Posty

[Recenzja] Soft Machine - "The Peel Sessions" (1990)

Obraz
Działalność Soft Machine definitywnie zakończyła się w 1978 roku. Wydany trzy lata później pod nazwą zespołu "Land of Cockayne" jest w rzeczywistości solowym albumem Karla Jenkinsa, stylistycznie odległym nawet od "Softs" i "Alive and Well". Z kolei tegoroczny "Hidden Details" został nagrany przez muzyków późniejszych składów (Johna Marshalla, Roya Babbingtona i Johna Etheridge'a, z pomocą Theo Travisa) i jest zwykłym żerowaniem na sentymencie fanów, niezbyt udanym pod względem artystycznym. Warto natomiast zwrócić uwagę na liczne wydawnictwa koncertowe, dokumentujące działalność zespołu z okresu jego rzeczywistej aktywności. Zwłaszcza, że doskonale uzupełniają one podstawową dyskografię, pokazując jak błyskawicznie rozwijała się muzyka zespołu pomiędzy poszczególnymi albumami. Czasem nawet pokazując wcześniej nieznane oblicza Soft Machine. Jednym z pierwszych archiwalnych wydawnictw (poprzedzonym przez nie do końca satysfakcjonujący &

[Recenzja] Wayne Shorter - "Schizophrenia" (1969)

Obraz
Choć materiał zawarty na "Schizophrenia" został zarejestrowany już w 1967 roku, ukazał się dopiero dwa lata później. Opóźnienie nie było jednak spowodowane jakością tego materiału. Po prostu jazzmani zakontraktowani przez Blue Note tworzyli w takim tempie, że wytwórnia nie nadążała z wydawaniem kolejnych płyt swoich podopiecznych. Zarejestrowanie jednego albumu zwykle zajmowało około dwóch dni. Muzycy po prostu wchodzili do studia, nagrywali na żywo kilka podejść każdego utworu, po czym wystarczyło wybrać najlepsze wersje - żadna studyjna obróbka nie była potrzebna. Sesja nagraniowa "Schizophrenia" zamknęła się w ciągu jednego dnia, 10 marca 1967 roku (a więc odbyła się już ponad pół roku przed wydaniem "Adam's Apple"). Wayne Shorter wrócił tu do bardziej rozbudowanego składu, podobnie jak podczas sesji "The All Seeing Eye". Zresztą Herbie Hancock, Ron Carter, Joe Chambers i saksofonista (tutaj także flecista) James Spaulding zagrali n

[Recenzja] Tangerine Dream - "Alpha Centauri" (1971)

Obraz
Drugi album Tangerine Dream przynosi pewne istotne zmiany. Nie mogło być inaczej, skoro znacząco zmienił się skład. Po odejściu Klause'a Schulze'a (do Ash Ra Tempel) i Conrada Schnitzlera (do Kluster), Edgar Froese nawiązał współpracę z klawiszowcem Steve'em Schroyderem i byłym perkusistą Agitation Free, Christopherem Franke'em. Ten ostatni zagrzał miejsce w zespole na dłużej i znacząco przyczynił się do stylistycznego zwrotu w kierunku muzyki elektronicznej. Już na "Alpha Centauri" można usłyszeć jego grę na analogowym syntezatorze VCS3, choć brzmienie albumu wciąż zdominowane jest przez tradycyjne instrumenty, jak organy, flet, pianino, gitara czy cytra. Zmiany w muzyce zespołu są jednak wyraźnie słyszalne. Zamiast improwizowanych jamów, muzycy kreują kosmiczne pejzaże dźwiękowe. Na album składają się tylko trzy utwory, podpisane przez Froese'a. Zaledwie czterominutowy otwieracz "Sunrise in the Third System" (zainspirowany kompozycją &q

[Recenzja] Joe Henderson - "The Elements" (1974)

Obraz
"The Elements" to wyjątkowy album w dorobku Joego Hendersona. Saksofonista postanowił na chwilę zrezygnować ze swoich ówczesnych eksperymentów z fusion i funkiem, a zamiast tego spróbować sił w spiritual jazzie. Udało mu się zebrać fantastyczny skład, obejmujący między innymi Alice Coltrane, basistę Charliego Hadena (znanego z najsłynniejszych albumów Ornette'a Colemana), perkusistę Leona Chanclera (znanego chociażby z występów na "Mwandishi" Herbiego Hancocka i "Love Love" Juliana Priestera) oraz grającego na skrzypcach Michaela White'a (którego można usłyszeć także na "Recorded Live" Johna Handy'ego czy "Thembi" Pharoaha Sandersa). Sesja nagraniowa odbyła się w ciągu dwóch dni, 15 i 17 października 1973 roku w studiu The Village Recorder w Los Angeles. Przyjęto dość nietypowy dla jazzu sposób nagrywania, bowiem zastosowano overdubbing, a więc niektóre partie instrumentalne zostały dołożone podczas miksowania. W sumi

[Recenzja] Henry Cow / Slapp Happy - "In Praise of Learning" (1975)

Obraz
"In Praise of Learning" to trzecia część skarpetkowej trylogii Henry Cow, a zarazem drugi album nagrany wspólnie z zespołem Slapp Happy. Materiał został napisany przez muzyków obu zespołów, ale z wyraźną przewagą wkładu członków Henry Cow. Dlatego nie powinno dziwić, że w przeciwieństwie do bardziej piosenkowego "Desperate Straights" (zdominowanego przez kompozycje Slapp Happy), tym razem dominuje bardzo awangardowe, skomplikowane granie. Choć najbardziej radykalny, abstrakcyjny charakter mają akurat dwa nagrania podpisane przez oba składy. Instrumentalne "Beginning: The Long March" i "Morning Star" to czyste free improvisation, pełne dysonansów i atonalnych dźwięków, zaś całkowicie pozbawione powtarzających się tematów i choćby śladów melodii. Jest to muzyka niezwykle wymagająca, mogąca drażnić i sprawiać wrażenie bezsensownego hałasu, ale tak naprawdę bardzo wyrafinowana i intelektualna. Pozostałe utwory przynajmniej sprawiają pozory ba

[Recenzja] Mythic Sunship - "Another Shape of Psychedelic Music" (2018)

Obraz
Mythic Sunship to duński zespół, założony w 2009 roku. Od samego początku w jego składzie znajdują się gitarzyści Emil Thorenfeldt i Kasper Stougaard Andersen, basista Rasmus Cleve Christensen oraz perkusista Frederik Denning. Do tej pory muzycy wydali siedem długogrających albumów, z czego dwa najnowsze, "Upheaval" i "Another Shape of Psychedelic Music", ukazały się w tym roku (odpowiednio w styczniu i październiku). Zespół obraca się w podobnych klimatach, co nagrywający dla tej samej wytwórni Monarch (którego jedyny jak dotąd album, "Two Isles", ukazał się dwa lata temu), grając długie, instrumentalne jamy, pozbawione wyraźnych struktur, stylistycznie mieszczące się gdzieś pomiędzy rockiem psychodelicznym, a stonerem. Tak przynajmniej było do czasu wydania "Another Shape of Psychedelic Music". Skład poszerzył się tu bowiem o saksofonistę Sørena Skova, co skierowało muzykę zespołu na bardziej jazzowe tory. W przeciwieństwie do wielu saks

[Recenzja] Tomasz Stańko - "Almost Green" (1979)

Obraz
Pomimo artystycznego i komercyjnego sukcesu "Balladyny", Tomasz Stańko zdecydował się nagrać swój kolejny studyjny materiał dla małej fińskiej wytwórni Leo Records. Wtedy musiało wydawać się to dobrym pomysłem. Wytwórnia należała do ówczesnego współpracownika trębacza, perkusisty Edwarda Vesali, więc pewnie o wszystkim zadecydowały względy finansowe. Dziś jednak wiadomo, że był to strzał we własną stopę. Album "Almost Green", podobnie jak cały katalog Leo Records, został wydany tylko raz, w niewielkim nakładzie. Co gorsze, chyba nawet nie wiadomo komu obecnie należą się prawa do nagrań Leo Records (Vesala zmarł w 1999 roku), ani jak je zdobyć, więc nie ma praktycznie żadnych szans na wznowienie tego katalogu. A szkoda, bo znajdują się w nim bardzo ciekawe pozycje, jak niedawno przeze mnie recenzowany drugi album The Quartet, "Loaded", czy niniejszy longplay. Materiał na "Almost Green" został zarejestrowany w Helsinkach, w bliżej nieokreślo