[Recenzja] The Smiths - "Strangeways, Here We Come" (1987)
Jeśli ktoś jeszcze liczył na powrót The Smiths w klasycznym składzie, to może już o tym zapomnieć. 19 maja zmarł Andy Rourke, basista obecny we wszystkich nagraniach grupy. Mogło go już jednak zabraknąć na ostatnim albumie grupy, "Strangeways, Here We Come". Z powodu uzależnienia od heroiny został wyrzucony ze składu, jednak już po kilku tygodniach powrócił. Nie tylko on miał problem z używkami - pili lub ćpali wszyscy z zespołu i ekipy, poza Morrisseyem, co odbijało się na jakości występów. W połączeniu z niezbyt efektywnym zarządzaniem zespołem przez wytwórnię i management, powodowało to rosnącą frustrację wśród muzyków. Podczas nagrywania finalnej płyty doszedł do tego konflikt na linii Morrissey - Marr. Wokalista miał żal do gitarzysty, a zarazem kompozytora grupy, że coraz więcej uwagi poświęca innym projektom. Ten drugi natomiast zarzucał frontmanowi, że jest za mało elastyczny muzycznie i najchętniej grałby wyłącznie przeróbki popowych hitów sprzed dwóch dekad. Johnny