylowe z 1975 roku, stanowiące kolekcjonerski rarytas, a także kompaktowe wznowienie z 2017 roku, dostępne wyłącznie jako część pięciopłytowego boksu "Krautrock 3" z serii "Original Album Classics" (zawierającego ponadto po jednym albumie grup Popol Vuh, Gila, Doldinger's Motherhood i Diez & Bischof). "Hyperthalamus" nie jest spójnym albumem. Charak

[Recenzja] Weather Report - "Heavy Weather" (1977)

Obraz
Trudno nie zacząć tej recenzji od podkreślenia wielkiego sukcesu komercyjnego, jaki osiągnęło to wydawnictwo. "Heavy Weather", siódmy longplay w studyjnej dyskografii Weather Report, to jeden z najlepiej sprzedających się albumów w historii jazzu. Wyprzedzają go tylko "Kind of Blue" Milesa Davisa, "Head Hunters" Herbiego Hancocka i "Time Out" Dave'a Brubecka (choć to ostatnie nie jest do końca pewne). W samym 1977 roku rozszedł się w ilości pół miliona egzemplarzy. Do dziś w samych Stanach pokrył się platyną. Jest to najwyżej notowany album zespołu w USA (30. miejsce na liście Billboard 200, 1. na Billboard Jazz) i w Wielkiej Brytanii (43. pozycja). Do dzisiaj zajmuje miejsca w przeróżnych rankingach i zestawieniach - chociażby w książce "1001 Albumów", jako jedyne wydawnictwo Weather Report i jeden z bardzo nielicznych przedstawicieli jazz fusion. Jednocześnie jest to jeden z najbardziej szkodliwych albumów w historii jazzu.

[Recenzja] Gang of Four - "Entertainment!" (1979)

Obraz
Wkładu Gang of Four w gitarową muzykę lat 80. i 90. nie da się przecenić. R.E.M., Red Hot Chili Peppers, Rage Against the Machine i Nirvana to tylko niektóre spośród najbardziej znanych grup przyznających się do inspiracji brytyjskim zespołem. Trudno zliczyć wszystkich wykonawców, u których słychać jego wpływ. Założony w Leeds kwartet zadebiutował w 1978 roku wydanym przez niezależną wytwórnię singlem "Damaged Good". Na fali tzw. punkowej rewolucji nagranie zdobyło przychylność brytyjskich mediów, w tym słynnego prezentera BBC, Johna Peela. Ten sukces zaowocował z kolei podpisaniem kontraktu z EMI Records. Współpraca z fonograficznym gigantem kłóciła się z zaangażowanymi, skrajnie lewicowymi poglądami głoszonymi przez zespół, z czego muzycy tłumaczyli się, że chcą rozwalić system od środka . Nie udało się. Powstało za to kilka udanych albumów, z których najważniejszy jest ten pierwszy - "Entertainment!". Longplay składa się z dwunastu krótkich utworów, z któr

[Recenzja] Magma - "Magma" (1970)

Obraz
Francuska Magma to zespół prawdziwie kultowy w kręgu wielbicieli rockowej awangardy, zaś poza nim praktycznie nieznany. Taki stan rzeczy absolutnie nie dziwi w przypadku twórczości tak oryginalnej i wymagającej. O ile sama warstwa muzyczna - inspirowana XX-wieczną muzyką poważną, awangardowym jazzem i ambitnym rockiem progresywnym - nie była czymś zupełnie oderwanym od tego, co działo się w muzyce na początku lat 70., tak warstwa wokalna była jedyna w swoim rodzaju. W nagraniach Magmy zamiast pojedynczego wokalisty zwykle słychać cały chór, wyraźnie inspirowany twórczością Carla Orffa, śpiewający teksty w wymyślonym języku. Pomijając dość liczne, choć również nieistniejące w świadomości większości słuchaczy, grono naśladowców, muzyka Magmy do dziś brzmi niezwykle oryginalnie i niepowtarzalnie. Pomysłodawcą zespołu był Christian Vander, klasycznie wykształcony perkusista. To właśnie on odpowiada za całą pozamuzyczną otoczkę - charakterystyczny image, logo, za stworzenie całej his

[Recenzja] Don Cherry - "Eternal Rhythm" (1969)

Obraz
Pod koniec lat 60. Don Cherry wyruszył w podróż po Europie, Azji i Afryce, w trakcie której zafascynowała go muzyka z różnych stron świata. Postanowił nauczyć się grać na jak największej ilości egzotycznych instrumentów. A efekt tego jest słyszalny na całej jego późniejszej dyskografii, począwszy od albumu "Eternal Rhythm". Materiał na niego został zarejestrowany w dniach 11-12 listopada 1968 roku, podczas występów na Berlin Jazz Festival (nie słychać tu jednak odgłosów publiczności). Cherry'emu towarzyszył międzynarodowy skład, złożony z muzyków pochodzenia niemieckiego (puzonista Albert Mangelsdorff, pianiści Karl Berger i Joachim Kühn), szwedzkiego (puzonista Eje Thelin, saksofonista Bernt Rosengren), norweskiego (basista Arild Andersen), francuskiego (perkusista Jacques Thollot) i amerykańskiego (gitarzysta Sonny Sharrock). Oprócz instrumentów typowych dla zachodniej muzyki, słychać tutaj także cały szereg egzotycznych perkusjonaliów (w tym indonezyjskie met

[Recenzja] Gong - "Flying Teapot" (1973)

Obraz
Rok 1972 grupa Gong spędziła na szalonych koncertach (niektóre trwały nawet po sześć godzin) i nie mniej intensywnych zmianach składu. Trzon zespołu pozostawał bez zmian. Niestrudzenie tworzyli go Daevid Allen, Gilli Smyth, Didier Malhebe i Christian Tritsch. Ten ostatni w pewnym momencie postanowił jednak porzucić gitarę basową na rzecz sześciu strun. Miejsce basisty na krótko zajął Bill MacCormick (ex-Quiet Sun), zanim objął je Francis Moze, były członek francuskiej grupy Magma. Większe roszady miały miejsce na stołku perkusisty. Po odejściu Pipa Pyle'a kolejno zasiadali na nim Laurie Allan, Mac Poole, Charles Hayward (ex-Quiet Sun, później w This Heat, Camberwell Now i Massacre), Rob Tait, a podczas niektórych występów nawet sam Robert Wyatt. Gdy ten ostatni na dobre rozstał się z Soft Machine, wydawało się prawdopodobne, że dołączy do Gong na stałe. Muzyk jednak zdecydował się na stworzone własnej grupy, Matching Mole, do której zaprosił m.in. wspomnianego wyżej MacCormick

[Recenzja] Sonny Rollins - "Saxophone Colossus" (1957)

Obraz
Walter Theodore "Sonny" Rollins to jeden z najwybitniejszych saksofonistów tenorowych i jeden z ostatnich wciąż żyjących wielkich jazzmanów. Karierę zaczynał pod koniec lat 40. Pierwszy zespół prowadził jeszcze w szkole średniej, a w jego skład wychodzili szkolni koledzy: Jackie McLean, Kenny Drew i Art Taylor (każdy z nich zrobił później karierę). Wkrótce Sonny zaczął współpracować z tak uznanymi muzykami, jak Miles Davis (mało brakowało, a to właśnie on, a nie John Coltrane, zostałby członkiem tzw. Pierwszego Wielkiego Kwintetu), Theloniousem Monkiem czy Maxem Roachem. Największe sukcesy odnosił w latach 50. To wtedy zyskał takie przydomki, jak   Saxophone Colossus ,  New Bird  czy  Bird of the Tenor  - dwa ostatnie nawiązują, oczywiście, do Charliego "Birda" Parkera, jednego z najbardziej cenionych i inspirujących jazzowych saksofonistów. Również Sonny pozostawał początkowo pod wielkim wpływem Birda. Niestety, nie tylko muzycznym - za jego sprawą zainteresow

[Recenzja] Tangerine Dream - "Rubycon" (1975)

Obraz
W styczniu 1975 roku Edgar Froese, Peter Baumann i Christopher Franke powrócili do studia The Manor, by nagrać następcę przełomowej - zarówno pod względem stylistycznym, jak i komercyjnym - "Phaedry". W nagraniach ponownie wykorzystane na szeroką skalę zostały syntezatory i sekwencery, ale nie zapomniano o bardziej tradycyjnych instrumentach, jak pianina akustyczne i elektryczne, organy, melotron, gitara czy gong (część z nich została jednak specjalnie spreparowana). Pojawiają się też chóry. Początkowo w sesji miał wziąć udział prawdziwy chór, jednak okazało się to zbyt problematyczne z przyczyn organizacyjnych i technicznych. Ostatecznie muzycy sami nagrali te partie, a następnie odpowiednio przetworzyli je za pomocą syntezatorów, aby osiągnąć pożądany efekt. "Rubycon", jak zatytułowano album, składa się tylko z dwóch utworów, trwających po siedemnaście minut z sekundami. Choć zatytułowano je odpowiednio "Rubycon (Part One)" i "Rubycon (Part T