[Recenzja] The Young Gods - "Play Terry Riley In C" (2022)

The Young Gods - Play Terry Riley In C


Zignorowałem ten album w okolicach jego wrześniowej premiery, ale na szczęście zdążyłem nadrobić go przed ostatecznym podsumowaniem minionego już roku. To jedna z ciekawszych płyt, jakie ukazały się w ciągu tych dwunastu miesięcy, choć dotąd nie bardzo było mi po drodze z twórczością nie tak znowu młodego The Young Gods. Szwajcarskie trio działa już od połowy lat 80., choć większą rozpoznawalność zyskało dopiero w kolejnej dekadzie, gdy anglojęzyczne teksty wyparły śpiewanie po francusku. Twórczość grupy przeważnie zalicza się do industrialnego rocka. Wspominałem już wcześniej, jak bardzo myląca jest ta etykieta, sugerująca w zasadzie nieistniejące powiązania z tym autentycznym industrialem, granym przez np. Cabaret Voltaire, Throbbing Gristle, Coil czy Einstürzende Neubauten, czyli muzyką o raczej mocno eksperymentalnym charakterze. Tymczasem te wczesne dokonania The Young Gods brzmią jak zwyczajny, piosenkowy rock, tyle że tworzony przy dużym udziale syntezatorów, samplerów i innych elektronicznych zabawek.

Tym razem muzycy nie proponują jednak własnego materiału. Na warsztat wzięli "In C", słynną kompozycję Terry'ego Rileya z 1964 roku. Chociaż nie było to pierwsze dzieło w nurcie minimalizmu - wyprzedziły je chociażby eksperymenty La Monte Younga - to często za takie uchodzi, gdyż właśnie jemu udało się wzbudzić powszechne zainteresowanie krytyków i publiczności. Najbardziej znane jest chyba wykonanie z 1968 roku, pierwsze zarejestrowane na płycie, przedstawiające jedenastoosobowy skład (pianino oraz różne instrumenty dęte, smyczkowe i perkusyjne) prowadzony przez samego Rileya, który zagrał na saksofonie. Autor podkreślał jednak, że ilość muzyków wykonujących utwór oraz instrumenty mogą być dowolne, a samą kompozycję należy traktować dość swobodnie, jako punkt wyjścia do improwizacji. Na przestrzeni blisko sześćdziesięciu lat od premiery "In C" doczekał się niezliczonych wykonań, w przeróżnych stylach, w składach liczących nawet powyżej setki muzyków, jak i znacznie bardziej kameralnych. The Young Gods zagrali go zaledwie w trio.

W tej wersji utwór zachowuje swoją pierwotną strukturę i dalej składa się z pięćdziesięciu trzech krótkich fragmentów, pogrupowanych w dziewięć sekcji. Zachowany zostaje także repetycyjny charakter oryginału. Przy czym, oczywiście, te pętle ulegają stopniowym przetworzeniom. Inne jest na pewno brzmienie, tutaj dodatkowo różnicowane w kolejnych sekcjach, które utrzymane są w nieco odmiennych stylach. Dodaje to pewnej nieprzewidywalności, który sprawia, że ta muzyka brzmi jeszcze bardziej intrygująco. Przy pierwszym odsłuchu - a pewnie i kolejnych - jest się wielokrotnie zaskakiwanym płynnymi przejściami z faktycznie nawiązującego do pierwotnego industrialu (te potężne bębny i różne niepokojące dźwięki) do ambientowych pejzaży, syntezatorowych sekwencji w duchu progresywnej elektroniki (raczej z okolic Heldon niż Tangerine Dream) czy wręcz grania bliskiego minimal techno. Czasem pojawiają się też nawiązujące do oryginału polirytmiczne perkusjonalia, które wprowadzają tu nieco dalekowschodniego mistycyzmu. Na piśmie może to sprawiać wrażenie przesadnego eklektyzmu czy wręcz chaosu, ale na płycie brzmi spójnie i sensownie - czuć, że to cały czas ta sama kompozycja.

W pewnym sensie historia zatoczyła tu koło. "In C" - i minimalizm ogólnie - był inspiracją dla wielu twórców muzyki bardziej rozrywkowej, przede wszystkim różnych form elektroniki, ale też niektórych przedstawicieli krautrocka, industrialu czy noise rocka. The Young Gods, czerpiąc z tego całego dziedzictwa, stworzyli niezwykle ciekawą interpretację kompozycji Rileya, brzmiącą przy tym bardzo współcześnie i całkiem oryginalnie.

Ocena: 8/10



The Young Gods - "Play Terry Riley In C" (2022)

1. In C Part 1; 2. In C Part 2; 3. In C Part 3; 4. In C Part 4; 5. In C Part 5; 6. In C Part 6; 7. In C Part 7; 8. In C Part 8; 9. In C Part 9

Skład: Cesare Pizzi - elektronika; Franz Treichier - elektronika, gitara, głos; Bernard Trontin - perkusja i instr. perkusyjne
Producent: The Young Gods


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)