Posty

Wyświetlam posty z etykietą faust

[Recenzja] Faust - "Punkt." (2022)

Obraz
Pod koniec zeszłego roku ukazał się obszerny boks "1971-74", zbierający nagrania klasycznego składu krautrockowej grupy Faust. Oprócz rzeczy doskonale znanych - czyli kompletnej zawartości albumów "Faust", "So Far", "The Faust Tapes" oraz "Faust IV" - znalazło się też miejsce dla trzech dysków z rarytasami. Chociaż nie wyczerpano na nich tematu niealbumowych nagrań, przyniosły trochę ciekawego, częściowo niepublikowanego wcześniej materiału. Jedna z tych płyt, "Punkt.", właśnie doczekała się indywidualnego wydania. Jest to próba rekonstrukcji piątego albumu, nad którym prace zostały zarzucone, gdy przedstawiciele Virgin Records, ówczesnego wydawcy zespołu, dali jasno do zrozumienia, że oczekują czegoś o większym potencjale komercyjnym. Wkrótce potem zespół zakończył działalność. Stąd też tytuł tego dysku, w tłumaczeniu z niemieckiego oznaczający dosłownie kropkę, a w przenośni - definitywny koniec Faust. Co nie do końca jest p

[Recenzja] Faust vs. Dälek - "Derbe Respect, Alder" (2004)

Obraz
Współpraca rockowego zespołu ze składem hip-hopowym, jak pokazały liczne przykłady, to przepis na katastrofę. No chyba, że tym pierwszym będzie jeden z największych wizjonerów lat 70., krautrockowa legenda Faust, a drugim - jeden z najbardziej kreatywnych przedstawicieli niezależnego hip-hopu, grupa Dälek. Cieszy, że po tylu latach muzycy Faust - choć z pierwotnego składu pozostali jedynie klawiszowiec Hans Joachim Irmler i perkusista Werner Diermaier - okazali się otwarci na zupełnie nowe muzyczne idee. Praca nad "Derbe Respect, Alder" wyglądała w ten sposób, że najpierw Niemcy zarejestrowali swoje partie instrumentalne, a następnie Amerykanie dokonali ich obróbki. Na warsztat trafił też starszy utwór "T-Electronique", wydany pierwotnie na albumie "Ravvivando" z 1999 roku. Typowo hip-hopowa produkcja oraz pojawiający się w wielu utworach rap sprawiają, że siłą rzeczy ostateczny efekt siłą rzeczy wydaje się bliższy dokonań Dälek. Szczególnie nowa wersja &q

[Recenzja] Faust - "Faust IV" (1973)

Obraz
Album "So Far", choć znacznie przystępniejszy od eponimicznego debiutu Faust, pod względem komercyjnym podzielił los swojego poprzednika. Przedstawiciele wytwórni Polydor wymówili wówczas grupie kontrakt. Jednak Uwe Nettelbeck szybko znalazł dla swoich podopiecznych nowego wydawcę, uderzając do właśnie utworzonej brytyjskiej Virgin Records. Faust był jednym z pierwszych wykonawców w jej katalogu, obok Mike'a Oldfielda, Gong, Henry Cow oraz swoich rodaków z Tangerine Dream. Zgodnie z umową, jaką Nettelbeck zawarł z wytwórnią, producent dostarczył przygotowany przez siebie kolaż różnych ścinków, które pozostały po wcześniejszych sesjach zespołu. "The Faust Tapes", jak nazwano ten album, sprzedawano w cenie zwykłego singla, który w zależności od źródła rozszedł się w ilości pomiędzy 60 a 100 tysięcy sztuk. Ze względu na swoją cenę longplay został usunięty z oficjalnego brytyjskiego notowania, jednak osiągnął swój cel - przedstawił Faust brytyjskiej publiczno

[Recenzja] Faust - "So Far" (1972)

Obraz
Choć skład nie zmienił się znacząco w porównaniu z eponimicznym debiutem - odszedł tylko jeden z dwóch perkusistów, Arnulf Meifert - muzyka Faust przeszła drastyczną metamorfozę. Na "So Far" miejsce awangardowych kolaży i jamów zajęły zdecydowanie krótsze, bardziej poukładane i melodyjne kawałki. Nie znaczy to jednak, że mamy tu do czynienia z konwencjonalnymi piosenkami.  Utwory w rodzaju "It's a Rainy Day, Sunshine Girl", tytułowego "So Far", "Mamie Is Blue", a także "No Harm" (pomijając trzyminutową introdukcję) polegają na obsesyjnym powtarzaniu jednego motywu, dokładając do niego partie wokalne, solowe, a także różne dodatkowe dźwięki. Wszystkie z tych utworów charakteryzują się hipnotyczną grą sekcji rytmicznej, na ogół zgiełkliwymi partiami gitary, jazzującymi dęciakami, organowym tłem oraz niezbyt czystymi wokalami. Innymi słowy, jest to krautrock w najczystszej postaci. Niewątpliwie właśnie te nagrania są najmocn

[Recenzja] Faust - "Faust" (1971)

Obraz
#zostańwdomu i słuchaj dobrej muzyki Gdybym miał przygotować listę najważniejszych grup krautrockowych, zamieściłbym na niej na pewno Amon Düül II, Ash Ra Tempel, Can, Embryo, Faust, Kraftwerk, Neu!, Popol Vuh i Tangerine Dream. Można polemizować, które jeszcze zespoły powinny się na niej znaleźć. Natomiast te wymienione bez wątpienia należą do najbardziej istotnych, a ich dokonania dają bardzo dobre (choć wciąż nieco niepełne) pojęcie o całym nurcie. O większości z nich już tu pisałem. Pora zatem na przybliżenie twórczości kolejnego. Faust to jeden z najbardziej oryginalnych, najdziwniejszych, ale i najbardziej wpływowych przedstawicieli krautrocka. Zespół powstał w dość nietypowych, jak na tamte czasy i taką muzykę, okolicznościach. Na początku lat 70. wspomniany nurt cieszył się już sporym zainteresowaniem, także poza granicami Niemiec Zachodnich - przede wszystkim w Wielkiej Brytanii (choć to właśnie tamtejsi dziennikarze wymyślili niezbyt pochlebne określenie niemiecki