[Recenzja] Cluster - "Sowiesoso" (1976)

Cluster - Sowiesoso


Połowa lat 70. była bardzo pracowita dla Roedeliusa i Moebiusa. Niedługo po wydaniu "Zuckerzeit", trzeciego albumu Cluster, odnowili współpracę z Michaelem Rotherem, czego wynikiem była druha płyta projektu Harmonia, "Deluxe". Następnie cała trójka miała okazję odbyć sesję z Brianem Eno, której efekty ujrzały światło dzienne dopiero dwie dekady później, na wydawnictwie zatytułowanym "Tracks & Traces". W międzyczasie muzycy Cluster wzięli jeszcze udział w nagraniach zespołów Guru Guru i Highdelberg, zresztą pod okiem swojego regularnego producenta Conny'ego Planka. W końcu przyszła też pora na nagranie czwartego albumu duetu. Materiał na "Sowiesoso" został zarejestrowany wciągu zaledwie dwóch dni. Pod pewnymi względami ma wiele wspólnego z poprzednim "Zuckerzeit", a pod innymi stanowi jego przeciwieństwo.

Na muzyków niewątpliwie duży wpływ miała współpraca z Eno. W przeciwieństwie do energetycznego, radosnego i mocno zrytmizowanego "Zuckerzeit", "Sowiesoso" jest albumem bardzo subtelnym oraz pełnym zadumy, bliższym koncepcji ambientu. Rytm nie odgrywa już tak dużej roli, ważniejszy jest nastrój, brzmienie czy melodie. Natomiast tym, co nie zmieniło się od czasu poprzednika, jest bardzo przystępny charakter całości, co odróżnia te dwa albumy od dwóch wcześniejszych. "Sowiesoso" jest chyba najbardziej różnorodny z tej czwórki. W zasadzie każdy utwór wyraźnie się różni od pozostałych, mimo zbliżonego klimatu.

Świetnym wprowadzeniem okazuje się nagranie tytułowe, najdłuższe i chyba najżwawsze na płycie, zbudowane na jednostajnym rytmie, ale przede wszystkim urzekające pastoralnymi plamami syntezatorów. Moim faworytem jest następny na trackliście "Halwa",w którym pomimo niespełna trzyminutowej długości udało się wykreować intrygujący, orientalny klimat. "Dem Wanderer" oraz "Zum Wohl" fajnie łączą elektroniczne dźwięki z odgłosami natury, które podkreślają sielankowy nastrój albumu. Z kolei wzbogacony akustycznym pianiem "Umleitung" z początku kojarzy się trochę z ówczesnymi dokonaniami Popol Vuh, by z czasem podążyć w bardziej humorystyczne rejony. "Es War Einmal" i "In Ewigkeit" wyróżniają się natomiast najbardziej wyrazistymi melodiami w dotychczasowym dorobku duetu.

"Sowiesoso" to niekoniecznie najlepszy album Cluster, ale prawdopodobnie najładniejszy. Muzykom udało się stworzyć longplay dość zróżnicowany, a zarazem bardzo konsekwentny pod względem klimatu. Ten pastoralny nastrój czyni z "Sowiesoso" idealną muzyką relaksacyjną, która jednocześnie nie musi być wcale nieangażującym tłem.

Ocena: 8/10



Cluster - "Sowiesoso" (1976)

1. Sowiesoso; 2. Halwa; 3. Dem Wanderer; 4. Umleitung; 5. Zum Wohl; 6. Es War Einmal; 7. In Ewigkeit

Skład: Dieter Moebius - instr. klawiszowe, gitara instr. perkusyjne, wokal; Hans-Joachim Roedelius - instr. klawiszowe, instr. perkusyjne, wokal
Producent: Cluster i Conny Plank


Komentarze

  1. Przesłuchałem po przeczytaniu recenzji i muszę przyznać, że to faktycznie kawałek bardzo przyjemnego grania. I przeczucie mi podpowiada, że jak jesień rozkręci się na dobre i będzie bardziej szaro i deszczowo, to ta muzyka wybrzmi jeszcze lepiej

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe maj 2024

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)