[Recenzja] Matana Roberts - "Coin Coin Chapter Five: In the Garden" (2023)

Matana Roberts - Coin Coin Chapter Five: In the Garden


To już piąta z zaplanowanych dwunastu części cyklu "Coin Coin". Rozpoczynający tę serię "Gens de Couleur Libres" z 2011 roku uczynił z Matany Roberts jedną z najważniejszych postaci współczesnego jazzu. Nagrany w dużym składzie album sięga po freejazzową wściekłość, ale też uduchowiony nastrój spiritual jazzu i uzupełnia to zaangażowanym śpiewem, melodeklamacjami, a nawet krzykiem liderki. Matana przetarła szlak dla twórców w rodzaju Irreversible Entanglements, choć już na długo przed nią ważne dla afroamerykańskiej społeczności tematy poruszał chociażby Max Roach na przełomowym "We Insist!". Kolejna część cyklu, "Mississippi Moonchile" z 2013 roku, została zarejestrowana w mniejszym składzie i przyniosła nieco bardziej wyciszony materiał. "River Run Thee" (2015) Roberts przygotowała już samodzielnie, a płyta ma dość eksperymentalny charakter za sprawą wykorzystania syntezatorów czy nagrań terenowych. Wydany po nieco dłuższej przerwie "Memphis" (2019) to powrót dużego składu i bardziej ekspresyjnego grania, a tegoroczny "In the Garden" kontynuuje tę tendencję. W nagraniu płyty wzięło udział w sumie dziewięcioro muzyków. Niestety zabrakło wśród nich zaproszonej Jaimie Branch, która nie dożyła sesji.


Wspólnym mianownikiem dla całego cyklu okazuje się przede wszystkim zawarta w tekstach opowieść o przodkach Roberts, a zarazem przybliżenie historii czarnoskórej społeczności w Stanach Zjednoczonych. Tytuł cyklu odnosi się do daleko spokrewnionej z Mataną Marie Thérèse Coincoin - żyjącej na przełomie XVIII i XIX wieku niewolnicy pochodzenia afrykańskiego, która po wyswobodzeniu prowadziła liczne biznesy. Chociaż sama korzystała z pracy niewolników, dziś postrzegana jest pozytywnie, jako symbol przedsiębiorczości i siły afroamerykańskich kobiet. Teksty na "Coin Coin Chapter Five: In the Garden" odnoszą się do innej przodkini Roberts, która zmarła w wyniku nielegalnej aborcji. Nawiązują więc także do dzisiejszych obaw amerykańskich kobiet, gdzie w wielu Stanach - podobnie jak w naszym kraju - zaostrzono prawo aborcyjne, praktycznie uniemożliwiając legalne, bezpieczne zabiegi. Dotyka to szczególnie uboższe warstwy społeczeństwa, zmuszone do korzystania z ryzykownych usług aborcyjnego podziemia.


Muzycznie "Chapter Five" odwołuje się przede wszystkim do tradycji wyswobodzonego jazzu sprzed pół wieku. Nie brakuje tu zatem mniej lub bardziej ekspresyjnych improwizacji, podczas których poszczególni muzycy grają jakby niezależnie od siebie, a jednak w ścisłej współpracy (np. "Different Rings", "No Way Chastened", "Others Each"). Zdarzają się jednak także bardziej subtelne fragmenty, jak "Shake My Bones" czy nabierający niemal quasi-piosenkowego charakteru za sprawą partii wokalnej liderki "Unberknownst". Jest też kilka utworów, które wyraźnie oddalają się od jazzowego idiomu. Do nich należy "How Prophetic", oparty na energetycznej, zdecydowanie rockowej rytmice, stanowiącej podkład dla melodyjnych dęciaków oraz niewymuszonej melodeklamacji Matany. Pewne ślady rocka można wyłapać też w żywszym fragmencie "A(way) Is Not an Option". Innym ciekawym urozmaiceniem okazuje się "Enthralled Not by Her Curiois Blend", z wręcz ambientowym akompaniamentem syntezatora oraz subtelnymi solówkami saksofonu. Są jeszcze niesamowicie klimatyczne "But I Never Heard a Sound So Long" i "The Promise", nawiązujące do wielogłosowych pieśni niewolniczych, pierwszy zaśpiewany a capella, drugi z bardzo minimalistycznym, drone'owym podkładem.

"Coin Coin Chapter Five: In the Garden" jest najbardziej zróżnicowaną, a tym samym najciekawszą dla mnie z dotychczasowych odsłon cyklu Matany Roberts. Jednak cała seria prezentuje dotąd wysoki poziom, co daje nadzieję na kolejnych siedem części. O ile w ogóle uda się ukończyć ten ambitny projekt, bo w obecnym tempie nagrywania może to zająć ze trzy dekady.

Ocena: 8/10

Nominacja do płyt roku 2023



Matana Roberts - "Coin Coin Chapter Five: In the Garden" (2023)

1. We Said; 2. Different Rings: 3. Unbeknownst; 4.Predestined Confessions; 5. How Prophetic; 6. A Caged Dance; 7. I Have Long Been Fascinated; 8. Enthralled Not by Her Curious Blend; 9. No Way Chastened; 10. But I Never Heard a Sound So Long; 11. The Promise; 12. Shake My Bones; 13. A(way) Is Not an Option; 14. For They Do Not Know; 15. Others Each; 16. ...Ain't I. ...Your Mystery Is Our History

Skład: Matana Roberts - saksofon altowy, klarnet, harmonijka, instr. perkusyjne, wokal; Darius Jones - saksofon altowy, flażolet, wokal; Stuart Bogie - klarnet, klarnet basowy, flażolet, wokal; Matt Lavelle - klarnet altowy, trąbka, flażolet, wokal; Mazz Swift - skrzypce, flażolet, wokal; Cory Smythe - pianino, flażolet, wokal; Kyp Malone - syntezator; Mike Pride - perkusja i instr. perkusyjne, wokal; Ryan Sawyer - perkusja i instr. perkusyjne, wokal
Producent: Kyp Malone


Komentarze

  1. Nie wierzę, że przekaz liryczny tego przedsięwzięcia, ani dotychczasowe pięć odsłon, ani tym bardziej któraś z kolejnych, wywoła w mieszkańcach Luizjany i Missisipi potrzebę odwiedzenia konfesjonału. Zostaje zatem przekonywanie przekonanych, a to już jałowe zajęcie. Ale też jest prawem Artysty, wzbogacać swoje dokonania, dodatkowymi wartościami. Tyle o lirycznej zawartości.
    Czekałam na piątą część, szczególnie że poprzednią z 2019, uznałam za najlepszą w cyklu. Zaimponowała mi jej "zamaszystość". Swoisty pokaz pierwotnej dzikości trafiał głęboko w mój świat estetycznych preferencji i tchnął naiwną, uczciwą zmysłowością gry zespołowej. Tym bardziej, iż jej antyteza, Chapter Three: River Run Thee, pomyślana jako wypowiedź kameralna, jednoosobowa, którą też cenię.
    Za owo skupienie i jednorodny sound, który jednakże wymyka się nudzie przed głośnikami. Taki wariant Laurie Anderson, żadnej z Pań nie ubliżając.
    Zatem, oczekiwałam: nieoczekiwanego. Tymczasem, jak słusznie zauważasz, Chapter Five, jawi się największym zróżnicowaniem, szerokim korzystaniem (twórczo, to jasne) z kilku estetyk i nie tyle, że dotychczas nie penetrowanych, ile że tych jest obfitość. Dla Ciebie wartość, ja dyplomatycznie, użyję określenia: sinusoidalność, bo nie każda z użytych warstw mnie przekonuje w pełni. I to jest wg. mojej oceny rozczarowywujące, odrobinę.
    Przypomniałam sobie Chapter One i Two, w poczuciu iż znajdę lepszą drogę do bardziej satysfakcjonującego odbioru tegorocznej (3 pełne odsłuchy), ale jedyną refleksją wspólną dla tych spotkań, jest ta: że ów cykl bierze się z rozumu Artystki i wspomnień nie jej. Zaiste, imponujące, ale też mając okoliczność z muzyką około jazzową, chciałoby się doświadczyć większej sprawności rąk i palców, ust i płuc. Na koniec, to jednak 7/10.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Light Coorporation - "Rare Dialect" (2011)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Soft Machine - "Fifth" (1972)