[Recenzja] FACS - "Still Life in Decay" (2023)

FACS - Still Life in Decay


Po niedawnych albumach grup Half Empty Glasshouse i Sprain można śmiało powiedzieć, że w 2023 roku granie na pograniczu post-punku i noise rocka ma się bardzo dobrze. Oba zespoły reprezentują bardziej progresywne podejście do takiej muzyki, co ustawia dość wysoko próg wejścia. Bardzo przystępna okazuje się tymczasem najnowsza - wydana już w kwietniu - płyta chicagowskiego tria FACS. Grupa powstała w 2017 roku z inicjatywy śpiewającego gitarzysty Briana Case'a, basisty Jonathana van Herika oraz perkusisty Noah Legera. Do tej pory trio wydało już pięć albumów, z czego dwa najnowsze nagrano z basistką Alianną Kalabą. Niedługo jednak po zakończeniu prac nad "Still Life in Decay" do składu powrócił van Herik. To może oznaczać dla zespołu powrót do korzeni lub nowy początek. I chyba faktycznie przyda się taki reset, biorąc pod uwagę konsekwentne, narastające z każdą kolejną płytą pogrążanie się w mroku, czego apogeum stanowi tegoroczny album.


"Still Life in Decay" to niespełna czterdzieści minut muzyki, ale też tylko sześć utworów. Pierwsza połowa płyty - odpowiadająca stronie A winylowego wydania - to bardziej zwarte, intensywne nagrania. Już otwierający album "Constellation" doskonale obrazuje pomysł muzyków na klimat zaprezentowanej tu muzyki, mocno zasugerowany już okładką i tytułem. Na pierwszy plan wybija się tu masywna, powolnie i jednostajnie krocząca sekcja rytmiczna z przesterowanym basem, wraz z ni to deklamacją, ni krzykiem Case'a tworząca dość apokaliptyczny nastrój, skontrastowany bardziej subtelnymi dźwiękami gitary w drugiej połowie. W nieco żwawszym "When You Say" pojawiają się pewne ślady przebojowości - ten przewodni basowy motyw, mimo brudnego przesteru i przygniatającego ciężaru, jest naprawdę nośny. Powraca tu jednak ten budzący niepokój wokal oraz perkusyjne repetycje, dochodzą też złowieszcze gitarowe zgrzyty. Hipnotyczna, wręcz math-rockowa powtarzalność całkowicie zawłaszcza "Slogan", utwór z początku subtelniejszy brzmieniowo, jednak z czasem coraz bardziej hałaśliwy. Tę cześć płyty dopełnia "Class Sphere", mniej wyrazisty od poprzednich utworów, nie wnoszący wiele nowych rozwiązań. Zupełnie inaczej jest w przypadku ośmiominutowego "Still Life", gdzie trio udaje się w bardziej atmosferyczne, wręcz quasi-ambientowe rejony. Naprawdę ciekawy jest natomiast dziesięciominutowy finał albumu, "New Flag", utrzymany w powolnym tempie, ale znów brudniejszy brzmieniowo. Z początku nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle reszty płyty - może poza bardziej melodyjnym śpiewem w refrenie - jednak z czasem partie instrumentalne stają się coraz bardziej swobodne, jakby ulegały stopniowemu rozkładowi.


Tegoroczny album FACS to udana płyta, pokazująca bardziej przystępne - mimo dołującej atmosfery czy nierzadko przygniatającego ciężaru - oblicze współczesnego grania na pograniczu post-punka i noise rocka. Osobiście wolę bardziej eksperymentalne podejście Half Empty Glasshouse lub Sprain, ale dla innych słuchaczy podejście prezentowane na "Still Life in Decay" może być zaletą.

Ocena: 7/10

Nominacja do płyt roku 2023



FACS - "Still Life in Decay" (2023)

1. Constellation; 2. When You Say; 3. Slogan; 4. Class Spectre; 5. Still Life; 6. New Flag

Skład: Brian Case - gitara, wokal; Alianna Kalaba - gitara basowa, dodatkowy wokal; Noah Leger- perkusja
Producent: Sanford Parker i FACS


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Gentle Giant - "Octopus" (1972)