[Recenzja] Harold Budd - "The Pavilion of Dreams" (1978)

Harold Budd - The Pavilion of Dreams


Okładka wygląda znajomo? Nic dziwnego. To samo zdjęcie, identycznie przyciemnione, ale z jaśniejszym fragmentem w innym miejscu, wykorzystano trzy lata wcześniej na albumie "Discreet Music" Briana Eno. To oczywiście celowe działanie, uprawomocnione obecnością Eno także na tej płycie, choć tym razem głównie w roli producenta. Głównym twórcą "The Pavilion of Dreams" jest jednak Harold Budd, amerykański pianista i kompozytor, który poruszał się w okolicach minimalizmu, ambientu, jazzu i awangardy. Popularność przyniosły mu nie tylko różne projekty z Eno, ale też chociażby współpraca z grupą Cocteau Twins. "The Pavilion of Dreams" to jego drugie autorskie wydawnictwo - po mocno undergroundowym "The Oak of the Golden Dreams / Coeur D'Orr" z 1971 roku - zawierające kompozycje nad którymi pracował w latach 1972-75. Nagrania odbyły się w londyńskim Basing Street Studios w listopadzie '76. Uczestniczyło w nich gościnnie wielu dodatkowych muzyków, grających przede wszystkim na różnych instrumentach perkusyjnych i klawiszowych.

Najciekawsze nagranie znajdziemy już pod numerem pierwszym. "Bismillahi 'Rrahman 'Rrahim" wyraźnie wskazuje na jazzowe inspiracje, podane jednak w bardzo subtelny sposób, bliski minimalizmu czy ambientowej koncepcji Eno. Rolę solisty pełni tutaj Marion Brown, najbardziej chyba znany z udziału w sesji "Ascension" Johna Coltrane'a, którego delikatnym, uduchowionym solówkom na saksofonie altowym towarzyszy zbliżony w nastroju, dość repetycyjny w charakterze akompaniament elektrycznego pianina oraz perkusjonaliów. Pod względem ogólnego klimatu moje skojarzenia idą w stronę tych faktycznie łagodniejszych momentów "In a Silent Way" Milesa Davisa albo ścieżki dźwiękowej "Łowcy androidów". W pozostałych utworach elementy jazzowe praktycznie całkiem znikają. Nawet "Two Songs" - inspirowany "Let Us Go into the House of the Lord" w wykonaniu Pharoaha Sandersa oraz "After the Rain" Coltrane'a - wypada zupełnie niejazzowo. W całości opiera się wyłącznie na raczej jednostajnych partiach harfy oraz mezzosopranowego głosu. "Madrigals of the Rose Angel: Rossetti Noise / The Crystal Garden and a Coda" oraz "Juno" bliższe są z kolei pierwszego utworu, jednak miejsce saksofonu zajęły chóralne partie wokalne, a w tym drugim także fortepian. We wszystkich tych nagraniach udaje się stworzyć równie subtelny, przepiękny nastrój jak w otwieraczu.

"The Pavillion of Dreams" to jeden z najbardziej udanych przykładów wczesnego ambientu, na pewno bardziej przemyślany i dopracowany od bliźniaczego "Discreet Music", bliższy pod tym względem serii "Ambient". Miłośnicy tego etapu kariery Briana Eno zdecydowanie powinni się zapoznać z dziełem Harolda Budda.

Ocena: 8/10



Harold Budd - "The Pavilion of Dreams" (1978)

1. Bismillahi 'Rrahman 'Rrahim; 2. Two Songs: Let Us Go into the House of the Lord / Butterfly Sunday; 3. Madrigals of the Rose Angel: Rossetti Noise / The Crystal Garden and a Coda; 4. Juno

Skład: Harold Budd - elektryczne pianino (1), dyrygent chóru (3), pianino (4), wokal (4); Marion Brown - saksofon altowy (1); Maggie Thomas - harfa (1-3); Richard Bernas - czelesta (1), elektryczne pianino (3); Gavin Bryars - dzwonki (1,4), czelesta (3), wokal (4); Jo Julian - marimba (1), wibrafon (4), wokal (4); Michael Nyman - marimba (1,4), wokal (4); Howard Rees - marimba (1), wibrafon (4); John White - marimba (1,4), wokal (4); Nigel Shipway - instr. perkusyjne (3) Lynda Richardson - wokal (2,3); Margaret Cable,  Ursula Connors, Muriel Dickinson, Alison Macgregor, Lesley Reid - wokal (3); Brian Eno - wokal (4)
Producent: Brian Eno


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)