Posty

[Recenzja] Rush - "Caress of Steel" (1975)

Obraz
Jeszcze w tym samym roku, gdy ukazał się drugi album Rush, "Fly by Night", muzycy zdążyli nagrać i wydać swoje kolejne dzieło. "Caress of Steel" stanowi kolejny wyraźny krok w stronę ambitniejszego grania i dłuższych, bardziej złożonych form muzycznych. Zarazem uświadamia jednak, że zespół jeszcze nie był gotowy całkowicie zerwać ze swoimi hardrockowymi korzeniami. Energetyczny otwieracz "Bastille Day", z agresywnie wykrzyczanym przez Geddy'ego Lee tekstem, pokazuje jak silny był wciąż wpływ na Kanadyjczyków zespołów pokroju Led Zeppelin. To jednak jeden z lepszych kawałków w ich wczesnym dorobku. Zdecydowanie nie mogę tego powiedzieć o do bólu sztampowym "I Think I'm Going Bald", zainspirowanym twórczością... Kiss (sam tytuł jest nawiązaniem do ich kawałka "Goin' Blind", zresztą dużo lepszego). "Lakeside Park" to powrót do zeppelinowania  - kawałek brzmi jak skrzyżowanie "The Lemon Song" i "

[Recenzja] Rush - "Fly by Night" (1975)

Obraz
Niedługo po wydaniu przez Rush debiutanckiego albumu, John Rutsey postanowił opuścić zespół z powodów zdrowotnych i niechęci do koncertowania. Po raz ostatni wystąpił z grupą 25 lipca 1974 roku. Cztery dni później wybrano, w wyniku kastingu, jego następcę. Został nim Neil Peart - jak się okazało, nie tylko znacznie bardziej uzdolniony perkusista, ale także niezwykle oczytany człowiek, któremu Geddy Lee bez wahania odstąpił rolę głównego tekściarza. W momencie dołączenia Pearta, skład zespołu ostatecznie się ustabilizował i pozostaje niezmienny do tej pory. W sierpniu nowy skład wyruszył na swoją pierwszą amerykańską trasę (jako support Uriah Heep i Manfreda Manna), a ostatnie miesiące roku spędził w studiu na nagraniach drugiego albumu, zatytułowanego "Fly By Night". Choć longplay ukazał się niespełna rok po (tak, tak - eponimicznym) debiucie i wciąż utrzymany jest w hardrockowej stylistyce, już tutaj słychać, jak wiele do zespołu wniósł Peart. Różnica jest od razu s

[Recenzja] Rush - "Rush" (1974)

Obraz
Kanadyjskie trio Rush zostało założone w 1968 roku przez gitarzystę Alexa Lifesona (właść. Aleksandara Živojinovicia, syna serbskich emigrantów), perkusistę Johna Rutseya i śpiewającego basistę Jeffa Jonesa. Miejsce tego ostatniego szybko zajął Geddy Lee (właść. Gary Lee Weinrib, syn żydowskich emigrantów z Polski). Na początku swojej działalności muzycy grali najzwyklejszy hard rock o bluesowym zabarwieniu. Wczesne dokonania zespołu wywołują skojarzenia przede wszystkim z Cream, Led Zeppelin i - głównie ze względu na wysoki, kobiecy wokal Lee - Budgie. Całkowicie w takiej stylistyce utrzymany jest debiutancki, eponimiczny album Rush. Dominują tu proste, energetyczne i dość banalne, ale mimo wszystko dość przyjemne kawałki w rodzaju "Finding My Way", "Need Some Love", "Take a Friend" i "In the Mood". Nieco ciekawiej robi się w "What You're Doing" za sprawą naprawdę fajnych riffów i bardziej zadziornego brzmienia. W "Be

[Artykuł] Led Zeppelin a kwestia plagiatów

Obraz
Jak niewiele dzieli inspirację od plagiatu widać najlepiej na przykładzie grupy Led Zeppelin. Zespół wielokrotnie oskarżany był o wykorzystywanie cudzych utworów (w całości lub fragmentach) i podpisywanie ich jako autorskie kompozycje, prawdopodobnie w celu uniknięcia dzielenia się tantiemami. Grupa umieszczała na swoich albumach także regularne covery, podpisane nazwiskami rzeczywistych twórców. Jednak w przypadku wielu innych uznali, że na tyle je odmienili, że mogą uznać za własne dzieła. Poniżej przedstawiam listę tych właśnie utworów. Led Zeppelin: Jimmy Page, John Paul Jones, Robert Plany i John Bonham. 1. "Babe I'm Gonna Leave You" (z albumu "Led Zeppelin", 1969) Autorką tego folkowego utworu z lat 50. jest wokalistka Anne Bredon. Członkowie Led Zeppelin poznali go jednak z wykonania Joan Baez (1962). Ponieważ na jej płycie utwór został podpisany jako "tradycyjny", muzycy pomyśleli, że autor jest nieznany i swoją wersje opatrz

[Recenzja] Deep Purple - "Live in California 74" (2005)

Obraz
"Live in California 74" to druga - i niestety ostatnia - część serii "The Deep Purple DVD Archive Collection". Zawiera zapis osławionego występu Deep Purple (w składzie Mark III z Davidem Coverdale'em i Glennem Hughesem) na festiwalu California Jam, który miał miejsce 6 kwietnia 1974 na Ontario Motor Speedway. Festiwal został zorganizowany przez telewizję ABC, która później emitowała jego fragmenty w swoim programie "In Concert". Poza Deep Purple wystąpili m.in. Emerson, Lake & Palmer, Black Sabbath i The Eagles. Było to największe tego typu wydarzenie od czasu wielkich festiwali z końca poprzedniej dekady (Woodstock, Isle of Wight). Zgromadziło się na nim ponad 250 tysięcy widzów. Deep Purple nigdy wcześniej, ani później, nie występował przed tak liczną publicznością. Festiwal został przygotowany bardzo starannie - zbudowano trzy sceny, które za pomocą szyn można było zamieniać miejscami. Dzięki temu, gdy występował jeden wykonawca, na dr

[Recenzja] Deep Purple - "Live in Concert 72/73" (2005)

Obraz
W 2005 roku dyskografia Deep Purple poszerzyła się o dwa bardzo interesujące wydawnictwa DVD, opublikowane w ramach serii "The Deep Purple DVD Archive Collection". Wartość tego materiału jest ogromna - to jedne z niewielu audiowizualnych materiałów Deep Purple z czasów szczytowej popularności i formy grupy, które się zachowały. Większość filmowych materiałów przedstawiających zespół niestety przepadła przez ówczesną politykę stacji telewizyjnych, które po wyemitowaniu zarejestrowanych przez siebie koncertów, nie przechowywały ich, lecz przeznaczały taśmy do ponownego użytku. Na szczęście nie wszystkie kraje trzymały się tej zasady. Np. w archiwach duńskiej telewizji przetrwała jedyna kompletna filmowa rejestracja występu Mark II z lat 70., będąca zapisem koncertu z 1 marca 1972 roku w Kopenhadze. I to właśnie ten materiał jest główną atrakcją pierwszej odsłony wspomnianej serii, zatytułowanej "Live in Concert 72/73". Chociaż koncert odbył się jeszcze w ramach

[Recenzja] Wishbone Ash - "First Light" (2007)

Obraz
"First Light" to materiał demo zarejestrowany przez Wishbone Ash w pierwszej połowie 1970 roku. Nagrania miały pomóc znaleźć wydawcę, a gdy już zespół podpisał kontrakt - zapomniano o nich, aż w 2006 roku oryginalny acetat został kupiony na aukcji przez pewnego miłośnika zespołu ze Stanów. Nie zatrzymał go dla siebie, lecz doprowadził do oficjalnego, autoryzowanego przez zespół, wydania. Większość tego materiału została przez zespół ponownie nagrana w bardziej profesjonalnych warunkach. Pięć utworów trafiło na eponimiczny debiut (gdzie uzupełniła je napisana później kompozycja "Phoenix"). Pomijając kwestię brzmienia, w "Blind Eye", "Queen of Torture" i "Handy" różnice są praktycznie niewyczuwalne, podobnie w "Errors of My Way", pomijając słabszą warstwę wokalną, ale już taki "Lady Whiskey" jest o połowę krótszy. Znalazła się tu także kompozycja "Alone", którą zespół nagrał później na swój drugi album

[Recenzja] Wishbone Ash - "No Smoke Without Fire" (1978)

Obraz
Po serii naprawdę kiepskich albumów, zespół - parafrazując jeden z jego tekstów - powstał jak feniks z popiołów. "No Smoke Without Fire" to najlepsze wydawnictwo Wishbone Ash od czasu "There's the Rub", a zarazem najlepszy ze wszystkich wydanych później (jednak biorąc pod uwagę ich poziom, nie jest to szczególny wyczyn). Muzycy odzyskali dawną energię i nagrali jeden ze swoich najbardziej żywiołowych, najbardziej hardrockowych albumów. Niestety, wciąż nie umieli pisać zbyt dobrych utworów, co doskwiera przez większość longplaya. Dynamiczny "You See Red" to najlepszy otwieracz w historii zespołu, oparty na świetnym, wyrazistym riffie, z dobrą, chwytliwą melodią i naprawdę dobrymi solówkami. Z kolei dwuczęściowy "The Way of the World" to jeden z najlepszych zamykaczy. Szczególnie udanie wypada jego druga, żywsza część, w której muzycy mogą popisać się swoimi umiejętnościami. Wszystko pomiędzy wypada jednak wyraźnie słabiej. "Baby