[Recenzja] Bengt Berger ‎- "Bitter Funeral Beer" (1981)



Bengt Berger to szwedzki perkusjonalista, jeden z tamtejszych pionierów łączenia jazzu z tzw. muzyką świata. Już w latach 60. studiował klasyczną muzykę Indii, a następnie zagłębiał tradycyjne techniki gry na perkusjonaliach w Afryce. W trakcie swojej kariery współtworzył wiele interesujących projektów, jak nawiązujące m.in. do nordyckiego folku Spjärnsvallet czy Arbete och Fritid, ale też czerpiący inspiracje z muzyki bardziej odległych krajów Bitter Funeral Beer Band. Nazwa tego ostatniego została zaczerpnięta od prawdopodobnie najsłynniejszego wydawnictwa Bergera, jego jedynej płyty nagranej dla ECM. Wrażenie robi rozbudowany aparat wykonawczy, jaki wziął udział w nagraniu "Bitter Funeral Beer". Wśród kilkunastu instrumentalistów znaleźli się inni czołowi przedstawiciele szwedzkiej sceny jazzowej, ale też sam Don Cherry, z którym Berger miał okazję już wcześniej występować.

Muzyka zawarta na "Bitter Funeral Beer" nie jest wcale odległa od poszukiwań Cherry'ego, który od końca lat 60. oddalał się od jazzowego idiomu na rzecz wpływów etnicznych, zaczerpniętych przede wszystkim z Dalekiego Wschodu oraz Afryki. Także tutaj oprócz przeróżnych dęciaków, basu i zestawu perkusyjnego, na szeroką skalę zastosowano instrumenty smyczkowe oraz egzotyczne perkusjonalia, jak np. obsługiwany przez lidera ksylofon. Całość daleka jest jednak od freejazzowych eksploracji amerykańskiego trębacza, ma bardziej przystępny charakter, a do jazzowo-orientalnych patentów dołączają też wpływy minimalizmu. Poszczególne utwory opierają się na hipnotycznie repetycyjnych rytmach, którym jednak towarzyszą bardziej urozmaicone partie zmieniających się solistów. Choć wszystkie kompozycje zdają się wychodzić od tego samego pomysłu, każda z nich ma nieco inny charakter.

Tytułowe nagranie przez blisko dziesięć minut opiera się na powolnym basowym motywie oraz plemiennych zawodzeniach, faktycznie tworząc nastrój kojarzący się z jakimiś egzotycznymi rytuałami pogrzebowymi. "Blakete" to z kolei miniatura na same perkusjonalia, bardzo gęsta, intensywna, znów nieco spirytualistyczna. W niewiele dłuższym "Chetu" na pierwszy plan wychodzą dęciaki, grające bardzo ładny motyw, któremu towarzyszą świetne solówki Dona oraz gitarowo-perkusyjne ozdobniki. Równie pogodny, kontrastujący z tytułem płyty, nastrój przynoszą "Tongsi" - z bardziej wyrównaną rolą sekcji rytmicznej i solistów - a także wypełniający całą drugą stronę winylowego wydania "Darafo/Funeral Dance (Dar Kpee)", który nie tylko znakomicie podsumowuje całość, ale też zawiera najbardziej porywające popisy muzyków.

"Bitter Funeral Beer", pomimo dość późnej daty wydania, należy do najciekawszych pozycji w katalogu ECM, z jakimi miałem okazję się zapoznać. Świetny klimat, ciekawy dobór instrumentów oraz bardzo dobre zgranie tak rozbudowanego składu to największe atuty tego wydawnictwa. Polecam przede wszystkim miłośnikom muzyki z bardziej egzotycznych części świata, a także wielbicielom stylistycznych mieszanek.

Ocena: 8/10



Bengt Berger - "Bitter Funeral Beer" (1981)

1. Bitter Funeral Beer; 2. Blekete; 3. Chetu; 4. Tongsi; 5. Darafo/Funeral Dance (Dar Kpee)

Skład: Bengt Berger - ksylofon; Don Cherry - trąbka; Tommy Adolfsson - trąbka; Jörgen Adolfsson - saksofon altowy, saksofon sopranowy, saksofon sopraninowy, skrzypce; Christer Bothen - saksofon tenorowy, klarnet basowy; Thomas Mera Gartz - saksofon tenorowy, skrzypce, perkusja; Ulf Wallander - saksofon tenorowy, saksofon sopranowy; Kjell Westling - saksofon sopraninowy, klarnet basowy; Tord Bengtsson - skrzypce, gitara; Matthias Hellden - wiolonczela; Sigge Krantz - gitara, kontrabas, gitara basowa; Bosse Skoglund - perkusja; Anita Livstrand - instr. perkusyjne, głos
Producent: Manfred Eicher


Komentarze

  1. Perkusjonalista... pierwszy raz spotykam się z tym określeniem. Ciekawy i pouczający wpis, również dla tych, co nie znają tematu :) Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ich płyta z Cherrym "Live In Frankfurt 82" też jest godna polecenia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] Maruja - "Connla's Well" (2024)

[Recenzja] Oren Ambarchi / Johan Berthling / Andreas Werliin - "Ghosted II" (2024)

[Recenzja] Cristóbal Avendaño & Silvia Moreno - "Lancé esto al otro lado del mar" (2024)

[Recenzja] Kin Ping Meh - "Kin Ping Meh" (1972)