[Recenzja] Wire - "Chairs Missing" (1978)



Jak przystało na zespół, który udowodnił, że czysty punk rock może być inteligentnie zrobioną muzyką, Wire nie zamierzał stać w miejscu. Drugi album autorów kultowego "Pink Flag" przynosi wiele nowych pomysłów. Ponownie przyciąga uwagę okładką, na której znów graficznie przedstawiono tytuł wydawnictwa. Jednak "Chairs Missing", czyli brakujące krzesła, ma też inne znaczenie. W brytyjskim slangu oznacza osobę z zaburzeniami psychicznymi. W języku polskim istnieje zresztą podobne potoczne określenie, brak piątej klepki. Jak ten tytuł ma się do zawartej tutaj muzyki? Można go odnieść do szaleńczego zróżnicowania materiału i zmieniających się w szaleńczym tempie utworów. Choć już nie jest to tempo debiutu - zresztą same nagrania też są wolniejsze. Na trwającym trzydzieści pięć minut "Pink Flag" znalazło się dwadzieścia jeden utworów. "Chairs Missing" trwa o siedem minut dłużej, a zawiera tylko piętnaście ścieżek. To jednak wciąż daje średnio niewiele czasu na poszczególne kawałki. Kilka z nich nie przekracza nawet dwóch minut, choć zdarzają się też znacznie dłuższe.

Nie brakuje tutaj prostych punkowych czadów w rodzaju "Sand in My Joints", "From the Nursery" czy "Too Late". Większość utworów zdradza jednak większe ambicje. Zespół zaczyna tutaj więcej kombinować z bardziej rozbudowanymi formami ("Practice Makes Perfect", "Mercy") oraz nietypowymi dla punku instrumentami (przede wszystkim pojawiającym się tu i ówdzie syntezatorem, najlepiej słyszalnym i najciekawiej wykorzystanym w "Another the Letter", ale też fletem w "Heartbeat"). Ponadto, coraz bardziej różnorodny jest klimat (np. niepokojący "Practice Makes Perfect", nastrojowy i zaskakująco subtelny "Marooned"). Przy okazji muzycy zdają się kłaść jeszcze większy nacisk na wyraziste melodie, czego doskonały przykład stanowią takie nagrania, jak "French Film Blurred", "I Am the Fly", "Used To", a zwłaszcza singlowy "Outdoor Miner" (niewielki przebój, najwyżej notowany na 51. miejscu UK Singles Chart). Tak samo, jak na debiucie, utwory nie zawierają żadnych zbytecznych ani przeciągniętych momentów, a każdy z nich wyraźnie różni się od pozostałych, co sprawia, że album jest bardzo intensywny i nie sposób się na nim nudzić.

Przyznaję, że nie od razu należycie doceniłem Wire. Pierwsze odsłuchy "Pink Flag" i "Chairs Missing" pozostawiły mnie obojętnym, dopiero trzeci w dyskografii "154" zrobił na mnie większe wrażenie. Później wróciłem do dwóch pierwszych albumów - już bez uprzedzeń, jakie dawniej żywiłem do punk rocka - i dopiero wtedy całkowicie przekonały mnie do siebie. "154" jest albumem najłatwiejszym do załapania, jeśli nie przepada się za punkowym graniem. Zachęcam jednak do poznawania Wire chronologicznie. Wówczas znacznie łatwiej prześledzić ewolucję, jaką zespół przeszedł w tym krótkim czasie, nagrywając coraz bardziej doskonałe albumy. "Chairs Missing" zachowując wszystkie zalety debiutu, bardzo interesująco rozwinął i wzbogacił jego stylistykę.

Ocena: 8/10



Wire - "Chairs Missing" (1978)

1. Practice Makes Perfect; 2. French Film Blurred; 3. Another the Letter; 4. Men 2nd; 5. Marooned; 6. Sand in My Joints; 7. Being Sucked in Again; 8. Heartbeat; 9. Mercy; 10. Outdoor Miner; 11. I Am the Fly; 12. I Feel Mysterious Today; 13. From the Nursery; 14. Used To; 15. Too Late

Skład: Colin Newman - wokal, gitara; Bruce Gilbert - gitara; Graham Lewis - gitara basowa, wokal (6), dodatkowy wokal; Robert "Gotobed" Grey - perkusja i instr. perkusyjne
Gościnnie: Mike Thorne - instr. klawiszowe, dodatkowy wokal (7); Kathryn Lukas - flet (8)
Producent: Mike Thorne


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)