[Recenzja] Depeche Mode - "Violator" (1990)
"Violator" to szczytowe osiągnięcie Depeche Mode. Zarówno pod względem komercyjnym, jak i - artystycznym. Muzycy doprowadzili swój styl i brzmienie do perfekcji (najsłodszej perfekcji, jak sugeruje tytuł jednego z utworów), łącząc mroczną elektronikę z większą niż kiedykolwiek wcześniej rolą tradycyjnych instrumentów. Martin Gore dostarczył natomiast zdecydowanie najlepszy zestaw kompozycji w całej swojej karierze. Album przyniósł aż cztery ogromnie popularne single, w tym maksymalnie ograne na wszelkie możliwe sposoby "Personal Jesus" i "Enjoy the Silence" (oba z wyjątkowo istotną rolą gitary), a także nieco mniej ograne, lecz nie ustępujące im pod względem przebojowości "Policy of Truth" (jeden z moich największych faworytów w całym dorobku grupy) i "World in My Eyes". Na singlu z pewnością doskonale sprawdziłby się także mocno elektroniczny i znów świetny melodycznie "Halo", ale muzycy porzucili plan wydania go n