[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 1" (2022)

||ALA|MEDA|| - Spectra Vol. 1


Alameda należy do tych wykonawców, którzy przekonali mnie, że warto przyglądać się krajowej scenie niezależnej, zwanej potocznie polskim niezalem. Projekt - którego płyty z założenia nagrywane są w różnych konfiguracjach personalnych i nie trzymają się jednej stylistyki - opublikował właśnie nowy materiał. Album "Spectra Vol. 1" nagrano w kwintecie, co już samo w sobie stanowi pewną wskazówkę na temat muzycznej zawartości. O ile Alameda Duo prezentowała akustyczne oblicze, a składy trzy- i czteroosobowy kierowały się w stronę noise rocka, tak w pięcioosobowym powstawały te najbardziej dotąd elektroniczne płyty: "Duch tornada" z 2015 roku (już tam zresztą pojawił się utwór o tytule "Spectra") oraz wydany cztery lata później "Eurodrome". Teraz muzycy idą nawet o krok dalej, niemal całkowicie rezygnując z gitar, za wyjątkiem basowej. Dla formalności należy dodać, że w składzie po raz pierwszy zabrakło Mikołaja Zielińskiego. W nagraniach wzięli udział odpowiadający tym razem wyłącznie za brzmienia elektroniczne Jakub Ziołek i Łukasz Jędrzejczak, perkusiści Jacek Buhl i Rafał Iwański, a także nowy basista Piotr Michalski.

Jednak to wcale nie elektronika dominuje na tym albumie. Na pierwszy plan wysuwają się partie perkusyjne o wyraźnie egzotycznym zabarwieniu. To efekt fascynacji Kuby Ziołka współczesną muzyką Luzofonii, czyli krajów portugalskojęzycznych. Do tego stopnia zachwycił się tymi dźwiękami, że wystartował z nową wytwórnią, Brutality Garden. Jej cel to publikowanie nagrań inspirowanych luzofońskimi stylami, jak batida czy gqom, a dokonywanych przez przedstawicieli bydgoskiego niezalu. Scena ta - bo zjawisko urosło już do tego rozmiaru - określa swoją muzykę mianem konk. Począwszy od końca 2020 roku, ukazały się EPki projektów Erva, T'ien Lai i Krzysztofa Ostrowskiego, a także kompilacja typu v/a, wszystkie opatrzone podtytulem "Vol. 1" oraz utrzymanymi w zbliżonej estetyce okładkami. Tegoroczny album Alamedy 5 - której nazwa zyskała przy okazji nową, udziwnioną pisownię - to pierwsze pełnowymiarowe wydawnictwo w tym cyklu.

Jak wygląda to w praktyce? Gęste, egzotyczne rytmy o tanecznym charakterze, wygrywane za pomocą niezliczonych bębnów i perkusjonalii, tworzą tutaj fundament dla elektronicznych melodii i ozdobników oraz głębokiego, niczym na najlepszym dubie, basu. Z rzadka pojawiają się też partie wokalne, jednak utwory całkowicie odchodzą od zwrotkowo-refrenowej sztampy, stawiając raczej na stopniowy rozwój akcji. Bo choć jest to muzyka o transowym charakterze, to jednak nie sprawia wrażenia stojącej w miejscu, a przed monotonią chronią ją także wielowarstwowe struktury oraz różne dźwiękowe smaczki. Momentami można poczuć się jak na parkiecie jakiegoś klubu ze współczesną elektroniką, kiedy indziej jak środku tropikalnej dżungli, a zazwyczaj jak w obu tych miejscach na raz. Celowo nie wymieniam tutaj poszczególnych tytułów, bo ogólny pomysł na te sześć nagrań okazuje się w zasadzie identyczny. Niemniej jednak każdy z nich wyraźnie odróżnia się od pozostałych. Na korzyść całości niewątpliwie działa długość albumu, która nieznacznie przekracza trzy kwadranse. To wystarczająco, by muzycy ciekawie rozwinęli swoje pomysły - co nie udało się w przypadku żadnego z wcześniejszych wydawnictw Brutality Garden - a zarazem wciąż na tyle zwięźle, że nie sposób odczuć znużenia. Sam zresztą mogę słuchać tego albumu nawet po dwa razy z rzędu.

"Spectra Vol. 1" to prawdopodobnie także najlepsze wydawnictwo w dotychczasowej, kilkunastoletniej działalności Alamedy. Najbardziej z nich wszystkich konsekwentne i nawet na chwilę nieschodzące z bardzo wysokiego poziomu. Jest to też coś niewątpliwie świeżego w polskiej muzyce. Może za wcześnie na takie deklarację, ale ten album to pewniak w pierwszej dziesiątce mojego tegorocznego podsumowania płyt, a na tę chwilę niewątpliwie należy mu się miejsce na podium.

Ocena: 8/10



||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 1" (2022)

1. sonicas; 2. echo•atom; 3. rumor; 4. karat; 5. konkk; 6. ⍺|rosa

Skład: Jakub Ziołek - elektronika; Łukasz Jędrzejczak - elektronika; Piotr Michalski - gitara basowa; Jacek Buhl - perkusja; Rafał Iwański - instr. perkusyjne
Producent: Alameda


Komentarze

  1. Słuchałem niedawno tego albumu. Fakt, fajne granie, ale raczej nie będę wracał, i raczej nie kupiłbym na CD, gdybym kolekcjonował płyty. Zresztą, to się tyczy sporej ilości płyt, którą przesłuchałem ostatnio. Niby fajne, dobre granie, ale nie mające tego czegoś, co potrafiłoby przyciągnąć na dłużej. Mam tu na myśli głównie elektronikę różnego rodzaju, przede wszystkim tę nieco nowszą.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024