[Recenzja] The Canyon Observer - "Figura" (2023)

The Canyon Observer - Figura


Im bardziej ekstremalny metal, tym większa szansa na znalezienie płyt wykraczających poza gatunkowe schematy i ramy. Nie brakuje twórców, którzy po pewnym czasie całkowicie odchodzili od swoich korzeni, ale zdarzają się też tacy, którzy decydują się poszerzyć stylistykę o nowe wpływy. Właśnie do tej drugiej grupy należy słoweński The Canyon Observer. Jeszcze do niedawna był to kwintet złożony z wokalisty, dwóch gitarzystów, basisty i perkusisty, który w poprzedniej dekadzie wydał dwa albumy w konwencji tzw. atmosferycznego sludge metalu. Na najnowszym w dyskografii "Figura" skład liczy już dziesięciu muzyków - doszedł drugi bębniarz, dwóch saksofonistów oraz dwoje wiolonczelistów - a prezentowana tu muzyka jest mieszanką ekstremalnego metalu z free jazzem. Skojarzenia z Johnem Zornem i Naked City nasuwają się same, choć efekt jest zupełnie inny. Przede wszystkim dominują tu mocno rozbudowane nagrania, zamiast ledwie zalążków kompozycji. I jak przystało na zespół z metalowego podziemia, brzmienie jest tu niemal amatorskie, a wykonanie nie stoi na szczególnie imponującym poziomie.

Już na otwarcie pojawia się najbardziej zaskakujący - w kontekście wcześniejszej twórczości - utwór, trwający ponad jedenaście minut "Dih". Z początku to tylko dźwięki przyrody, do których dochodzą łagodne partie gitar i perkusji, a na chwilę także mówiony wokal. Mniej więcej w połowie wszystkie instrumenty milkną, ustępując miejsca solówce saksofonu oraz basowemu tematowi - nawiązania do "Bitches Brew" Milesa Davisa są tu bardzo czytelne, także po dojściu kolejnych instrumentów i nabierania coraz większej intensywności. Brzmi to jednak bardziej surowo, wręcz trochę amatorsko. Trochę chyba niepotrzebnie muzycy wystawili się na porównania, z których nie mogli wyjść zwycięsko. Album nie oferuje nic specjalnego pod względem instrumentalnej wirtuozerii czy kolektywnej improwizacji, a jego siłą jest dość pomysłowe mieszanie odległych stylów. Jak ma to miejsce w kolejnym na płycie, niewiele krótszym "Koža". Tym razem bezlitosne, metalowe napieprzanie ze skrzecząco-growlującym wokalem najpierw ciekawie kontrapunktują melodyjne dźwięki wiolonczeli, a następnie świetnie uzupełniają agresywne, chaotyczne partie saksofonów. Jeszcze bardziej brutalnie robi się w półtoraminutowym "Slepič", utrzymanym w punkowym tempie, z opętańczym wrzaskiem, gitarowo-perkusyjnym łomotem oraz quasi-freejazzowymi dęciakami. "Kri" i "Križ" to znów dłuższe nagrania. Pierwsze, instrumentalne, okazuje się podmetalizowaną wersją tych bardziej atmosferycznych i rozluźnionych utworów jazzu free, zaś drugi to kolejny metalowy napieprz z jazzującymi wstawkami saksofonów oraz bardziej eksperymentalnym środkiem. Finałowy "Jezik" to już tylko łagodna instrumentalna miniatura, oparta na partiach wiolonczeli. Podobnie, jak otwieracz, wydaje się nie bardzo pasować do całości.

Połączenie ekstremalnego metalu z jazzem free to naprawdę świetny pomysł i chociaż w przypadku płyty "Figura" mam pewne zastrzeżenia do ostatecznego efektu - związane głównie z warsztatem wykonawczym, raczej niewystarczającym do grania jazzu - to doceniam próbę oraz sam fakt, że podjęta została przez zespół dotąd jakoś szczególnie niewyróżniający się na tle swojego gatunku. Tym razem The Canyon Observer pokazał szerokie horyzonty i nagrał album, który może zachęcić miłośników metalu do zainteresowania się jazzem. To w końcu muzyka nierzadko o podobnej intensywności i brutalności. Jeśli nie wierzycie, sprawdźcie na początek "Machine Gun" oktetu Petera Brötzmanna, "Free Jazz" podwójnego kwartetu Ornette'a Colemana, "Ascension" Johna Coltrane'a albo "Emergency!" The Tony Williams' Lifetime.

Ocena: 7/10

Nominacja do płyt roku 2023



The Canyon Observer - "Figura" (2023)

1. Dih; 2. Koža; 3. Slepič; 4. Kri; 5. Križ; 6. Jezik

Skład: Matic Babič - wokal, efekty; Gašper Letonja - gitara; Miloš Miloševič - gitara, wokal; Nik Franko - gitara basowa; Gašper Prus - perkusja; Bojan Varga - perkusja; Jure Boršič - saksofon altowy; Jasna Kolar - saksofon tenorowy; Katarina Kozjek - wiolonczela; Tadeja Žele - wiolonczela
Producent: The Canyon Observer


Komentarze

  1. Polecam sprawdzić polski black metal -S- - Untitled LP1

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio zaciekawił mnie Venom z albumem Black Metal. Nie myślałeś , by zrobić jego recenzji ? Albo chociaż debiutu , który stał się kamieniem milowym thrashu .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałem. I nie wykluczam tego w dalszej przyszłości.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)