[Recenzja] Chick Corea - "The Sun" (1971)



Pod koniec lat 60., wraz z ekspansją muzyki rockowej, jazz stawał się coraz bardziej niszowym gatunkiem. Sytuacji na pewno nie poprawiała polityka wytwórni płytowych, nastawionych na zysk. Nawet uznani jazzmani zaczęli mieć problem ze znalezieniem wydawcy, jeśli nagrany przez nich materiał nie był zgodny z aktualnymi trendami. Z problemem tym zmagał się także Chick Corea (zanim podpisał kontrakt z ECM), którego albumu "The Sun" nie chciała wydać żadna większa wytwórnia. Nie dlatego, że był słaby - po prostu został utrzymany w stylistyce post-bopowej, zamiast dającego szanse na lepszą sprzedaż fusion. Ostatecznie materiał został wydany wyłącznie w Japonii, przez tamtejszą wytwórnię Express. Dopiero kilka lat później, w 1978 roku, a więc już po wielkim sukcesie odniesionym przez Coreę z grającą fusion grupą Return to Forever, "The Sun" został wznowiony nakładem EMI.

Album jest zapisem sesji z 14 września 1970 roku w nowojorskim Up Surge Studio. Klawiszowiec w tamtym okresie wciąż był członkiem koncertowego zespołu Milesa Davisa. I właśnie członkowie tego składu - saksofonista Steve Grossmann, basista Dave Holland i perkusista Jack DeJohnette - wspomogli Chicka podczas tej sesji. Dodatkowo, wziął w niej udział także grający na perkusjonaliach Steve Jackson. Materiał został skomponowany głównie przez lidera, jeden temat napisał Grossmann ("Moon Dance"), a "Slumber" to kompozycja pożyczona od saksofonisty Dave'a Liebmana (zresztą późniejszego współpracownika Davisa).

Jak na solowego Coreę z tamtego okresu, jest to bardzo przystępna muzyka. Bez żadnych naprawdę radykalnych odjazdów, z jakich klawiszowiec wówczas słynął. Utwory mają luźny, improwizowany charakter, ale raczej trzymają się wyraźnie zarysowanych linii melodycznych, choć czasem robi się bardziej freejazzowo za sprawą ekspresyjnych solówek Grossmanna oraz atonalnych partii Corei  i Hollanda ("The Sun (Part 1)", "The Sun (Part 2)", "The Moon"). Jednak utwory w rodzaju bujającego "Moon Dance" czy klimatycznego "Slumber" powinny przypaść do gustu także osobom preferującym bardziej tradycyjne, bopowe podejście. Z drugiej strony, może to być wadą dla wielbicieli bezkompromisowego jazzu, jaki Corea grał na "Is" czy "The Song of Singing". Mnie jednak ten album przypadł do gustu najbardziej z wydawnictw pianisty sprzed przełomowego "Return to Forever".

Ocena: 8/10



Chick Corea - "The Sun" (1971)

1. Moon Dance; 2. Slumber; 3. The Sun (Part 1); 4. The Sun (Part 2); 5. The Moon

Skład: Chick Corea - pianino; Steve Grossman - saksofon tenorowy, musette; Dave Holland - kontrabas; Jack DeJohnette - perkusja; Steve Jackson - instr. perkusyjne
Producent: Teruo Nakamura



Po prawej: okładka reedycji z 1978 roku.


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Carme López - "Quintela" (2024)