[Recenzja] Neu! - "Neu!" (1972)



W złotym okresie muzyki rockowej - późnych latach 60., wczesnych 70. - działało mnóstwo bardzo wpływowych wykonawców. Jednak niewielu z nich wywarło tak silny i rozległy wpływ, że po pięciu dekadach wciąż inspirują do robienia nowych rzeczy. Niewielu tworzyło muzykę tak wizjonerską, że po tylu latach wciąż brzmiącą niezwykle świeżo i nawet bardziej aktualnie, niż w chwili wydania. Jednym z tych nielicznych zespołów jest krautrockowy duet o jakże adekwatnej nazwie Neu! (stylizowanej na NEU!). Jego wpływu na późniejszą muzykę nie da się przecenić. Był bezpośrednią lub nieświadomą inspiracją dla przedstawicieli tak różnych rodzajów muzyki, jak space rock, ambient, punk rock, post-punk, nowa fala, synth pop, industrial, noise, techno, house czy inne rodzaje muzyki elektronicznej, neo-psychodelii, post-rock, indie rock i zapewne jeszcze wielu innych. Chyba tylko Can odcisnął swoje piętno na muzyce równie mocno.

Historia zespołu sięga końcówki 1970 roku i jest ściśle związana z inną krautrockową legendą Kraftwerk. Perkusista Klaus Dinger załapał się na sesję debiutanckiego, eponimicznego albumu tej grupy, a gitarzysta Michael Rother dołączył niedługo później. Obaj odeszli wkrótce potem, by stworzyć własny projekt. Nazwę Neu! wymyślił Dinger, zainspirowany nagminnym używaniem tego słowa ("Nowość!") przez branżę reklamową, a także zaprojektował popartowe logo. Rother początkowo był przeciwny takiej nazwie, jednak nie był w stanie wymyślić lepszej. W grudniu 1971 roku muzycy weszli do studia, wraz z podebranym Kraftwerk producentem Konradem "Connym" Plankiem. Rola Conny'ego polegała m.in. na byciu mediatorem, gdyż Dinger i Rother nie byli zgodni w kwestii muzycznego kierunku. Pierwsze dni sesji okazały się kompletnie bezproduktywne. Dopiero gdy Dinger przyniósł do studia "japońskie bandżo" (w zależności od źródła było to japońskie koto lub indyjski bulbul tarang), udało się stworzyć kawałek "Negativland". Dalej praca szła już znacznie sprawniej. Nagrano w sumie sześć utworów. Na płycie winylowej umieszczono po trzy na stronie, przy czym te ze strony B tworzą suitę o tytule "Jahresüberblick".

Kluczowymi punktami albumu są dwa najdłuższe, około dziesięciominutowe utwory: "Hallogallo" i wspomniany "Negativland". Klaus Dinger zaprezentował w nich, po raz pierwszy, swój charakterystyczny "motorik" - mechaniczny, wręcz dronowy sposób grania na perkusji, w metrum 4/4, natarczywie się powtarzający, z minimalną ilością urozmaiceń. Nie był to jego całkowicie oryginalny pomysł - podobnie grali już Jaki Liebezeit z Can, a nawet Maureen Tucker z The Velvet Underground - jednak Dinger nadał temu ostateczny szlif. Taki rodzaj rytmu znalazł później szerokie zastosowanie w muzyce elektronicznej, jak choćby techno. W "Hallogallo" motorycznej perkusji towarzyszy kilka ścieżek gitar, i bardziej melodyjnych, i bardziej eksperymentalnych (psychodeliczne zabawy z odwróceniem taśmy), podkreślających zarówno transowy, hipnotyzujący charakter utworu, jak i jego taneczny potencjał. W "Negativeland" perkusja idealnie stapia się z nerwową, ostinatową partią basu, a w tle roi się od przeróżnych szumów, pisków i zgrzytów, tworzonych głównie za pomocą gitary. W przeciwieństwie do pogodnego "Hallogallo", ten utwór może budzić prawdziwy niepokój.

Ale eponimiczny debiut Neu! to nie tylko te dwa utwory. Mocnym punktem jest psychodeliczny, znacznie mniej intensywny, subtelny "Weissensee", który wywołuje dość wyraźne skojarzenia z "Us and Them" Pink Floyd, wydanym dopiero w następnym roku na "The Dark Side of the Moon" (aczkolwiek Brytyjczycy pracowali nad tą kompozycją już wcześniej, więc utwór Niemców mógł jedynie zainspirować ich na etapie aranżacji, o ile nie był to zwyczajny przypadek). Bardziej eksperymentalny charakter ma "Sonderangebot" - niemalże ambientowy, nieco industrialny kolaż dźwiękowy, stworzony wyłącznie za pomocą tradycyjnych instrumentów i studyjnej obróbki, bo muzyków nie było stać na syntezator. W podobnym stylu utrzymany jest też "Im Glück", wzbogacony samplami z głosami i dźwiękami wody, a także z bardziej wyrazistą partią gitary, której delikatna partia nadaje trochę pastoralnego nastroju. Taki klimat powraca w finałowym "Lieber Honig" - to jednak jedyny utwór, do którego nie jestem przekonany. Pojawia się tu naprawdę okropna partia wokalna (jedyna na albumie), której towarzyszy niezbyt interesujący, monotonny i ascetyczny akompaniament gitary. W końcówce wracają dźwięki wody i głosy - jest to jedyny element, który potwierdza, że utwory ze strony B faktycznie tworzą pewną całość.

Debiutancki album Neu! jest może nieco nierówny i pozbawiony spójnej wizji, jednak jego oryginalność i olbrzymi wpływ, jaki wciąż wywiera na muzyce po prawie pięciu dekadach od premiery, to kwestie absolutnie niepodlegające dyskusji. Niewiele było aż tak wizjonerskich dzieł. Niewiele albumów aż tak dobrze zniosło próbę czasu. I dlatego jest to wydawnictwo, którego po prostu wstyd nie znać. Nie każdemu się spodoba, nie każdy musi je polubić, ale docenić powinni wszyscy, którzy mają jakiekolwiek pojęcie o muzyce z ostatniego półwiecza.

Ocena: 9/10



Neu! - "Neu!" (1972)

1. Hallogallo; 2. Sonderangebot; 3. Weissensee; 4. Jahresüberblick (Part One): Im Glück; 5. Jahresüberblick (Part Two): Negativland; 6. Jahresüberblick (Part Three): Lieber Honig

Skład: Michael Rother - gitara, gitara basowa; Klaus Dinger  - perkusja, gitara, koto
Producent: Konrad "Conny" Plank


Komentarze

  1. https://www.youtube.com/watch?v=hWUiLJnEYJI&t=127s

    Dinger jeszcze za Kraftwerk takie mechaniczne granie zaprezentował :D Choć efekty dało zgoła... inne :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Death - "The Sound of Perseverance" (1998)