[Recenzja] Depeche Mode - "101" (1989)



"101" to pierwszy koncertowy album Depeche Mode. Znalazł się na nim zapis występu z 18 czerwca 1988 roku w Pasadenie (Kalifornia). Był to ostatni, sto pierwszy (stąd też i nazwa wydawnictwa) koncert w ramach trasy promującej album "Music for the Masses". Był to także największy dotychczasowy występ zespołu w roli headlinera, oglądany przez ponad 65 tysięcy widzów. Nie znaczy to jednak, że zespół cieszył się aż tak wielką popularnością w Stanach - koncert, a właściwie jednodniowy festiwal (na którym wystąpili m.in. także Wire i OMD), został zorganizowany przez rozgłośnię radiową KROQ z okazji jej dziesięciolecia i był bardzo mocno promowany. Za to jego efektem był znaczący wzrost popularności Depeche Mode, czego dowodem jest ogromny sukces wydanego w następnym roku singla "Personal Jesus".

Na repertuar złożyło się dwadzieścia utworów (na winylowej wersji albumu zabrakło miejsca dla trzech z nich: "Sacred", "Nothing" i "A Question of Lust"), głównie z "Music for the Masses" i dwóch poprzednich albumów - "Black Celebration" i "Some Great Reward". Ze starszego dorobku zabrzmiały tylko "Just Can't Get Enough" (kompletnie nie pasujący do reszty repertuaru zarówno pod względem brzmienia, jak i klimatu) i "Everything Counts", który doskonale sprawdza się na żywo, dzięki chwytliwej melodii, którą fani śpiewają jeszcze długo po tym, jak muzycy przestają grać. Na ogół tutejsze wersje nie różnią się specjalnie od studyjnych (z wyjątkiem trochę rozbudowanych "Stripped", "Never Let Me Down Again" i "Everything Counts"), jednak wypadają co najmniej tak samo dobrze (co, przynajmniej w pewnym stopniu, jest zasługą studyjnych poprawek).

Bardzo ciekawy jest za to dobór utworów, który oprócz singlowych przebojów (tych wyżej wspomnianych, ale również "People Are People", "Master and Servant", "Shake the Disease", "A Question of Time", "Strangelove" i "Behind the Wheel"), obejmuje również parę równie dobrych nagrań albumowych (np. "Black Celebration", "The Things You Said"), a nawet jedną stronę B singla ("Pleasure Little Treasure" z singla "Never Let Me Down Again", który za sprawą partii gitary akustycznej brzmi jak pierwowzór "Personal Jesus" - niestety, znacznie mniej udany). Zapewne mało kto będzie zdania, że wybór jest idealny (mnie osobiście brakuje np. "Here Is the House", "Fly on the Windscreen" i "But Not Tonight", a nie tęskniłbym za "Something to Do", "Pleasure Little Treasure" i "Just Can't Get Enough"), trzeba jednak przyznać, że nie brakuje tu żadnego ważnego nagrania z dotychczasowej twórczości zespołu.

"101" jest zatem doskonałym i prawie idealnym podsumowaniem dokonań Depeche Mode do 1988 roku. Jeśli ktoś chciałby mieć tylko jeden album zespołu z tego okresu, to ta koncertówka jest bezsprzecznie najlepszym wyborem (choć warto uzupełnić ją o studyjny "Black Celebration", którego potencjału nie wyczerpuje czteroutworowa reprezentacja na "101"). Dostępny jest także zapis wideo tego występu, niestety okrojony o kilka utworów.

Ocena: 8/10



Depeche Mode - "101" (1989)

LP1: 1. Pimpf; 2. Behind the Wheel; 3. Strangelove; 4. Something to Do; 5. Blasphemous Rumours; 6. Stripped; 7. Somebody; 8. The Things You Said; 9. Black Celebration
LP2: 1. Shake the Disease; 2. Pleasure Little Treasure; 3. People Are People; 4. A Question of Time; 5. Never Let Me Down Again; 6. Master and Servant; 7. Just Can't Get Enough; 8. Everything Counts

CD1: 1. Pimpf; 2. Behind the Wheel; 3. Strangelove; 4. Sacred; 5. Something to Do; 6. Blasphemous Rumours; 7. Stripped; 8. Somebody; 9. The Things You Said
CD2: 1. Black Celebration; 2. Shake the Disease; 3. Nothing; 4. Pleasure Little Treasure; 5. People Are People; 6. A Question of Time; 7. Never Let Me Down Again; 8. A Question of Lust; 9. Master and Servant; 10. Just Can't Get Enough; 11. Everything Counts

Skład: Dave Gahan - wokal; Martin Gore - instr. klawiszowe, gitara, wokal; Alan Wilder - instr. klawiszowe; Andrew Fletcher - instr. klawiszowe
Producent: Depeche Mode


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)