[Recenzja] Brian Eno with Daniel Lanois and Roger Eno - "Apollo: Atmospheres and Soundtracks" (1983)

Brian Eno - Apollo: Atmospheres and Soundtracks


Już wiadomo, że wielokrotnie przekładany start misji Artemis 1 także dzisiaj nie dojdzie do skutku. Ale też zainteresowanie nowym programem kosmicznym nie jest tak wielkie, jak pół wieku temu, gdy realizowano kolejne loty pod nazwą Apollo. Dziś eksploracja kosmosu nie wydaje się już tak ekscytująca, choćby przez wyeksploatowanie tej tematyki na wszelkie sposoby przez popkulturę. Jednym z najbardziej udanych przykładów jest album "Apollo: Atmospheres and Soundtracks" Briana Eno, nagrany przez niego we współpracy z Danielem Lanois i swoim bratem Rogerem. Materiał powstał jako ścieżka dźwiękowa filmu dokumentalnego o programie Apollo, "For All Mankind" w reżyserii Ala Reinerta, którego premiera odbyła się jednak dopiero w 1989 roku. Utwory z albumu można usłyszeć też w kilku innych filmowych produkcjach, jak "Trainspotting" i "28 dni później" Danny'ego Boyle'a czy "Traffic" Stevena Soderbergha. Wracając do tematów kosmicznych, okładkowe zdjęcie przedstawia fragment księżyca, a wykonano je w trakcie misji Apollo 17, w grudniu 1972 roku.

Na repertuar składa się dwanaście instrumentalnych, ambientowych utworów. Jak na ten gatunek są to wręcz miniatury - większość z nich mieści się w przedziale czasowym od niespełna trzech do nieznacznie ponad czterech minut; jedynie finałowy "Stars" trwa osiem minut, czyli wciąż stosunkowo krótko. Poszczególne nagrania można podzielić na trzy grupy. Do pierwszej z nich należą utwory, które stanowią bezpośrednią kontynuację poprzedniego projektu Briana Eno, "Ambient 4: On Land". Podobną dawkę mroku, ale też dość złożonych tekstur, przynoszą obie części "Under Stars" (te przeciągłe basy tworzą naprawdę niepokojący nastrój), "The Secret Place", "Matta" oraz wspomniany "Stars". Druga grupa to utwory subtelniejsze, o jaśniejszym, wręcz transcendentnym nastroju, jak "Signals", "Drift", "Always Returning" czy najpiękniejszy na tej płycie - a może w całym dorobku lidera - "An Ending (Ascent)". W obu przypadkach muzyka brzmi bardzo sugestywnie, tworząc w wyobraźni obrazy nieskończonej przestrzeni kosmicznej.

Znalazły się tu jednak także trzy utwory o bardziej przyziemnym charakterze - mianowicie "Silver Morning", "Deep Blue Day" i "Weightless" - w których do elektronicznych dźwięków dochodzą partie Lanois na gitarze hawajskiej. O ile w pozostałych utworach czynnik ludzki został ograniczony do minimum - ta muzyka brzmi, jak niezidentyfikowane dźwięki otoczenia - tak tutaj ów czynnik zostaje znacząco uwypuklony, jakby przypominając, że ludzkość także jest częścią kosmosu. Muzycznie niespecjalnie pasuje mi do całości silnie nawiązujący do country "Deep Blue Sky", choć drugie nagranie w tym stylu, "Weightless", już tak odległe od klimatu albumu nie jest. To także jeden z najładniejszych kawałków country, jakie słyszałem. Najlepszy z tej trójki jest jednak "Silver Morning", który zdaje się wiele czerpać z nastroju Popol Vuh z drugiej połowy lat 70., co też nieźle wpisuje się w atmosferę wydawnictwa. Raczej na dobre wyszło tu umieszczenie tych utworów, dzięki czemu album jest bogatszy, bardziej różnorodny.

Moim zdaniem Brian Eno przebił tym albumem całą tetralogię "Ambient", dopracowując tę stylistykę wręcz do perfekcji, a cała ta kosmiczna otoczka nadaje albumowi dodatkowej głębi, choć łatwo byłoby tu popaść w kicz. "Apollo: Atmospheres and Soundtracks" to niewątpliwie jeden z najbardziej pozytywnych następstw misji Apollo. Ciekawe, czy program Artemis, jeśli dojdzie w końcu do skutku, również dostarczy inspiracji do stworzenia takiego dzieła? Nie można tego wykluczyć, biorąc pod uwagę, jak wiele interesujących rzeczy dzieje się obecnie w muzyce, jednak wątpię w siłę oddziaływania nowego programu kosmicznego. Ciekawszych inspiracji może dostarczyć to, co dzieje się aktualnie na Ziemi.

Ocena: 9/10



Brian Eno with Daniel Lanois and Roger Eno - "Apollo: Atmospheres and Soundtracks" (1983)

1. Under Stars; 2. The Secret Place; 3. Matta; 4. Signals; 5. An Ending (Ascent); 6. Under Stars II; 7. Drift; 8. Silver Morning; 9. Deep Blue Day; 10. Weightless; 11. Always Returning; 12. Stars

Skład: Brian Eno; Daniel Lanois; Roger Eno
Producent: Brian Eno i Daniel Lanois


Komentarze

  1. „Już wiadomo, że wielokrotnie przekładany start misji Artemis 1 także dzisiaj nie dojdzie do skutku. Ale też zainteresowanie nowym programem kosmicznym nie jest tak wielkie, jak pół wieku temu, gdy realizowano kolejne loty pod nazwą Apollo. Dziś eksploracja kosmosu nie wydaje się już tak ekscytująca, choćby przez wyeksploatowanie tej tematyki na wszelkie sposoby przez popkulturę”.


    Bezzałogowe misje na Księżyc od dawna nie kręcą już ludzi. Zmniejszające się zainteresowanie mediów dobrze było widać już w latach 1970-1972, kiedy to Amerykanie realizowali kolejne etapy programu Apollo. Nawet jeśli w przyszłości, w ramach dalszego etapu misji Artemis 1, będą to już loty załogowe oraz budowa bazy „Gateway”, nie będzie to jeszcze wystarczającym wabikiem. W tej dziedzinie tylko prawdziwy przełom mógłby zelektryzować media i szerokie rzesze społeczne. Na taki przełom jest szansa za circa kilkanaście lat. Na myśli mam oczywiście bardzo śmiały i ambitny program realizowany od dłuższego czasu przez Elona Muska i jego SpaceX. W grę wchodzi nie tylko misja załogowa na Marsa, ale także jego metodyczna kolonizacja. Jego plan jest taki, że w 2050 roku na Czerwonej Planecie ma mieszkać już... milion ludzi. Pierwszy lot załogowy w ciągu ostatnich lat jest systematycznie przesuwany. Ostatnio czytałem o różnych planach - bardziej ambitny to rok 2026, trochę mniej 2029. Znając wieloletnie doświadczenia w tym względzie, zapewne jeszcze to się opóźni. Wspomniany rok 2050 i milionowa społeczność jest bardzo mało prawdopodobny. Jeśli komuś znudziło się życie na naszej planecie - podobno pierwsi chętni będą musieli zapłacić 100 tysięcy dolarów. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że dożyję momentu, kiedy człowiek postawi swoją stopę na Marsie.

    A jeśli chodzi o to, co można zobaczyć już dzisiaj, patrzcie na niebo i podziwiajcie Jowisza. Tak blisko Ziemi, jak jest obecnie, nie będzie już nigdy w XXI wieku! Pod koniec września był najbliżej, jednak teraz różnica nie jest znacząca - circa 0,20 magnitudo. Dla chętnych, ale niezorientowanych - około 19, 20 popatrzcie na południowe niebo. Zdecydowanie najjaśniejszy punkt na niebie to właśnie Jowisz. Na prawo od niego, dwadzieścia stopni niżej, kolejny najjaśniejszy punkt w tej części nieba, to Saturn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę kupić w końcu jakiś porządny teleskop.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co byś polecał na poczatek z ambientowej twórczości Briana Eno? Sporo tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz King Crimson, to dobrym wprowadzeniem będą te dwie płyty duetu Fripp & Eno z lat 70. - to jest połączenie ambientu Eno z typowymi dla Frippa improwizacjami gitarowymi.

      Następnie te najsłynniejsze i faktycznie najlepsze ambienty Eno, czyli tetralogia, "Apollo" i "The Pearl".

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)