[Recenzja] Oliver Nelson with Eric Dolphy - "Straight Ahead" (1961)



Niespełna tydzień po sesji nagraniowej "The Blues and Abstract Truth", 1 marca 1961 roku, Oliver Nelson i Eric Dolphy wrócili do studia Rudy'ego Van Geldera, by zarejestrować kolejny materiał. Tym razem towarzyszyli im pianista Richard Wyands, basista George Duvivier i perkusista Roy Haynes, natomiast rolę producenta pełnił Esmond Edwards. Wszyscy współpracowali ze sobą już przy okazji albumu "Screamin' the Blues" Nelsona (nagranego w maju 1960, wydanego na początku 1961 roku), a niektórzy mieli okazję pracować ze sobą już więcej razy, więc sesja odbyła się w błyskawicznym tempie. Według eseju Joego Goldberga z okładki albumu, nagrania nie trwały nawet trzech godzin - muzykom tak świetnie się razem grało, że całość została zarejestrowana w jednym podejściu.

Pięć premierowych kompozycji autorstwa Nelsona, a także interpretacja kompozycji "Ralph's New Blues" Milta Jacksona, są utrzymane w charakterystycznym dla tamtych czasów, hardbopowym stylu. Sekcja rytmiczna energetycznie swinguje, a saksofoniści grają typowe dla tego stylu, chwytliwe tematy. Jednak Dolphy przemyca tu też sporo mniej konwencjonalnych rozwiązań, zapewne zainspirowanych jego niedawną sesją z Ornette'em Colemanem (pod koniec grudnia 1960 brał udział w nagrywaniu przełomowego "Free Jazz: A Collective Improvisation"). Czy to grając bardzo ekspresyjne, niemal freejazzowe solówki na alcie (np. "Six and Four", tytułowy "Straight Ahead"), czy wzbogacając brzmienie dość agresywnymi partiami klarnetu basowego ("Images", "Ralph's New Blues", "111-44") lub subtelnymi dźwiękami fletu (w łagodniejszych momentach zbudowanego na dynamicznych kontrastach "Mama Lou"). Nie da się zaprzeczyć, że to właśnie obecność Erica sprawia, że album wyróżnia się na tle dziesiątek innych z tamtych czasów, brzmi bardzo nowocześnie i nowatorsko. Pozostali muzycy raczej nie wychodzą poza hardbopową konwencję. Jednak ich partie doskonale uzupełniają się z grą Dolphy'ego. Na szczególne wyróżnienie zasługuje moim zdaniem Duviver, który nie ogranicza się tylko do wspólnego swingowania z resztą sekcji rytmicznej, ale też kilkakrotnie prezentuje się jako sprawny solista. Oczywiście, Haynes i Nelson to również muzycy z wysokiej półki, o czym wielokrotnie udaje im się przypomnieć.

Choć na "Straight Ahead" liderem i głównym kompozytorem jest Oliver Nelson, o sile tego wydawnictwa stanowią przede wszystkim pomysły i gra Erica Dolphy'ego. Jego niezwykle nowoczesne i innowacyjne podejście sprawia, że nie jest to tylko jeden z licznych albumów hardbopowych, lecz bardzo kreatywne i postępowe dzieło (choć, oczywiście, nie w takim stopniu, jak wydany w tym samym roku "Free Jazz..."). Polecam zarówno miłośnikom bopu, jak i bardziej ambitnych odmian jazzu.

Ocena: 8/10



Oliver Nelson with Eric Dolphy - "Straight Ahead" (1961)

1. Images; 2. Six and Four; 3. Mama Lou; 4. Ralph's New Blues; 5. Straight Ahead; 6. 111-44

Skład: Oliver Nelson - saksofon altowy, saksofon tenorowy, klarnet; Eric Dolphy - saksofon altowy, klarnet basowy, flet; Richard Wyands - pianino; George Duvivier - kontrabas; Roy Haynes - perkusja
Producent: Esmond Edwards


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)