[Recenzja] The Smiths - "Meat Is Murder" (1985)

The Smiths - Meat Is Murder


The Smiths na "Meat Is Murder", swoim drugim regularnym albumie, pokazali nieco większą wszechstronność pod względem muzycznym, ale nie mniej zaskakujące okazały się teksty, po raz pierwszy tak mocno upolitycznione. Zespół, a w zasadzie Morrissey, krytykuje tu system edukacji ("The Headmaster Ritual"), porusza problem przemocy domowej ("Barbarism Begins at Home") i wykazuje troskę o zwierzęta ("Meat Is Murder"). Wszystkie te tematy do dziś nie tracą na aktualności, a ostatni od mniej więcej tygodnia wywołuje zwiekszony lęk na polskiej prawicy. Jak zwykle ma to więcej wspólnego z konserwatywnymi wyobrażeniami o świecie, niż rzeczywistością. A przy okazji udało się choć trochę wyciszyć temat wyprowadzania setek milionów z budżetu na wille dla organizacji powiązanych z rządem. W kwestii mięsa daleko mi do radykalizmu Morrisseya i chętnie zająłbym kompletnie przeciwne stanowisko, gdyby nie świadomość, że pewne ograniczenia są konieczne dla spowolnienia zmian klimatycznych, których nie sposób już negować. 

Wspomniane stylistyczne zróżnicowanie "Meat Is Murder" to przede wszystkim wyraźnie wpływy rockabilly w "Rusholme Ruffians", hard rocka w galopującym "What She Said" oraz funku w "Barbarims Begins at Home". Z urozmaiceń jest jeszcze walczykowaty "That Joke Isn't Funny Anymore" i horrorowy wstęp tytułowego kawałka. Jednocześnie każde z tych dziewięciu - lub dziesięciu z wydania północnoamerykańskiego - nagrań wpisuje się w znaną już z debiutu estetykę jangle popu, raz kipiącego wręcz punkową energią, jak w "Nowhere Fast" czy "I Want the One I Can't Have", a kiedy indziej podanego w uroczym wydaniu balladowym, czego przykładem "Well I Wonder". Partie Morrisseya oraz Johnny'ego Marra są natychmiast rozpoznawalne, podobnie jak znakomite wyczucie melodii.

Ogólnie album jest dość równy, ale czasem wchodzi na wyższy poziom. Mocnym punktem jest na pewno otwieracz "The Headmaster Ritual", wzorowa piosenka The Smiths, idealnie łącząca energię, przebojowość z melancholią oraz bezpretensjonalność z pewną dostojnością. To jednak nawet nie jest najlepszy tutaj numer. Przebija go intensywny "Barbarism Begins at Home" o sporym potencjale tanecznym, będący przede wszystkim doskonałym popisem Andy'ego Rourke'a na basie, choć pozostali muzycy starają się mu dorównać. A na niektórych wersjach jest jeszcze słynny "How Soon Is Now?", który jako singiel radził sobie średnio, lecz zostal wypromowany przez klubowych DJ-ów. Jest to dość wyjątkowa rzecz w dorobku zespołu - zamiast typowych dla siebie częstych zmian akordów Marr przez większość czasu powtarza ten sam dźwięk Fis, za to mocno wspomagając się efektem tremolo. Dochodzą też inne ciekawe, dodajace klimatu brzmienia. Rezultat jest naprawdę świetny. Co ciekawe, zarówno "How Soon Is Now?", jak i "Barbarism Begins at Home", trwają po blisko siedem minut - znacznie powyżej radiowych standardów - jednak działa to tylko na ich korzyść i nie odbiera im przebojowości.

"Meat Is Murder" bardzo udanie rozwija stylistykę eponimicznego debiutu, ale tylko momentami doprowadza ją do poziomu kolejnego w dyskografii "The Queen Is Dead". W wersji z "How Soon Is Now?" postawiłbym ten album niemal na równi z następcą. Bez niego mam już wyraźnie mniej powodów do zachwytu, ale to wciąż bardzo przyjemna muzyka.

Ocena: 7/10



The Smiths - "Meat Is Murder" (1985)

1. The Headmaster Ritual; 2. Rusholme Ruffians; 3. I Want the One I Can't Have; 4. What She Said; 5. That Joke Isn't Funny Anymore; 6. Nowhere Fast; 7. Well I Wonder; 8. Barbarism Begins at Home; 9.Meat Is Murder

Skład: Morrissey - wokal; Johnny Marr - gitara, pianino, efekty dźwiękowe; Andy Rourke - gitara basowa; Mike Joyce - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: The Smiths


Komentarze

  1. Czyli nie będzie debiutu i "Hatful of Hollow"? A sam "Meat Is Murder" ukazał się w 1985 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście w 1985. Spojrzałem na datę nagrania zamiast wydania, stąd to pierwotne 1984. A recenzji debiutu i tej składanki faktycznie może nie być.

      Usuń
  2. W kontekście tekstów zawsze zwracał moją uwagę ten zrezygnowany, idący raczej w "dołki" niż "górki" wokal Morriseya. Facet brzmi nie tak, jakby walczył o większą sprawę, tylko chciał przekazać, że dla ludzkości nie ma już nadziei - i to nawet nie jest krytyka, bo bardzo lubię ten śpiew i trudno mu odmówić osobliwości.

    PS: Tu w zasadzie powtórzę wir za recenzją, ale nieobecność "How Soon Is Now" na tyn albumie to jedna z największych pomyłek wydawniczych w historii fonografii. Takie perły nigdy nie powinny lądować wyłącznie na singlach. Jakkolwiek potrafię zrozumieć, tak równie mocno mnie wkurza takie myślenie wydawców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "How Soon Is Now?" był już wcześniej na "Hatful of Hollow". Inna sprawa, że ta składanka nie była wówczas dostępna w północnej Ameryce (dlatego "HSIN?" pojawiał się na tamtejszych wydaniach "Meat Is Murder" i nie został powtórzony na tamtejszej kompilacji "Louder Than Bombs" z '87). Ja za to nie mogę wybaczyć zmarnowania tak świetnego utworu, jak "Wonderful Woman".

      Usuń
  3. Jakbyś miał wybrać jakieś słabsze kawałki stąd to które?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najmniej pasują mi "Nowhere Fast" i "Rusholme Ruffians".

      Usuń
  4. Jakiś czas temu zmarł Andy Rourke, będzie dzięki temu na stronie debiut Smithsów ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Debiutu nie planuję recenzować. Być może "Strangeways” się pojawi.

      Usuń
    2. Myślę, że ta recenzja nie wniosłaby nic do tematu.

      Usuń
    3. Szkoda, bo to tu narodził się charakterystyczny styl The Smiths. Poza tym fajnie byłoby poznać opinię na temat danych utworów.

      Usuń
    4. A nie czasem tutaj? https://www.youtube.com/watch?v=BhPA7MssPsE ;)

      Usuń
    5. https://www.youtube.com/watch?v=zPqbdERVUmY - ewentualnie gdzieś tutaj. W każdym razie, wiadomo - chodziło mi o pierwszy długogrający album The Smiths, na którym cały styl był już ukształtowany :) Nadal mocno liczę, że pojawi się tekst o debiucie. Zawsze można tam też krótko opisać historię powstania zespołu.

      Usuń
    6. To odpowiem skryptem: nie wykluczam, ale nie obiecuje, a na ten moment jestem na nie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)